Dodany: 11.02.2005 02:57|Autor: Astral

Książka: Atlantyda i Agharta
Montyhert W.

1 osoba poleca ten tekst.

Smaczne echa Merritta i Bulwera-Lyttona


Staroświecki romans okultystyczny z elementami fantazji naukowej, wydany po raz pierwszy w 1935 roku.

Montyhert jest autorem polskim. Wykorzystuje bogate tradycje okultystyczne, by skonstruować wizję dwóch pradawnych podziemnych mocarstw, które toczą ze sobą nieustanną wojnę, a także walczą na co dzień z nieprzyjazną podziemną przyrodą gigantycznych jaskiń - niebezpiecznymi, drapieżnymi roślinami i stworami z podziemnych mórz. Kiedy czytałem tę powieść przed laty - jeszcze w przedwojennym wydaniu - nie mogłem wiedzieć, jak zdumiewająco przypomina "Księżycowe Jezioro" Abrahama Merritta. Uświadomiłem to sobie dopiero teraz, zaglądając do poprawionego nowego wydania IWZZ z roku 1985. IWZZ wydawał w połowie lat 80. serię przedruków przedwojennej polskiej sf i próbując konkurować z serią Dawnych Fantazji Naukowych, wydobywał z zapomnienia nieprawdopodobnie grafomańskie produkcje, jak choćby dwie żenujące okultystyczne bzdurki Włodzimierza Bełcikowskiego czy bardzo słabą powieść Tadeusza Konczyńskiego "Kobieta z innej planety". Przedruki te były niechlujne, roiły się od różnorakich błędów i braków (w składzie wypadały fragmenty tekstu, czego nikt w wydawnictwie nie zauważał) i zawierały nieprawdopodobne przedmowy podpisane inicjałami BM. Osobnik ten świadomie wprowadzał w błąd niezorientowanych czytelników, podając błędne bądź pozbawione komentarza informacje, i wprowadzał je w inne konteksty.

W tym wypadku (poza casusem Ossendowskiego - pisze on o różnych ciekawych rzeczach w książce "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów", ale żaden naukowiec nie potraktuje tej książki poważnie...) wstęp jest wyjątkowo sensowny, a sama powieść... najlepsza w całej serii (nie licząc wydanych po "Alfie" książek Le Rouge'a i Langego) i sensownie zredagowana! Ale przyznaję, największe wrażenie zrobiły na mnie - chyba mogę zaryzykować to przypuszczenie - zapożyczenia (innych autorów cytuje się we wstępie, a zwłaszcza Edwarda Bulwera-Lyttona, nie najgorzej w Polsce znanego, ale o ile wiem, tłumaczenia słynnej powieści "The Coming Race" nigdy jednak nie mieliśmy - wbrew nadziejom i złudzeniom niektórych...) z nietłumaczonego przed wojną w Polsce, a niezmiernie popularnego w USA i przekładanego w różnych krajach (m.in. we Francji i Rosji) już w latach dwudziestych Abrahama Merritta!

Polecam więc miłośnikom staroci tę sympatyczną, barwną, pełną przygód powieść i zapraszam do wyszukiwania różnych smaczków – a jest ich sporo!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2271
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: