Dodany: 09.02.2005 17:54|Autor: iwka_j

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Hanemann
Chwin Stefan (pseud. Lars Max)

1 osoba poleca ten tekst.

Powieść jak obraz Caspara Davida Friedricha


Pod koniec drugiej wojny światowej, gdy jest już prawie pewne, że Gdańsk będzie polski, większość Niemców ucieka z miasta. Hanemann w ostatniej chwili zostaje. Właściwie dlaczego? Gdyby uciekał, to, jak się później okazało, zginąłby, jak większość ludzi, którzy uciekali tego dnia. Ale tak nie można jego decyzji tłumaczyć, bo Hanemann przecież nie mógł przewidzieć, że oni zginą, a on przeżyje. Czyżby jednak intuicja go zatrzymała? Czyżby przeznaczenie? Ach, ci bohaterowie książek Stefana Chwina, jeden bardziej tajemniczy od drugiego! Hanemann jest tak tajemniczy, że nawet nie zdołamy poznać jego imienia. A inni bohaterowie? Kim byla dla Hanemanna Luiza? Kim właściwie są Hanka i Adam? Skąd się wzięli? Wielu bohaterów, którzy wędrują po kartkach tej misternej powieści, poznajemy tylko po pierwszej literce nazwiska, na przykład pana J. Dlaczego Chwin nie ujawni nam jego pełnego nazwiska? Ale - z drugiej strony - czy to jest konieczne? Przeszłości bohaterów nie znamy, poznajemy ich w tej chwili, w której zaczyna toczyć się akcja opisywanej historii. Przeszłość bohaterów wydaje nam się istotna, myślimy, że dzięki tym wiadomościom można by wiele spraw wytłumaczyć, ale to nie ma być takie proste, jakbyśmy chcieli! Mnóstwo pytań i wątpliwości nasuwa się czytelnikowi w trakcie czytania, nie wszystkie jednak zostaną przez autora wyjaśnione. A czy czytelnik zdoła znaleźć odpowiedzi? Wiemy, co jest teraz, tego, co było, możemy się tylko domyślać. W domysłach pomagają nam drobne kawałeczki, malutkie wątki, miniaturowe odłamki całości, które powolutku łączą się w jedno, układają się w obraz. Każdy przedmiot, najmniejsza spinka, łyżeczka, a nawet nitka zostają namalowane, pardon, opisane z największą dokładnością! Jakby to one opowiadały historie, a nie ludzie. Gdy już ujrzymy obraz, całą bardzo starannie i z wielkim wysiłkiem układaną kompozycję, przyglądamy mu się z wielką uwagą i dochodzimy do wniosku, że motyw na obrazie nie jest wyraźny, jest za mgłą. Zupełnie jak motywy obrazów Caspara Davida Friedricha. Ale, z drugiej strony, czy ostrość jest nam koniecznie potrzebna? Czy obrazy za mgłą nie są piękniejsze, ciekawsze? Podobało mi się to, jak zostali przedstawieni ludzie, po prostu po ludzku. Wydaje mi się, że opowieść wzywa nas do tolerancji, nie do zapomnienia, ale właśnie do tolerancji! Nie powinniśmy oceniać ludzi według naszych osobistych uprzedzeń, musimy każdemu dać szansę. Historia różnie pokierowała naszymi losami, nie zawsze tak, jakbyśmy tego chcieli.

Iwona J.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 10067
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: