Dodany: 07.03.2018 00:17|Autor: Ciachoo

Czytatnik:

2 osoby polecają ten tekst.

Po drugiej stronie lustra


Dym i lustra: Opowiadania i złudzenia (Gaiman Neil)


Gdybyście mnie zapytali, którą formę literackiej prozy lubię najbardziej i czytam najczęściej to bez najmniejszego wahania odpowiedziałbym, że zdecydowanie jest to powieść. I do tego najlepiej licząca sobie przynajmniej te 400-500 stron, bo jestem tego rodzaju czytelnikiem, który lubi dłużej zagościć w danym świecie czy w historii wykreowanej przez autora. Zdecydowanie rzadziej czytam zbiory opowiadań (chociaż ostatnimi czasy wyraźnie się ta statystyka u mnie poprawiła), a już zupełnie nie trawię wszelkiego rodzaju antologii, bo kompletnie ich nie czuję i szkoda mi na nie czasu. Bardzo trudno jest znaleźć dla mnie nowego autora, który potrafi do mnie dotrzeć krótką formą, a jeszcze gorzej jest znaleźć takiego, który rusza mnie zarówno powieścią, jak i opowiadaniem. Takich mógłbym wymienić na palcach jednej ręki, a i tak zostałby mi jeszcze wolny palec. Czy należy do nich mój ulubiony pisarz, Neil Gaiman? Próbowałem się tego dowiedzieć sięgając po zbiór jego krótkich form, niedawno wznowiony przez wydawnictwo Mag.

"Dym i lustra: Opowiadania i złudzenia" to książka składająca się z 36 opowiadań napisanych w różnym czasie, w różnych miejscach, sytuacjach i z przeróżnych pobudek. Większość opowiadań jednak powstała na zamówienia różnych redaktorów proszących o teksty do najrozmaitszych antologii. Ale są też i takie napisane z kaprysu, ciekawostki czy dla uwolnienia pewnych skrywanych demonów, jak wspomina sam autor we wstępie liczącym sobie aż 40 stron. Śpieszę od razu uprzedzić, że to nie tak obszerne wprowadzenie do tej książki (bo te liczy sobie dwie strony), a po prostu informacje autora na temat przyczyn i okoliczności powstania danych utworów, które będą za chwilkę. Warto więc sobie przygotować osobną zakładkę, że zaznaczyć te miejsce we wstępie, aby potem szybko móc po przeczytaniu danego opowiadania wrócić do początku i przeczytać omówienie jego powstania. Chyba że jakiś czytelnik uzna, że lepiej to zostawić całkowicie na koniec, jak kto woli. W każdym razie śpieszę jeszcze poinformować o jednej kwestii odnośnie wstępu, bowiem znajduje się w nim też osobne opowiadanie pod tytułem "Prezent ślubny", które poprzedza wszystkie inne.

Sięgając już bezpośrednio po meritum zbioru natkniemy się na opowiadania całkowicie różne pod względem formy i gatunku. Baśnie, bajki dla dorosłych, drabble, wiersze, sceny z filmu, poematy, kryminalne, fantasy, science fiction, o wilkołakach, o diabłach, aniołach, zabójcach, przedziwnych istotach, niebezpiecznych zabawkach czy miejscach, nowinkach naukowych, w hołdzie dla Lovecrafta czy Moorcocka, pikantniejsze na zamówienie Penthouse'a, straszniejsze dla antologii grozy. Można wymieniać i wymieniać, i jest co czytać, bo zbiór liczy sobie prawie pięćset stron. Wiele w tym jednak opowiadań, które pomimo ciekawych pomysłów nie przemówiły do mnie i uważam jest po prostu za słabe albo przeciętne, z kilkoma tylko większymi poruszeniami. Wiele też krótkich form w tym zbiorze to wiersze, których ja nigdy specjalnie oceniać nie potrafiłem i niespecjalnie też wiele do mnie z nich trafia. Niewielu jest takich autorów, którzy potrafią mnie w ogóle liryką poruszyć, a jak już to nie są to autorzy na co dzień piszący fantastykę, do których Gaiman się zalicza. Po prostu sobie tutaj były i przemknąłem przez nie z prędkością torpedy. Tyle.

Neil to jeden z takich pisarzy, których cenię bardzo mocno. Jest to bezwzględnie jeden z najlepszych współczesnych pisarzy fantastyki, którego uważam za magika wyrazu, bo jak różdżką potrafi nimi czarować czytelnika. I jest do tego kopalnią pomysłów albo studnią bez dna, jakkolwiek to nazwać. Niemniej jednak po raz drugi przekonałem się, że opowiadania spod jego pióra już mnie tak nie czarują jak jego powieści. Fajne, ciekawe pomysły, ale częstokroć tylko dobrze się zapowiadające, bo potem już jest średnie albo słabe rozwinięcie i/lub zakończenie. Coś na zasadzie iskierki, która ma zwiastować ogień, ale ostatecznie niczego nie rozpala albo skrzy się tylko na chwilę, żeby zaraz szybko zgasnąć. Nie mówię, że jakoś źle się to czyta czy jest uciążliwe, jak w ostatnio omawianym przeze mnie zbiorze Gibsona (jeśli obaj Ci panowie pisaliby w duecie wykorzystując swoje mocne strony to wyszedłby zbiór cudny, niemalże ideał chyba), ale jednak poziom mojego zadowolenia, emocjonalnego rozpalenia, podjarania czy też ogólnie wyniesionych korzyści z tych opowiadań jest nieporównywalny z tymi wynikającymi podczas czytania powieści tego autora, którymi mnie kupił i zacząłem uwielbiać jego historie. Nie będę rezygnował z sięgania po zbiory Gaimana, które się jeszcze pojawią, ale chwycę się za nie powodowany bardziej ciekawością i nadzieją na wyłapanie pojedynczych pereł, aniżeli ogólnymi oczekiwaniami, że klęknę z wrażenia i satysfakcji.

"Dym i lustra: Opowiadania i złudzenia" to zatem dobry zbiór dla osób, które szukają oryginalności (bo taka tutaj zdecydowania się przejawia i w budowie, i w pomysłach), chcą otrzymać krótką formę napisaną porządnie i w dobrym stylu (a Gaiman to zdecydowanie mistrz pióra i świetny rzemieślnik), i które mają większe pokłady wrażliwości czy też po prostu wolą bardziej opowiadania od powieści. Tym razem nie będę zachęcać, ale też i nie zniechęcać. Zdecydujcie sami, czy sięgniecie, czy nie.

Recenzja z bloga: http://swiat-bibliofila.blogspot.com/2018/03/dym-i-lustra-opowiadania-i-zudzenia.html

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 365
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: