Dodany: 15.07.2010 10:19|Autor: zawodnik

Jest nieźle


Zanim przejdę do właściwej treści nadmieniam, że wszelkie odwołania do not wydawniczych dotyczą wydania: Runa, 2009. Po przeczytaniu noty wydawniczej o"Gildii" nasuwa się nieodparte skojarzenie: kolejny superbohater. Jeśli czytacie tę recenzję przed zabraniem się do lektury właściwej, z góry uprzedzam, że owszem, traficie na tajemniczego ćwierćwiedźmina, ale to całkiem sympatyczny wiedźmin. Pani Salik napisała książkę, którą oceniam na 4, to znaczy: mamy wartką akcję, jednak prostą, bardzo prostą. Sympatyczni użyliby słowa "klarowna", ci mniej sympatyczni - "płytka". Sama książka jednak nie jest uciążliwa w odbiorze, dobry sposób spędzenia nadmiaru wolnego czasu, powtarzam, nadmiaru.

Nie będę się rozwodził nad wydarzeniami w "Gildii", nota wydawnicza mówi o tym stosunkowo obszernie. Poświęcę jednak słów kilka bohaterom:

Główna rola kobieca to kiepska, tekturowa królowa. Nasza bohaterka jest śmiała, uparta, nieugięta i... nic poza tym. Nie wiemy ani jak dokładnie wygląda, ani co czuje. To znaczy niby jest rozpacz i chęć ratowania, ale w ogólnym rozrachunku jakieś to mdłe i naszkicowane tylko. Trudno byłoby to porównać z wyrafinowanymi osobowościami kobiet u G.R.R. Martina, równie blado wypada na tle kobiet Sapkowskiego, McMaster, a nawet Tolkiena, choć stworzone przez tego ostatniego postaci kobiece też nie zachwycają.

Tajemniczy członek bractwa hordów też mnie nie bierze. Papierowa postać faceta, który jest dobrym chłopcem, gentlemanem i w ogóle rycerzem bez skazy ni zmazy. Trochę mi przypomina Geralta z Rivii, tylko hord jest nieco bardziej gadżeciarski. Wiecie: dmuchawki ze strzałkami, zatrute miecze, jakieś specjalne rozpylacze, kaftan z mnóstwem kieszeni, taki szpaner trochę.

Za to były kochanek, ta postać udała się pani Salik. Pierwszy bohater, o którym wiemy nieco więcej, znamy motywy jego dzialania i możemy je jakoś rozważać. Ogólnie to straszny łajdak z tego Greta Orina, cyniczny, despotyczny, wyrachowany, a jednak można go polubić, bo na tle pozostałych "papierków" zachowuje się tak, że chciałoby się uścisnąć mu rękę. Ma też oddanego sługę, kolejną nieźle zrobioną postać.

Akcja książki jest standardowa, trochę pościgów, kilka spisków, tajemne motywy. Podsumowując: jest płytka, ale wartka.

Świat powieści to raczej światek. A pretensjonalny tytuł serii, "Doliny Mroku"... hm, zima nastaje, wyłazi parę potworków i zaraz tam "mroku".

Ogólnie jest sympatycznie, luźno, dość ciekawie, a więc polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 507
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: