Dodany: 18.07.2010 12:14|Autor: Astral

Książki i okolice> Pisarze> Horler Sydney

Z rodziny płodnych i/lub latających nisko


Sydney Horler - brytyjski dziennikarz i autor powieści rozrywkowych, głównie thrillerów. Żył w latach 1888-1954. Wydał podobno 157 powieści (podaję za stroną British Crime Writers). John Pelan napisał o nim tak:

Przerażająco płodny... pod silnym wpływem sukcesu Edgara Wallace'a, którego próbował naśladować... z literackiego punktu widzenia nie napisał NIC godnego uwagi. Pisał dziennie około 5000 wyrazów przez blisko 30 lat i niestety nikt nie miał na tyle zdrowego rozsądku, żeby go powstrzymać.
Katastrofalny thriller gotycki "The Curse of Doone" (1928) z elementami fantastyki grozy, najczęściej wznawiana jego powieść, to prawdziwe kompendium klisz występujących w literaturze rozrywkowej.
Jego fabuły, intrygi i pomysły są tak nieprawdopodobne i absurdalne, że można spokojnie założyć, że wszystkie powieści sensacyjne, jakie napisał, należą w rzeczywistości do literatury fantastycznej.
["Supernatural Literature of the World: An Encyclopedia", Greenwood Press 2005, str. 566]

Czytałem o producentce romansów z RPA, która popełniła ponad 900 tytułów, a więc prawie dwa razy więcej niż rzekoma rekordzistka Barbara Cartland. Jak odszukam jej nazwisko, podam je tutaj.

Niestety, nie mieliśmy po wojnie ani jednej powieści Horlera po polsku - gdyby jednak tak się stało, i gdyby, załóżmy, był to lekki, wdzięczny, inteligentny przekład, mogłaby to być przednia rozrywka. Tu przypomina się Archibald Clavering Gunter (autor bestsellera "Mr. Barnes z Nowego Yorku" 1887, sprzedanego w nakładzie 3 milionów egzemplarzy), który napisał "poważną" sztukę (generalnie dla teatru pisał farsy), potraktowaną przez odtwórcę głównej roli jako komedia, co z miejsca przyniosło sukces.

Do miana "najpłodniejszego pisarza świata" pretenduje skądinąd dość ciekawy pisarz kanadyjski H. Bedford-Jones (1887-1949), znany w Polsce z dumasowskiej powieści "D'Artagnan". Produkował opowiadania i powieści przygodowe, egzotyczne, marynistyczne, awanturnicze, szpiegowskie, wojenne, sensacyjne, low fantasy, lost race fiction, horror, science fiction, utwory z życia wyższych sfer, historyczne, sportowe itd. Problem polega na tym, że publikował głównie w magazynach, zarówno pod swoim nazwiskiem, jak i pod niezliczonymi pseudonimami i wielu jeszcze nie zidentyfikowano. Pierwszą próbą ogarnięcia jego życia i dorobku jest książka "KING OF THE PULPS - The Life and Writings of H. Bedford-Jones" (2003) pióra trzech autorów: Peter Ruber, Darrell C. Richardson and Victor A. Berch. Może czeka nas renesans jego twórczości i ocalenie wielu opowiadań i powieści praktycznie dziś niedostępnych. No tak, ale to dotyczy tylko tych czytelników, którzy czytają po angielsku, bo na to, że Bedford-Jones zaistnieje szerzej po polsku, nie ma niestety co liczyć. Nawet Wodehouse nie chwycił (a tak był u nas popularny przed wojną...).

Uważam, że niedobrze się u nas dzieje, bo wydawcy i hurtownicy odgradzają nas od literatury starszej niż 15-20 lat. I nie tylko, bo fajnej rozrywki, humorystycznej, fantastycznej (nie mówię tu o modelu lansowanym przez Fabrykę Słów), romansowo-gotyckiej etc., nowej także, prawie u nas nie uświadczysz. Barbara Michaels (zarżnął ją Prószyński i dobił Albatros), steampunk, space opera (nie takie przefajnowane kobyły jak Hamilton czy Reynolds), F. Paul Wilson (cykl "Jack Złota Rączka") itd, etc. ad infinitum...
Wyświetleń: 826
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: