Dodany: 23.11.2017 20:48|Autor: geb1Opiekun BiblioNETki

cytat z książki


– [...] Ja tam panu dokładnie wyjaśnię, dlaczego on nie chce mówić. – W głosie Fidybusa nie było już złości, więc Karbolek nabrał nadziei na porozumienie. Wiedział przecież, że w sprawie Prohorenki jest zaledwie materiał na proces poszlakowy. I to przy adwokacie z urzędu.
– Dobrze – powiedział. – Idę z wami. Tylko szybko. Czasu mam niewiele.
Zeszli. Pokoik był zimny, nieduży, z maleńkim okienkiem. Miał ciężkie żelazne drzwi i śmierdział trupami. Sierżant zrzucił kurtkę, zawinął rękawy.
– Niech pan założy ręce do tyłu! – Cios pozbawił go tchu na parę minut. – Tak biją skutego. – Następny rozkaz dotarł do niego jak przez watę:
– Teraz z przodu. – Chciał zaprotestować, ale sierżant złączył mu ręce na podbrzuszu i przyłożył po nerach. – Tak się bije skutego rękami do przodu – wyjaśnił. – A tak faceta bez kajdanków. – Karbolek dostał, upadł, został podniesiony, znowu upadł. Czuł paraliżujący ból w coraz to innym miejscu. Nie mógł ruszyć ręką, nie mógł wydobyć głosu z porażonej pierwszym ciosem tchawicy. Padł i próbował się podnieść. – To była obróbka wstępna. Chciałem panu pokazać, jak bije fachowiec. Nie gorszy od Torbacza. Wychodzi pan po tym calutki, świeżutki, bez jednego siniaka. Albo pana wynoszą. Potem mogą pana sądzić. Za napad, na przykład. Napadniętemu starczy siniak. A panu przecież nic... No, wstań, szczeniaku! Więcej nie będzie.
Karbolek poczuł, jak go podnosi z podłogi wielka, silna łapa i sadza na krześle. Czuł się jak szmata, chciało mu się wymiotować. Skulił się i chlipnął. Kiedy zrozumiał, że ten dziwny, haniebny głos dobył się z niego, zagryzł wargi aż do krwi*.

---
* Jeremi Bożkowski, „Msza za mordercę", wyd. Czytelnik, 1988, s. 150.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 165
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: