Dodany: 21.06.2010 21:28|Autor: moreni

Książka: Schodów się nie pali
Tochman Wojciech

1 osoba poleca ten tekst.

Zwyczajnie niezwyczajni


Jeśli chodzi o polski reportaż, do tej pory miałam styczność tylko z twórczością Kapuścińskiego. A ponieważ tego pana interesowały raczej sprawy zagranicznych reżimów, ucieszyłam się, że na kolejnym spotkaniu DKK mamy omawiać prozę Tochmana. Po pierwsze, reportaże z naszego podwórka i z czasu, który już mogę pamiętać, po drugie, dotyczące spraw jednostek, a nie całych narodów. I mimo że obaj panowie piszą całkiem różnie, okazało się, że obaj przypadli mi do gustu.

W przeciwieństwie do Kapuścińskiego, Tochman nie używa ozdobników językowych. Mimo tego tworzy reportaże, które wywołują emocje. W prostych, żołnierskich słowach potrafi zawrzeć sedno historii. Potrafi u czytelnika wywołać wstrząs.

U mnie największy wstrząs wywołał jeden z reportaży, mianowicie „Czekam pod adresem: Berlin”. Opowiadał on o losach kilku dziewcząt z Europy Wschodniej, które zostały sprzedane na Zachód. Czasem porwane z ulicy, czasem mamione obietnicami dobrze płatnej pracy. Czasem przeczuwające, że trafią do burdelu. A stamtąd trudno się uwolnić. Czasem jedyną ucieczką jest śmierć. Policja jest bezsilna – pokrzywdzone, ze strachu bądź wstydu, nie chcą zeznawać, a bez ich zeznań nie ma szans na skazanie sutenerów czy handlarzy. Reportaż powstał w 1996 roku. Zastanawiam się, czy w tej kwestii coś się zmieniło. Zastanawiam się też, czy w dobie galerianek i sponsorów, kiedy wystarczy skusić miejscowe dziewczęta wysokimi zarobkami, ciągle jeszcze porywa się kobiety z tej części Europy.

Poruszyły mnie też inne historie. O chłopcu z zespołem McCarthy’ego, który, mimo że porzucony przez rodziców, znalazł nowy dom. O rodzeństwie, wychowywanym przez dom dziecka, które bez słowa zabrano rodzicom. O rozdzielonych adopcją bliźniakach, których relacje okazują się bardziej skomplikowane, niż mogłoby się zdawać. O tym, co sekta może zrobić z człowiekiem.

Nie przemówiły do mnie za to reportaże o znanych ludziach. O członkach późnokomunistycznej bohemy. Nie potrafiłam polubić tych ludzi. Mogę doceniać ich dorobek artystyczny, jednak żaden opisywany przez Tochmana artysta nie zdobyłby mojego szacunku jako człowiek. Prawdopodobnie dlatego, że dekadencja i ogólnie zasady funkcjonowania cyganerii wszelakiej są dla mnie ucieleśnieniem życiowego tchórzostwa i nieodpowiedzialności. Regułę dotyczącą reportaży potwierdza jeden wyjątek (co prawda spoza strefy artystycznej). Wzruszył mnie reportaż o Wandzie Rutkiewicz. Była niezwykłą kobietą.

Tochman, zgodnie z oczekiwaniami, okazał się autorem ciekawym i utalentowanym. Wiem już, czyje reportaże będę czytać, kiedy znuży mnie Kapuściński.


[Recenzję zamieściłam też na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8865
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: miłośniczka 22.06.2010 00:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o polski rep... | moreni
Bardzo spodobała mi się Twoja recenzja. :-) Przedwczoraj przeczytałam również "Schodów się nie pali" i sama chciałam co nieco napisać, ale... nie wiedziałam, jak. Naprawdę, ostatecznie nie wiedziałam, jak! Reportaże Tochmana są niezwykłe; to niesamowite, jak umiejętnie potrafi władać piórem, które w jego rękach staje się różdżką do wywoływania emocji. Prawda? Przyznam jednak, że teraz postawiłam 4. 6 za to ma u mnie zbiór zatytułowany "Wściekły pies" (nie czytałaś? polecam!): zdecydowanie wywołał we mnie większą burzę uczuć. No i płakałam kilka razy, teraz - wcale. Nie wiem, czy chodzi o tę moją dziwną fascynację wszelakim dobrem i złem, które do łez potrafi mnie doprowadzić, jedno jest pewne - jeśli coś poruszyło mnie w stopniu najwyższym, jeżeli z powodu czegoś zabrakło mi w domu chusteczek higienicznych, to ocena inna niż 6 nie wchodzi w rachubę. Teraz... teraz ciężko by mi było uzasadnić taką ocenę. Za to muszę powiedzieć, że moje 4-ki są doprawdy mocne (nie stawiam połówek).

Różnimy się chyba, nawet bardzo, wiesz? :-) Napisałaś: "dekadencja i ogólnie zasady funkcjonowania cyganerii wszelakiej są dla mnie ucieleśnieniem życiowego tchórzostwa i nieodpowiedzialności"; no, to ja jestem Twoim przeciwnym biegunem. ;-) Bardzo pociąga mnie wszelaka cyganeria, dlatego też pewnie często otaczam się ludźmi... "dziwnymi". Ciekawe, czy to przejdzie z wiekiem... ;-) (Przepraszam za ten off, nie mogłam sobie darować wzmianki o bohemie ;-)).
Użytkownik: moreni 22.06.2010 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo spodobała mi się T... | miłośniczka
Dzięki, na pewno się za "Wściekłym psem" rozejrzę.:)

Wiesz, ja generalnie nie mam nic przeciwko cyganerii, o ile jest ona w wieku 20+, nie ma rodziny ani dzieci, za które wypadałoby wziąć odpowiedzialność. Nic mnie tak nie wkurza, jak nieodpowiedzialni rodzice, niezależnie od zawodu i środowiska.
Użytkownik: niebieski ptak 22.06.2010 01:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o polski rep... | moreni
Sądzę, że lepiej by brzmiało gdybyś zaznaczyła, że chodzi np. o okres/etap późnego komunizmu bo wiesz raczej dla pani Sadowskiej, której zamordowano syna bycie w nurcie komunistycznej bohemy mogłoby być obelżywe. I raczej ONA i nie tylko - Taki Stachura chociażby nie należeli do "oficjalnego obiegu". Zabrzmiało to tak jak by reprezentowali ten ustrój swoimi nietypowymi działaniami artystycznymi.
Użytkownik: niebieski ptak 22.06.2010 02:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o polski rep... | moreni
Co do sposobu funkcjonowania cyganerii to absolutnie się z Tobą nie zgadzam! Strasznie wybiórczo do tego podchodzisz na podstawie losu kilku artystów i to akurat tamtego mrocznego okresu. Taka pogardzana przez Ciebie Cyganeria wydała wielu wybitnych acz początkowo biednych jak mysz kościelna twórców choćby takiego Rimbaud, malarzy, pisarzy etc.
Polecam choćby Twojej lekturze "Sceny z życia cyganerii" Murgera na podstawie której to książki powstała słynna opera Pucciniego pt. Cyganeria. To było środowisko twórczego fermentu, szło w kontrze do panujących mód/ trendów. Poszukiwało nowych sposób wyrażania siebie, zmian w myśleniu "starymi" kategoriami, redefinicji pewnych pojęć. Spotykali się malarze/pisarze i inni twórcy. Jasne, że Ci co mieli pieniądze/opiekunów prowadzili hulaszczy tryb życia - dodatkowo niejako dorabiając sobie/tworząc legendę do swej twórczości. Wielu tak jak Murger i krąg jego znajomych nie miało możnych protektorów i często gęsto biedowało lecz wciąż próbowali wyrażać siebie poprzez sztukę. Także skrzywdziłaś w jakiś sposób to ciekawe zjawisko. Ludzie związani ze środowiskiem bohemy byli często protoplastami nowych kierunków malarskich, gatunków literackich itp. Gdzie tu nieodpowiedzialność i tchórzostwo? Tworzyli alternatywę do pierwotnego nurtu sztuki.
Użytkownik: moreni 22.06.2010 09:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do sposobu funkcjonowa... | niebieski ptak
Kiedy pisałam, że takie zachowania budzą mój sprzeciw, nie miałam na myśli ich aspektu artystycznego (ten potrafię docenić). Chodziło mi raczej o coś tak przyziemnego, jak kwestia wychowania dzieci (co mi się rzuciło w oczy przy artykule o Przemyku i jego matce). Tutaj widzę ten brak odpowiedzialności. Nie wyobrażam sobie, jak można wychować dziecko w środowisku "hulaszczego trybu życia". Nie chcę wcale powiedzieć, że matki z tej bohemy nie dbały o swoje dzieci, jedynie, że taki tryb życia na pewno nie jest dobry dla małego człowieka. Moim zdaniem ci ludzie uciekali od rzeczywistości, z którą nie umieli sobie radzić inaczej (tu widzę tchórzostwo). Możliwe, iż masz rację, mówiąc, że podchodzę do tego wybiórczo, ale piszę tylko na podstawie tych reportaży (i wiedzy szkolnej, ale na tą może spuśćmy zasłonę milczenia;)), nigdy wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z tym środowiskiem, więc może rzeczywiście przydałoby się rozejrzeć za "Scenami z życia bohemy".:)
Użytkownik: niebieski ptak 22.06.2010 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy pisałam, że takie z... | moreni
Oj strasznie szybko ferujesz wyroki.
Oni po prostu byli nieszczęśliwi czemu zaraz niezgodę na pewne rzeczy nazywać tchórzostwem? Jedni sobie lepiej radzili w tamtym ustroju inni dusili się i nie byli w stanie tej niemocy pokonać. Oczywiście jakieś mobilizujące impulsy w postaci pojawiającego się na świecie dziecka mogły przełamać pewien marazm danej osoby ale niekoniecznie.
"Sceny z życia cyganerii" jak najbardziej choć to nie o polskich czasach i w ogóle nawet nie o XX wieku. Sadzę jednak, że lepiej byłoby dokładnie poczytać o PRL bo nazywanie tych ludzi tchórzami to duże nieporozumienie. Warto przeczytać o sprawie Przemyka, Pyjasa i wielu innych. O tym jak się żyło w takim ustroju.
Użytkownik: wyssotzky 23.06.2010 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj strasznie szybko feruj... | niebieski ptak
No cóż, sądzę, że nie rozmawiamy tutaj o tym, kim się zachwycać a kim się nie zachwycać. Ale sądzę,że Tochman nie napisał neutralnym tonem historii Przemyka. Dobrą matką może być i poetka, i chłopka, sprzedawczyni z marketu i pani profesor. I każda z nich może być matką złą. Ale ptaku niebieski, picie absyntu i wychowanie dzieci chyba nie idzie ze sobą w parze. We wszystkich reportażach w "Schodach" ludzie są jakoś tak naiwni i zabobonni. Często uduchowieni i niezaradni jednocześnie, jakby nie można było być uduchowionym i zaradnym jednocześnie.
A oto, co pisze Tochman: "Niektórzy spośród przyjaciół mówią dzisiaj: gdyby nie ta Basia, nie jej dom, nie byłoby takiego Grzesia. Nie byłoby tej śmierci". Dalej przemyca jeszcze kilka opinii o potrzebie poszukiwania normalności, i oporowi wobec tego, aby z matką wypić brudzia... A potem wypowiedzi ludzi, którzy widzieli w nim poetę przeklętego, nowego Wojaczka, istotę wyższą i genialną.
Ja wiem, że ludzie twórczy cechują się szczególnego typu wrażliwością, ale głęboko wierzę,że ta wrażliwość nie musi wynikać z tego, że śpi się na podłodze jako dziecko, bo łóżko zajął poeta, przyjaciel matki. I tu się z moreni zgadzamy.
Użytkownik: moreni 23.06.2010 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, sądzę, że nie roz... | wyssotzky
Nie potrafiłabym wyrazić tego jaśniej. Dziękuję, Słowiańska Duszo:)
Użytkownik: misiak297 29.06.2010 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do sposobu funkcjonowa... | niebieski ptak
Również polecam "Sceny z życia cyganerii" Murgera. Uwielbiam tę książkę:)
Użytkownik: margines 29.06.2010 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Również polecam "Sceny z ... | misiak297
Dzięki wielkie za pożyczkę:)!
Ciekawe jakie wrażenie wywrze na mnie? :P
Wiesz, że w sumie bez problemu miałbym skąd pożyczyć tę książkę, ale może właśnie tak to będę miał motor, żeby przeczytać ją w końcu.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: