Od starożytnego Babilonu do współczesnej Ameryki
Samodzielna powieść, nie związana z żadnym z wielkich cykli Rice.
Akcja obejmuje ogromną panoramę zarówno czasu jak i przestrzeni, począwszy od starożytnego Babilonu za panowania Nabuchodonozora i perskiego Cyrusa, poprzez czarną śmierć w Strasburgu, aż po współczesną nam Amerykę. Na tym tle poznajemy kolejnego nieśmiertelnego bohatera Anne Rice. Azriel urodził się w Babilonie, w bogatej rodzinie Hebrajczyków przemocą przesiedlonych tam przez króla Nabuchodonozora. Rodziny te nigdy nie pogodziły się z wygnaniem. I oto nadarza się szansa powrotu: perski król Cyrus, w zamian za pomoc w utwierdzeniu swojej władzy w Babilonie, udziela im pozwolenia na podróż do Izraela z całym nagromadzonym mieniem i odbudowę zburzonej i opłakiwanej Jerozolimy. Ceną jest życie dwudziestoletniego Azriela, który pokryty trującą złotą farbą ma jako babiloński bóg Marduk wprowadzić Cyrusa na tron. Azriel poświęca się dla swojego ludu, ale zdrada ambitnych i żądnych władzy kapłanów pozbawia go możliwości udania się wprost do nieba. Jego ciało, wtrącone do kotła wrzącego złota, zostaje zredukowane do kupki nasączonych złotem kości, a duch uwięziony na wieczność na Ziemi staje się Sługą Kości, którego każdy mag będący w posiadaniu złotego szkieletu może przywołać. Jest to jednak duch (czy też geniusz) niebezpieczny, obdarzony własnym rozumem i wolą, gotów spełniać żądania swoich panów, ale równie skłonny zabijać ich, jeśli parają się złem.
Mijają tysiąclecia i oto Azriel znajduje się we współczesnej nam Ameryce, gdzie przywódca potężnej sekty planuje objęcie władzy nad światem i masowy mord, wyniszczenie większości populacji na Ziemi. Tym razem Azriel ma szansę powstrzymać katastrofę, choć w pustoszonym przez zarazę Strasburgu nie zdołał zapobiec rzezi Żydów obwinianych o sprowadzenie czarnej śmierci. Tutaj wystarczy udaremnić plany jednego szaleńca, na to Sługa Kości ma wystarczającą moc i niezachwiane poczucie tego, co złe i co dobre. Dokonuje więc tego... a potem znajduje na Ziemi jeszcze wiele zajęć dla siebie.
Mamy tu do czynienia z powieścią w najlepszym stylu Rice, czyli z bogatym studium natury ludzkiej. Na dokładkę jest to bardzo dobre tłumaczenie Maciejki Mazan, znakomicie oddające potoczystość stylu oryginału, niemal całkowicie wolne od błędów i niejasności, które tak często zdarzają się w polskich przekładach.
(rec. własna, wcześniej zamieszczona w nieistniejącym już netowym pisemku www.sciencefiction.pl)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.