Dodany: 27.07.2017 22:20|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Gwiazda Śmierci
Perry Steve, Reaves Michael

1 osoba poleca ten tekst.

Naprzeciw nowej nadziei


Prawie wszyscy znamy historię opowiedzianą w „Nowej nadziei”, uzupełnioną po wielu latach wydarzeniami opisanymi w „Łotrze 1”: plany Gwiazdy Śmierci, wykradzione przez Jyn Erso, zostają przekazane członkom Rebelii; Vader przechwytuje statek księżniczki Lei – która w międzyczasie zdołała wyekspediować na Tatooine R2D2 z zapisanymi w pamięci danymi - i na jej oczach niszczy jej rodzinną planetę Alderaan; Leię uwalnia ekspedycja ratunkowa, podczas której z rąk Vadera ginie Obi-Wan Kenobi; odzyskane plany umożliwiają brawurową akcję rebelianckich myśliwców z mistrzowskim manewrem w wykonaniu Luke’a Skywalkera – i bitwa o Yavin zostaje wygrana.

W „Gwieździe Śmierci” oglądamy te same wydarzenia… ale ukazane z drugiej strony barykady, z perspektywy istot służących Imperium. A to nie tylko bezwzględni i cyniczni adepci zła, tacy jak Vader, Tarkin i Motti, którzy z pełną świadomością dążą do podporządkowania sobie świata i wyeliminowania z niego wszystkich myślących inaczej. Także zawodowi żołnierze, którzy wstąpili do armii jeszcze za czasów Republiki, a po jej przekształceniu się w Imperium uważali za stosowne nadal kontynuować swój żołnierski obowiązek, czy to z zwykłej lojalności wobec władzy, czy z braku innego pomysłu na życie, czy też dlatego, że jego wykonywanie sprawiało im przyjemność. Taki na przykład porucznik Vil Dance, pilot myśliwca, którego żywiołem jest walka w powietrzu, albo bosman Tenn Graneet, marzący o strzelaniu z największego działa na świecie; każdy z nich jest świetny w swoim fachu, a żaden nie widzi potrzeby zastanawiania się nad sensownością rozkazów dowództwa i właściwością wyznaczanych przez nie celów. Znamy przecież ten typ z naszego, pozagalaktycznego świata, znamy go pod tyloma imionami, albo tylko skrótami „NN” wyrytymi na prowizorycznych tabliczkach nagrobnych: to jego przedstawiał dwudziestowieczny bard – który aż za dobrze wiedział, jak się żyje w imperium – w gorzkiej balladzie o żołnierskich powinnościach. „Ty możesz w swą niewinność wierzyć szczerze”* – więc wierzą, i Dance, i Graneet… przynajmniej do pewnego momentu… Gdyby na miejscu któregoś z nich był sierżant Nova Stihl, miałby z tą wiarą kłopot, ale jemu udało się wycofać do bezpiecznego kąta na Despayre, gdzie do nikogo strzelać nie musi – tylko pilnować więźniów karnej kolonii, ucząc samoobrony najsłabszych z nich, by wyrównać ich szanse w starciu z bardziej bezwzględnymi kryminalistami, a w chwilach wolnych od pracy zaczytywać się w dziełach filozofów, programowo zapominając o istnieniu czegoś takiego, jak polityka. Podobną strategię wybrał były komandor, a obecnie archiwista, Atour Riten, który co prawda w politykę nadal się miesza, ale w sposób dla innych – na razie – niedostrzegalny. Imperialnego munduru nie zdjął też – nie z własnej woli – kapitan Kornell (dla przyjaciół Uli) Divini, chirurg polowy, który już przed prawie dwudziestu laty na Drongarze zdał sobie sprawę z bezsensu i okrucieństwa wojny. Gdyby żyła jedyna kobieta, przy której żywiej biło jego serce, może znalazłby w sobie dość odwagi, by zlekceważyć nakaz bezterminowej służby i zdezerterować w jakieś miejsce, gdzie nie znaleźliby go siepacze Imperatora. Ale skoro jej nie ma, cóż za różnica, czyje życie ratuje jego skalpel? Zwłaszcza, że akurat w tej placówce jego pacjentami bywają równie często imperialni żołnierze, jak więźniowie i niewolnicy, zmuszeni do pracy przy budowie Gwiazdy Śmierci. Oni także nie mają wyboru: niepodporządkowanie się Imperium już i tak znacznie zmniejszyło ich szanse na przeżycie, bez względu na to, czy trafili tu za przestępstwa, za które zamknęłaby ich każda inna władza – jak przemytnik i kombinator Celot Ratua Dil – czy za poparcie w wyborach niewłaściwego kandydata, jak mirialańska architektka Teela Kaarz. A próba oporu lub ucieczki prawie zawsze oznacza śmierć. Teoretycznie wolnymi ludźmi są cywilni pracownicy na kontraktach, tacy, jak kierowniczka kantyny Memah Roothes i jej ochroniarz Rodo, ale tylko teoretycznie, bo słudzy Imperium starannie zadbali o to, by nie rysowała się przed nimi perspektywa powrotu…

Na oczach ich wszystkich powstaje olbrzymia stacja bojowa, wyposażona w broń, zdolną za jednym naciśnięciem guzika obrócić w pył potężny transportowiec, a jak się okaże później – także i całą planetę. Część z nich będzie miała możność zobaczyć z bliska księżniczkę Leię, wleczoną przez szturmowców do celi, a wszyscy ujrzą lub boleśnie odczują zagładę Alderaana. I wtedy liczba stronników imperium zmaleje o pewną liczbę osób. Ale czy nie za późno? Bo przecież już coraz mniej czasu zostało do momentu, kiedy na orbicie Yavina Luke odpali torpedę, kierując ją w słaby punkt Gwiazdy Śmierci…

Duet Reaves–Perry opowiada tę historię z takim zacięciem, że nawet znając na pamięć wydarzenia „Nowej nadziei”, czyta się ją z nie mniejszymi emocjami, niż gdyby się nie wiedziało, czym się opowieść zakończy. Podsycaniu napięcia sprzyja technika narracji, prowadzona na przemian z różnych punktów widzenia, początkowo barwnie, obszernie i bez pośpiechu, z czasem coraz bardziej nabierająca tempa i rwąca się na pojedyncze, coraz krótsze, akapity. A że przy tym autorzy potrafią i szkicować udane portrety psychologiczne postaci (o czym już się przekonali ci, którzy czytali dylogię „MedStar”), i operować zgrabnym stylem oraz bogatym słownictwem, lektura staje się autentyczną przyjemnością, którą zakłócają jedynie drobne nieścisłości (na przykład w przypadku miejsca, z którego wzięto plany Gwiazdy Śmierci, by je przekazać Lei – ale to już sprawa scenarzystów i autora „Łotra 1”, którzy albo nie pomyśleli o tym, żeby zgrać swoją fabułę z istniejącą od prawie dziesięciu lat opowieścią, albo pomyśleli i celowo tę myśl zignorowali, sądząc, że i tak wszyscy się rzucą na „filmową” książkę, zapominając o jej niezekranizowanych siostrach).

*Bułat Okudżawa, "Ballada amerykańskiego żołnierza", cyt. z pamięci.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 566
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: