Dodany: 19.07.2010 14:33|Autor: Kuba Grom

cytat z książki


- Aha, więc kawka... Todik! Arika! Bobek przyszedł po ptaka.
Ale w tym domu wszystkiego trzeba było szukać. Rozbiegli się po całym mieszkaniu. Zaglądali za tapczan, na szafę, Todik zajrzał nawet do piekarnika, a Arika do mamusinych kapeluszy. Kawka zniknęła. Jeden pokój został jeszcze nie przeszukany, ale w "jamie prasłowiańskiej" siedział Tunio i nikt nie miał odwagi mu przeszkadzać. Nawet babcia.
- Zgubiliście ptaka. Pewnie zdechł już z głodu. Jesteście kanibale - jęczał Bobek pod drzwiami Tunia.
Naraz drzwi się otworzyły. Stanął w nich tato archeolog i złym wzrokiem spojrzał na babcię i całą trójkę.
- Co tu się znowu dzieje? - krzyknął. - Czy ja nie mogę popracować? Todik, czy kroś tobie przeszkadza jak grasz? Arika, czy ja się pytam, co ty robisz, jak chodzisz po dworcu? (Skąd tatuś wie? - załkała Arika. - to moja tajemnica). Mamo, czy ja się wtrącam w cudze dzieci? Ale od godziny 16 do 22 chcę, żeby nikt mi nie przeszkadzał. Wolno mnie niepokoić tylko w trzech wypadkach.
Pierwszy: najazd Hunów.
Drugi: pożar.
Trzeci: powódź.
Czy wszystko jasne?
- Ale proszę pana - nieśmiało wtrącił Bobek - tu chodzi o człowieka, raczej o kawkę.
- Jaką kawkę?
- Zaginęła i właśnie chcieliśmy zobaczyć, czy nie jest w pana pokoju. (...)
Weszli do pokoju i zaraz z górnej półki rozległo się krakanie. W płytkiej urnie wygodnie siedziała kawka. Natychmiast opuściła to gniazdo, trzymając w dziobie łużycką sprzączkę. Hamilkar oniemiał na taką profanację skarbów historii*.


---
* Alicja Niedźwiecka, "Tydzień z godziną zero", Krajowa Agencja Wydawnicza Warszawa 1977, s. 76-78.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 827
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: