Dodany: 25.05.2017 08:50|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Dziedzictwo
Roth Philip

3 osoby polecają ten tekst.

„Synu, wspomagaj w starości ojca twego”*


Najbardziej autobiograficzne ze wszystkich dzieł Rotha zawiera relację z ostatnich miesięcy życia jego ojca, który – dożywszy w doskonałej formie słusznego wieku osiemdziesięciu sześciu lat – dowiaduje się nagle, że ma guza mózgu. Guz jest niezłośliwy i dość wolno rośnie, ale osiągnął już taki rozmiar, którego przekroczenie nieuchronnie prowadzi do ucisku na kolejne ważne połączenia nerwowe. Z porażeniem nerwu twarzowego i utratą wzroku w jednym oku można jakoś funkcjonować, lecz perspektywa stopniowo pojawiających się trudności w połykaniu i niemożności utrzymania równowagi jest dość przerażająca. Zabieg operacyjny na pewien czas powstrzymałby postęp choroby, jednak już sama biopsja okazuje się dla starszego pana tak bolesnym przeżyciem, że po naradzie z rodziną postanawia pozostawić sprawy ich własnemu biegowi. Co oznacza również, że on sam i jego najbliżsi będą musieli nie tylko przygotować się na pożegnanie, ale też zmierzyć się ze stopniową degradacją jego organizmu…

Nie bez powodu ta lektura przypomniała mi dwie inne, w których dochodzi do swego rodzaju zamiany ról: dorosły syn staje się dla swego ojca, powoli odchodzącego w inną rzeczywistość, ojcem i matką jednocześnie. Przyczyną tego stanu zarówno w „Starym królu na wygnaniu” Arno Geigera, jak i „Ojcu.prl” Wojciecha Staszewskiego jest co prawda demencja, ale – tak czy inaczej – sprawa sprowadza się do pogarszającego się stopniowo funkcjonowania mózgu, co rzutuje na sprawność różnych innych części organizmu. Także, niestety, powoduje problemy z wydalaniem, a te są Rubikonem, który nawet najbardziej kochające dziecko nie zawsze potrafi z łatwością przekroczyć. Scena, kiedy udaje się to autorowi jest tak przerażająco naturalistyczna, że mam w stosunku do niej mieszane uczucia; mówiąc wprost, jeśliby mi się przytrafiło na starość nieszczęście takie, jak Rothowi seniorowi, kategorycznie nie życzyłabym sobie, żeby czytali o tym z detalami obcy ludzie, nawet za cenę przekonania ich, że ta sytuacja sprzyja integracji emocjonalnej rodzica i dziecka. Podobnie czułam się zażenowana, gdy Roth opisywał swoje odczucia odnośnie do pewnego fragmentu anatomii ojca. Wydaje mi się, że gdyby pozostawił je dla siebie, nie umniejszyłby w ten sposób wartości pozostałych przemyśleń. Tym bardziej że zostały spisane typowym dla niego doskonałym, wyrazistym językiem i zasługują na to, by się nimi podzielić z innymi ludźmi, którzy (wyjąwszy wcześnie osieroconych) staną kiedyś w obliczu podobnych problemów lub już je mają za sobą w sensie fizycznym, choć niekoniecznie psychicznym.


---
* Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie polskim W.O. Jakuba Wujka S.J., wyd.Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, 1962, s. 653.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 591
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: