Dodany: 06.08.2010 23:27|Autor: bnt

O czym to ja...?


Czy czytając książki miewacie czasami takie chwile, kiedy zwracacie się do autora – w myślach, naturalnie: „Stary, obaj wiemy, że materiał na książkę skończył ci się pięćdziesiąt stron temu, a teraz to jedziesz już tylko na uroku osobistym”? (Na przykład czytelnicy Stasiukowego „Jadąc do Babadag” na pewno rozumieją, co mam na myśli). W czasie lektury „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” ten moment następuje dosyć szybko. Na szczęście Murakami ma zapas uroku osobistego, który pozwala mu bardzo zgrabnie dojechać do ostatniej strony. Książka stanowi zbiór obrazków z życia maratończyka i pisarza, skojarzeń czasami ocierających się o przemyślenia. Sam autor podkreśla, że książka jest sposobem poukładania sobie w głowie, co tak naprawdę myśli o bieganiu (co pewnie jest trochę kokieterią – nie wyobrażam sobie, że to prywatne notatki opublikowane przez autora przyciśniętego nagłą potrzebą finansową). Pod koniec lektury poczucie, że autor pozwolił sobie na sztuczne zawyżenie wierszówki, ustępuje - wszystkie te „w tym miesiącu przebiegłem tyle a tyle kilometrów na treningu”, „planuję taki a taki start”, „biegnąc słucham takiej a takiej muzyki” składają się w spójny i ciekawy obraz – starzejącego się człowieka, który próbuje pokonywać własne ciało. Bez patosu, napinania się i Strasznie Mądrych Maksym.

PS. Z jakiegoś powodu pod wpływem lektury „O czym mówię...” zapragnąłem zmienić moje buty do biegania marki „najtańsze biegówki w sklepie” na buty tej marki, w jakich biega Murakami. Jeśli to nie jest przykład przemiany wewnętrznej czytelnika pod wpływem dzieła literackiego, to ja już nie wiem, co nim jest...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3246
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: jakozak 09.08.2010 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy czytając książki miew... | bnt
Odniosłam podobne wrażenie nie raz. Na przykład Kawka nad morzem pana Haruki Murakami też w pewnym momencie zaczęła być - moim zdaniem - sztucznie przedłużana. Nazywam to pisaniem na metry.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: