Dodany: 25.09.2017 11:33|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

Czepliwy czytelnik, zamiast zachwycić się orientalnym tańcem, zżyma się na niedoróbki


Dopiero co czepliwy czytelnik sugerował, że pewnemu debiutowi literackiemu młodego polskiego autora przydałoby się powtórne zredagowanie przez uważny i staranny zespół, a tu znów wpadł mu w ręce kolejny debiut, sprzed kilku lat wprawdzie i z innego wydawnictwa, ale równie niedopracowany ( Apsara (Litmanowicz Marek R.)).

Duża wiedza autora, jego werwa publicystyczna i umiejętność konstruowania spójnych fabularnie wątków mogą niestety pozostać niezauważone, istnieje bowiem poważne ryzyko, że czytelnicy, zrażeni uchybieniami technicznymi, zarzucą lekturę w połowie lub wcześniej.

A między tymi uchybieniami należy wyliczyć:

1. banalność opisów postaci i sytuacji i/lub nieporadność w ich konstruowaniu:

"…do opery stojącej jak żaglowiec nad rzeką tuż przy słynnym moście”[11]

"Zobaczył, że nie tylko dym, ale i szary pył zaczynają przykrywać jego i całe ogromne, zdemolowane pomieszczenie. (…) Poszarpana podłoga odsłaniała wielką dziurę, w której zobaczył plątaninę metalu i plastiku poprzetykaną szczątkami ludzi. (…) Drut wychodził jej [ofierze zamachu - przyp. cz.cz.] przez klatkę piersiową jak na japońskim filmie" [104]

"Dziewczyna była jakby przeniesioną z XII wieku kopią jednej z tancerek zamurowanych w ścianach świątyń Dżawajarmana. Różniła się od nich tym, że nie była półnaga i tym, że żyła" [164]

"... rosło dużo palm, a między nimi co jakiś czas pojawiały się typowe khmerskie zabudowania”[174]

"Wychodziła razem z wysokim brunetem w długim, rozpiętym czarnym płaszczu sięgającym prawie do ziemi, o typie urody Alaina Delona z jego młodych lat. A może wyglądał jak sturmbahnführer z filmów o kapitanie Klossie" [268]

„Fale morza odsłaniały na wpół zatopione wejścia do podwodnych jaskiń, nad nimi górowały skały o rozmaitych, czasem dość niezwykłych, kształtach. Słońce odbijało się od błękitnej wody i podkreślało jaskrawą kolorystykę białych skał wapiennych porośniętych tropikalną, ciemnozieloną roślinnością. Trzy tysiące takich skał i wysepek tworzyło fragment raju na ziemi”[378]

"… ubrana w sukienkę do kolan – kremową w ciemnobeżowe kwieciste wzory na cienkich ramiączkach – i ..." [345]

"Brakowało jeszcze ze dwadzieścia centymetrów, gdy Robert przestał pchać pojazd, bo zobaczył, jak z bocznej uliczki, na wprost niego, wychodzi Wietnamka w powiewającym kapeluszu umocowanym na kolorowym sznurku. Na rękach trzyma nienaturalnie wiszące dziecko i pada na kolana, krzycząc z rozpaczy. Woda zalewała Robertowi oczy" [372-374]

"…była ubrana po europejsku, w obcisłą białą spódniczkę, długą jedwabną turkusową bluzkę, a włosy fantazyjnie przeplotła wstążką w takim samym odcieniu, w uszach długie kolczyki z orientalnym wzorem i chyba prawdziwymi turkusami i buty na dość wysokim obcasie, w których śmiesznie chodziła" [378]

"…miał na sobie typowe afrykańskie kolorowe łaszki…" [422]

… Arab nagle gwałtownie się poruszył, przechylił najpierw na bok, potem do przodu i ku zdumieniu Roberta niezdającego sobie sprawy, co się dzieje, wypadł za balustradę. Do Roberta dobiegł krzyk lecącego w powietrzu i machającego rękami człowieka, który błyskawicznie się zmniejszał, aż w końcu uderzył o ulicę. Po chwili Robert usłyszał krzyki wielu osób z tamtego hotelu, ujrzał niezwykłe poruszenie na sali, kilku facetów w czerni wybiegło na balkon, za moment zobaczył i usłyszał, że strzelają z pistoletów, pokazując coś w górze, zapewne na dachu jego hotelu [423]

"… zespół stał pod wielkim, glinianym samowarem, pomalowanym jak cerkiew na placu Czerwonym i wypełniał ich uszy melodią rosyjskich pieśni. Dziewczyny śpiewały znakomicie, a chłopak jeszcze tańczył. Było po prostu fantastycznie" [559]

2. permanentne, czasem wielopiętrowe, potknięcia na podmiocie domyślnym:

"Wysokie regały sięgające sufitu wypełniały całkowicie książki, leżały także na stole stojącym po lewej stronie i na biurku. Kurz z nich i z nieczyszczonego dywanu unosił się w powietrzu, efektownie prześwietlany przez światło wpadające przez okno"[105]

"Koszula była rozpięta pod szyją, na której zobaczyła gruby złoty łańcuch. Miał gładką twarz bez zarostu i jasnoniebieskie oczy" [115]

"Deszcz wspomagany huraganowym wichrem smagał Roberta boleśnie po twarzy. W lewej ręce trzymał swoją walizkę (…). Upadł na twarz prosto w brudnożółtą wodę. Nie zdążył zakląć, bo znów miał twarz pod wodą. (…) Deszcz uderzający Roberta w twarz z dużą siłą doprowadzał go do furii. Pomagał podnosić się z kolan kobiecie, klnąc jak afroamerykański lump (…). Robert nie poczuł nic, wchodząc do wody, bo i tak był zupełnie przemoczony. Po minucie dotarł do ratującego swą rykszę człowieka. Wyciągał też bagaż Roberta" [372-374]

"Robert roześmiał się głośno i pociągnął Sokantię za sobą do autobusu, zostawiając chłopaka wśród krzewów. Za chwilę wybiegł za nimi ścigany przez starego Wietnamczyka wymachującego kijem i krzyczącego straszne przekleństwa po wietnamsku" [392]

3. nieumiejętne – a w większości chyba nieświadome – stosowanie powtórzeń:

"Teraz zastygła bez ruchu jak kamienna apsara z Bayon, a Robert zastygł z łyżką rambutanów uniesionych z talerza" [164]

"(...) apsary ozdabiały smukłe kolumny. Różowe nenufary w niebieskiej fosie ozdabiały odbicie świątyni w spokojnej wodzie" [168]

"Koledzy coś o niej mówili. Właściwie często o niej mówili, i to same brzydkie rzeczy. Zdaje się, że chcieli takie z nią robić, ale ona nie chciała" [243]

"… wyciągnął długą cygarniczkę z szufladki w małym mahoniowym stoliku, który stał obok jego dużego skórzanego fotela. (…) Odpakował cygaro i zaczął je obracać w palcach. (…) nie śpiesząc się, sięgnął do tej samej szufladki, wyciągnął obcinaczkę do cygara, przyłożył do jego końca i obciął ów koniec jednym sprawnym ruchem. Obcinaczkę, nie spiesząc się, odłożył do szufladki i zamknął ją bezszelestnie" [303]

"Upadł na twarz prosto w brudnożółtą wodę. Nie zdążył zakląć, bo znów miał twarz pod wodą"[372]

"Stał w rzędzie sobie podobnych domków na niewysokich palach, może pół metra nad ziemią. (…) Z gaju dobiegał głośny trzask cykad lub im podobnych świerszczy" [394]

"Wysoki brunet (…) odbił się od ściany, ale zaraz machnął ręką w powietrzu, usiłując zbagatelizować zdarzenie. (…) Zachwiał się i Robert złapał go w powietrzu za rękę, pomagając utrzymać równowagę. [423]

"Otworzył drzwi i od razu poczuł, że coś jest nie tak. Właściwie to nic nie poczuł, a powinien czuć (...)" [434]

4. innego rodzaju błędy stylistyczne, frazeologiczne i logiczne

"Dygotał teraz i wymiotował wraz z fontanną krwi lejącą mu się z gardła" [8]

"…doleciał go delikatny zapach fiołków zmieszany z różą"[9], "zapach potu zmieszany z tanimi perfumami" [10]

"Mężczyzna był najwyższym celem każdej reinkarnacji, nagrodą za dobre uczynki i nakarmienie mnichów"[10]

" Poszarpane ubrania i krwawe plamy na twarzach świadczyły o precyzji przesłuchań" [23]

"…pijący wciąż heinekena ojciec siedzący ciągle przed telewizorem dla kolarzy i piłkarzy"[116]

"Jedzenie było wykwintne z wyczuwalnym tureckim smakiem" [117]

"Podała mu szklankę płynnym ruchem, z miękkim nadgarstkiem, na którym (...)" [ ]

"Oczy dziewczyny ciskały gromy i dziesiątki kul, które powinny zamienić jego ciało w miazgę" [371]

"Pokazał ręką na Roberta i gestykulując wyraźnie nie po przyjacielsku, dość głośno wyrzucał z siebie słowa po khmersku z ogromną szybkością" [397]

"Pachniał dobrymi perfumami o znanym mu, ale nierozpoznawalnym charakterystycznym zapachu"[424]

" Aromat przez receptory w nosie wypełnił całe jego osiemnastoletnie ciało i spowodował błyskawiczne dojrzewanie niektórych ośrodków w mózgu [463]"

5. błędy gramatyczne

"…pożądających ją mężczyzn" [116]

"Nieodłączne bogom i wężom (...)" [168]

6. niekonsekwencja w stylizacji językowej dialogów: podawszy informację, że większość używanych na Dalekim Wschodzie języków nie zawiera głoski "r", zatem tamtejsi autochtoni nie potrafią jej wymawiać, autor nie stosuje tej zasady do wszystkich postaci; jedne cały czas zniekształcają angielskie słowa, inne wypowiadają się zupełnie poprawnie, zaś jeszcze inne tak:
"Ty zabrać siostra do Amelyka?" [396]






(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1354
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: Wydrowaty 25.09.2017 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Dopiero co czepliwy czyte... | dot59Opiekun BiblioNETki
Owszem, kilka błędów tu zostało wytkniętych, ale wiele cytatów jest, jak najbardziej, w porządku i w takim przypadku powinno obok nich znaleźć się UZASADNIENIE. W przeciwnym wypadku nie będzie to miało nic wspólnego z konstruktywną krytyką, a z typową, internetową, grafomańsko-rozwolnieniową, intelektualną bucerką, która niestety pobrzmiewa wyraźnie z powyższego tekstu.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 25.09.2017 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem, kilka błędów tu z... | Wydrowaty
A które są w porządku?
Użytkownik: Kuba Grom 27.09.2017 01:53 napisał(a):
Odpowiedź na: A które są w porządku? | dot59Opiekun BiblioNETki
Nie wiem co jest nie tak w cytacie "arab nagle gwałtownie się poruszył..."
Użytkownik: Marylek 27.09.2017 07:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem co jest nie tak ... | Kuba Grom
"Do Roberta dobiegł krzyk lecącego w powietrzu i machającego rękami człowieka, który błyskawicznie się zmniejszał"

Krzyk się zmniejszał?

Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 27.09.2017 07:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem co jest nie tak ... | Kuba Grom
To zdanie jako takie jest prawidłowe, przytoczyłam je po to, żeby czytelnik miał cały opis sytuacji. Błąd jest w zdaniu drugim, a trzecie jest tylko niezgrabne.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 25.09.2017 13:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem, kilka błędów tu z... | Wydrowaty
Oho, chyba objawił się autor... Trafion w miętkie, jak tuszę, bo zareagował jak muł dźgnięty ostrogą ;D
Użytkownik: Kuba Grom 27.09.2017 02:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem, kilka błędów tu z... | Wydrowaty
No tak z mojego punktu widzenia, to w cytatach o "zapachu zmieszanym z X" błędem jest właśnie to określenie. Zmieszane to mogą być różne zapachy ze sobą, ewentualnie można czuć zapach zmieszanych rzeczy, czyli albo "zapach potu zmieszanego z perfumami" albo "zapach potu zmieszany z wonią perfum". Zapach nie może być mieszany z rzeczami, bo to tak jakby kolor miał być zmieszany z gazetami.

We fragmencie "Do Roberta dobiegł krzyk lecącego w powietrzu i machającego rękami człowieka, który błyskawicznie się zmniejszał, aż w końcu uderzył o ulicę." - pojawia się niejednoznaczność związana ze zgubionym podmiotem i złym opisem. Z grubsza domyślam się że to krzyk się oddalał, ale użycie "zmniejszał się" wraz z "który" sugeruje że chodzi o ostatni podmiot "człowiek". Czyli usłyszał człowieka który kurczył się w locie. Natomiast przyjęcie założenia, że chodzi tu o krzyk prowadzi do wniosku, że na końcu krzyk uderzył o ziemię.

Gdy czytelnik widzi takie nieopisy jak "typowe afrykańskie łachy" i "typowe Khmerskie domy" ma prawo spytać w duchu - typowe, czyli właściwie jakie? Jak wyglądają typowe Khmerskie domy, i ilu czytelników w Polsce to wie? Skoro Dot to wytknęła, domyślam się że taki opis się w tym momencie nie pojawił.

Z fragmentu o łańcuchu wynika, że złoty łańcuch miał gładką twarz i niebieskie oczy a z opisu sukienki, że miała wzory na ramiączkach. To klasyczny błąd zgubionego podmiotu w stylu "idąc do sklepu zgubił się mój portfel".
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 27.09.2017 07:34 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak z mojego punktu wi... | Kuba Grom
No właśnie, "typowe afrykańskie łaszki" to określenie równie pojemne i niejednoznaczne, co dla Afrykanina "typowy europejski strój ludowy"(holenderski? szkocki? lapoński? grecki? polski? A jeśli polski, to góralski? krakowski? łowicki?). Przypuszczam, ale tylko przypuszczam, że autorowi chodziło o dwuczęściowy ubiór, złożony z luźnej bluzy/tuniki do kolan i spodni, chociaż w różnych częściach Afryki używane są i galabije, i koszule luźniejsze niż w Europie, uszyte z tkanin w barwne desenie. Swoją drogą, czy też masz odczucie, że "łaszki" są w tym kontekście określeniem nieco pogardliwym? Przy opisie ubioru polityka czy biznesmena (a taką właśnie osobą był ów Afrykanin) jakoś ono zgrzyta.
Użytkownik: bookszpan 26.09.2017 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Dopiero co czepliwy czyte... | dot59Opiekun BiblioNETki
Przepraszam, czy to jest humor z zeszytów szkolnych? Pytam najzupełniej serio.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: