Dodany: 18.08.2010 13:04|Autor: cosette

Hortus Conlusus


Recepcja utworów Brunona Schulza do dziś pozostaje skrajnie różna. Proza tego z pozoru tylko przeciętnego człowieka do dziś budzi kontrowersje - ma zwolenników, którzy dostrzegają oryginalność opowiadań i ponadprzeciętne umiejętności pisarskie ich autora; z drugiej zaś strony istnieją przeciwnicy, zarzucający pisarzowi zmanierowanie czy sztuczność narracji. Pewne jest jednak, że obok prozy Schulza nikt nie jest w stanie przejść obojętnie. Jego charakterystyczny warsztat, wespół z twórczością Witolda Gombrowicza i Stanisława Ignacego Witkiewicza, wyznacza nowe tory młodej prozy w Polsce. Doskonałym jej reprezentantem jest opowiadanie zamieszczone pośród utworów rozproszonych, wydanych poza zbiorami "Sklepy cynamonowe" i "Sanatorium pod klepsydrą". Opowiadaniem tym jest "Republika marzeń", na wskroś przesiąknięta schulzowską retoryką.

Już pobieżna lektura opowiadań Schulza pozwala zauważyć, że wykreowany przez narratora świat wychodzi poza ramy otaczającej nas rzeczywistości. Podobnych wrażeń dostarcza "Republika marzeń". Jest to jednak opowiadanie szczególne, w którym wydarzenia rozgrywają się nie w dwóch przeciwnych sobie światach, czego można doświadczyć w pozostałych utworach, ale aż na trzech płaszczyznach. Punktem wyjścia bohater czyni realne miasto - Warszawę, ta sfera jednak zostaje widocznie zredukowana na korzyść dwu pozostałych. Kolejną przestrzeń stanowi bowiem kraina, w której bohater przebywał jako mały chłopiec. Na kanwie całej twórczości Schulza, z dużą dozą prawdopodobieństwa opisywaną krainę można utożsamiać z miastem, w którym mieszkał przez całe życie autor, zlokalizowanym nieopodal Lwowa Drohobyczem. Wspomnienie rodzinnych okolic ewokuje kolejne miejsce, jakim jest wytwór chłopięcej wyobraźni, tytułowa republika. Trójstopniowa hierarchia nie jest dziełem przypadku - dwie pozostałe przestrzenie okalają, a jednoczenie chronią krainę bohatera, stanowiącą centrum - jądro opowiadania.

Autor "Sanatorium pod klepsydrą", "stęskniony za Genialną Epoką dzieciństwa, pełen niechęci do powszedniego, sprofanowanego czasu, proklamował (…) czas mityczny, nadając mu sankcję sztuki"*. Sakralizuje świat, a następnie przenosi go na karty swych opowiadań, czyniąc zeń artystyczną realizację własnych poglądów. Mitologiczne zapędy Schulz realizuje na dwóch, wzajemnie się przenikających, płaszczyznach. Z jednej strony sięga do odwiecznych archetypów, z drugiej zaś - podejmuje próbę stworzenia osobistej mitologii, wyrażającej się w formie utraconego dzieciństwa, pojmowanego w kategoriach arkadyjskiej krainy.

Tym, co zachwyca w świecie kreowanym przez Schulza, jest przyroda, która nie stanowi jedynie tła, rekwizytu, ale staje się niezastąpionym elementem prezentowanej przestrzeni. Kraina, do której powraca bohater, odznacza się bogactwem roślin, wylewających się niemal z kart opowiadania. Nie są to jednak pięknie pachnące kwiaty, ale "zielsko": pokrzywy i chwasty. Schulz ewidentnie świat przyrody waloryzuje negatywnie. Niepohamowany rozrost to zalew żywiołu, bowiem właśnie za pomocą metafory potopu narrator opisuje niejako "nienaturalną" ewaluację przyrody, która, na przekór czynnikom atmosferycznym, niekontrolowanie rośnie na oczach czytelnika. Zalew ów, paralelnie do biblijnego potopu, stanowi dla ludzi zagrożenie.

J. Jarzębski w owym specyficznym sposobie prezentowania świata natury doszukuje się filozoficznych inspiracji: "Schulz operuje Schopenhaureowskim terminem generatio aequivoca, co oznacza samorództwo, czyli powszechny popęd życia"**.

Magiczny świat Schulza rządzi się zupełnie innymi prawami niż ten, który nas otacza. Inaczej mija czas, zaskakuje otoczenie i sami ludzie - by powołać się na podstawowe wyznaczniki prozy drohobyckiego nauczyciela. Każde słowo wypowiadane przez narratora ma swój cel, bardziej lub mniej ukryty. Narrator rozmawia z czytelnikiem za pomocą systemu znaków, a od odbiorcy wymaga podjęcia gry rozszyfrowania kodu, prowadzącego do uniwersalnych prawd. "Historia Schulzowskich bohaterów jest więc historią mitologiczną, czyli historią człowieka w ogóle, opisem drogi, jaką przechodzi w swym życiu"***, zauważa J. Jarzębski . W tym też przejawia się specyfika prozy Schulza: na pierwszy rzut oka silnie zindywidualizowana, są to jednak tak bardzo lubiane przez autora pozory, które czytelnik powinien odsunąć, by odkryć głębię - istotę przesłania.



---
* Jerzy Speina, "Bankructwo realności. Proza Brunona Schulza", Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa-Poznań 1974, s. 30.
** Jerzy Jarzębski, "Schulz", Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1999, s. 136.
*** Tamże, s. 115.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1691
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: