Dodany: 15.02.2005 08:03|Autor: szylek

"Pachnidło" w świecie dworskiej fantasy


To miłe, że autorzy mający na swoim koncie dorobek idący w dziesiątki powieści potrafią utrzymywać poziom i pisać utwory naprawdę dobre. A nie jest to sztuką łatwą, zważywszy na pogłowie takich, których nie stać na podobną stabilność.

Nie zawiodłem się na szczęście na "Zapachu magii", choć przyznaję, że po pierwszych kilku stronach miałem uczucia raczej mieszane. Zaczęło się po prostu niemrawo...

Osierocona w wyniku zarazy Willadene dorasta na dworze w Kronengredzie jako pomywaczka w karczmie. Dość przypadkowo zostaje zauważona przez zielarkę Halwice, osobę szanowaną i prowadzącą własny sklep, która dostrzega unikatowe zdolności młodej dziewczyny. Przyjmuje ją do siebie na pomocnicę. Splot wydarzeń w mieście powoduje wkrótce, że powolna z początku akcja nabiera rumieńców oraz rozmachu. Książę Uttobric wraz z kanclerzem Vazulem pochłonięci są rozgrywkami politycznymi na scenie Kronenu, wśród których na czoło wysuwają się zagadnienia odpowiedniego wydania książęcej córki Mahart za mąż, niepokojów z rozbójnikami na granicach oraz układów z sąsiadami. Nabywająca w szybkim tempie umiejętności Willadene zostaje zaprotegowana przez swoją opiekunkę zielarkę jako ochrona książęcej córki przez spiskiem i mocami zła, które potrafi wyłowić węchem jak nikt dookoła (skojarzyło mi się od razu ze słynnym dziełem Suskinda). Jej losy splatają się nierozerwalnie aż do końca opowieści z Mahart, Vazulem, tajnym posłańcem księcia Nikolasem i... byłoby niezręcznie zdradzać je w tym miejscu tym, którzy jednak zdecydują się sięgnąć po książkę.

Jest to ciepła fantasy i nienajgorzej dopracowana. Fabuła rozwija się w kilku równoległych wątkach, które logicznie splatają się ze sobą na końcowych stronach powieści. Świat przedstawiony jest drobiazgowo, a to cenię szczególnie. Opisy pomieszczeń, przedmiotów nie stanowią jedynie bladego wypełniacza pomiędzy dialogami, a interesującą pożywkę dla wyobraźni czytającego. Postacie zostały zarysowane różnorodnie, z charakterystycznymi dla każdej zaletami oraz wadami. Sprawiło mi przyjemność obcowanie ze światem, który został przemyślany i dopracowany.

Nie spodziewajmy się jednak rewelacji. Nie znajdziemy tu żadnego novum, które nie wystąpiłoby już kiedyś w literaturze tego typu. Zwolennicy "intelektualnej" fantasy z cyklu Conana nie znajdą w "Zapachu magii" zbyt wielu opisów walk, niewiele lepiej jest z posługiwaniem się zaklęciami. Dla mnie osobiście urok powieści tkwi w jej nastroju - rozbudowane, tajemnicze przejścia i podwójne ściany zamku w Kronengredzie. Nie wyjaśniane do końca spiski oraz układy sił. Piękno drobiazgowości świata, spokojne dialogi i, mimo wszystko, zagęszczająca się wraz z upływem czasu akcja w jakiś sposób sprawiły, że zamknąłem książkę usatysfakcjonowany.

Mógłbym porównać całość ze "Smoczym Tronem" Williamsa z uwagi na podobny sposób umiejscowienia fabuły i obrazowania. Polecam tym wszystkim, którzy bardziej potrafią zachwycić się pochodnią niż współczesną żarówką.

Cztery z dużym plusem dla Andre Norton.

Szylek

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2861
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Aberdeenh 27.04.2008 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: To miłe, że autorzy mając... | szylek
Dobry opis tej książki. Ja za nią przepadam...z podobnych powodów, ale nie tylko. Fabuła nie jest zbyt szybka na początku, ale nie nudna. Nie gubimy się w natłoku informacji, wszystko jest spokojne wyjaśniane, tak że coraz bardziej człowiek zagłębia się w ten świat. Polecam.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: