Dodany: 11.07.2018 08:26|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Czytatnik: Półka pełna książek do przeczytania

1 osoba poleca ten tekst.

Śnimy, że wojny nie było


Bilard o wpół do dziesiątej (Böll Heinrich)

Nie wszyscy Niemcy przed wojną (Drugą Światową) byli zwolennikami Hitlera i partii Narodowosocjalistycznej. Ba, nawet zachodziła pewna ciekawa zależność: w wyborach 1932 roku wysokość poparcia dla NSDAP była silnie odwrotnie skorelowana z wysokością odsetka katolików w danych okręgu wyborczym, a wprost skorelowana z odsetkiem protestantów!
http://polimaty.pl/2016/06/katolicy-wybory-nsdap/

Böll, znając okoliczności z autopsji, napisał książkę nie będącą powieścią rozliczeniową (choć po części jest nią), lecz obrazem różnorodnych postaw i przemyśleń w obliczu pytania nurtującego wielu po Wojnie - "jak to się stało, że właściwie zwyczajni ludzie dopuścili do tak (negatywnie) niezwyczajnych wydarzeń?". W "Bilardzie" przedstawieni są (choć nie w tak ostrej dychotomii) bohaterowie z dwóch stron: katolicy (ukryci za mianem "przyjmujących sakrament baranka") i popierający nazizm protestanci (którzy "przyjęli sakrament byka", czołobitni wobec Hitlera i kultywujący legendę Hindenburga, prezydenta III Rzeszy, który po demokratycznych wyborach, w których NSDAP doszło do władzy, powołał Hitlera na stanowisko kanclerza). Ci pierwsi czują się bardzo niepewnie, "(...) jeden ruch ręki, jedno źle zrozumiane mrugnięcie można było przypłacić życiem."[306] (czyli mieli dość podobnie, jak niemal wszyscy obywatele Polski po napaści Niemiec na nasz kraj). Böll przedstawia w serii reminiscencji i przemyśleń (charakterystyczny dlań sposób prowadzenia fabuły - każdy rozdział to głos i doświadczenia innej osoby) to, w jaki sposób przed wojną żyli obok siebie "dobrzy" i "źli" Niemcy (w sensie przeciwników i zwolenników nazizmu), przywołuje drobniejsze lub grubsze szczegóły, będące symptomami tego, co doprowadziło do późniejszej tragedii wojennej pożogi. Co ważne - uświadamia czytelnikowi, że ani na wojnie nie zginęli wszyscy "źli" Niemcy, ani nie było tak, by nie ginęli ci niepopierający nazistów, zaś po wojnie wielu wcześniejszych zwolenników hitleryzmu wróciło jak gdyby nigdy nic do zwyczajnego toku życia, bo:

"(...) w tym kraju nie znajdziesz człowieka, który by nie miał o sobie dobrego wyobrażenia... Dostatecznie im się wbija do głowy to dobre wyobrażenie o sobie; wynieśli coś niecoś z wojny, wspomnienie cierpień i ofiar, ale dziś mają o sobie dobre wyobrażenie (...)"[299]

Co jednak dodatkowo uderzające - wielu "dobrych" Niemców, jakkolwiek rozpamiętuje wydarzenia lat 30. i 40. XXw., to zamyka się w swoim pozornym kieracie codzienności, zdając się sądzić, że skoro wszystko wróciło do "normalności", to wystarczy udawać, że tamto się nie wydarzyło - niczym jakiś pijacki wybryk, swoisty epizod, o którym nie ma co wspominać, bo jeszcze coś z owego koszmaru by powróciło (tak, jak dla tych zagubionych, którzy zamknięci w psychiatrykach albo snujący się bez celu po wspomnieniach miejsc, gdzie żyli, mruczą ostinato "po-co-po-co-po-co"). Rutyna życia ma dać pozór uporządkowania świata. Dzieje się tak oczywiście również ze strachu, by owi "źli" Niemcy, którzy przeżyli wojnę, nie poczuli się znów "wywołani do tablicy". I tak oto cisi i pokornego serca ponownie terrorem zostali wytresowani, by z nisko spuszczonym wzrokiem zajęli się tylko codziennością, bo inaczej posądzą ich o "brzydką chęć zemsty" albo bycie "nowymi nazistami".

Wcale mi ich nie żal...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 862
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: asia_ 11.07.2018 10:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Bilard o wpół do dziesiąt... | LouriOpiekun BiblioNETki
Widzę, że czytaliśmy tę książkę praktycznie równolegle, ja skończyłam w niedzielę :)

W Twojej opinii zwróciło moją uwagę jednoznaczne przyporządkowanie tych, którzy przyjęli sakrament baranka lub byka, do określonego wyznania. Pacyfiści i zwolennicy przemocy - owszem, ale katolicy i protestanci? Nie przypominam sobie, żeby w książce pojawiało się rozróżnienie między religiami. Zwróć uwagę, że Otto przyjął sakrament byka (a był zapewne tego samego wyznania, co Robert), dowiadujemy się też, że mnisi z opactwa nie przyjęli sakramentu baranka. Masz jakiś fragment tekstu na poparcie swojej tezy, czy to tylko Twoja (nad)interpretacja?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 11.07.2018 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że czytaliśmy tę k... | asia_
Chyba nie dość mocno to zaznaczyłem, ale napisałem:

"przedstawieni są (choć nie w tak ostrej dychotomii)"

Więc nie było to jednoznaczne (jak choćby wspomnienia Roberta z meczu, na którym gnębiono Schrellę), jednak częste odwołania do sakramentów baranka i byka są właśnie prostoliniowymi aluzjami do wyznania. Materiał z polimatów odnosi się do faktów, które ja tutaj wiążę w swojej interpretacji. Może jest to jakaś nadinterpretacja, może po prostu skojarzenie. Przy czym "wyznanie" nie jest tu (dla mnie) etykietą czy znakiem "pochodzenia" tudzież "wychowania w wierze", lecz reprezentowania w swoim życiu pewnego zestawu wartości. I ci, którzy nawet wbrew byciu "wychowanym w wierze" (jak Otto) odeszli od owych zasad - ci "przyjęli sakrament byka". Dlatego też masz rację pisząc "mnisi z opactwa nie przyjęli sakramentu baranka".

Wyjaśnia to zresztą np. wikipedia:
"The fictional St. Anthony Abbey is considered to refer to the actual Maria Laach Abbey, against whose monks serious accusations of collaboration with the Nazi regime were made."
Użytkownik: sowa 11.07.2018 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba nie dość mocno to z... | LouriOpiekun BiblioNETki
Zawsze odbierałam ten podział jako związany nie z konkretnym wyznaniem, ani z wiarą w ogóle (chociaż oczywiście nie jest ona bez znaczenia, wręcz przeciwnie), tylko jako wyraz postawy życiowej.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 11.07.2018 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze odbierałam ten pod... | sowa
W sumie to zgoda - przedstawiłem w tym punkcie w takim razie tylko jedno z odczytań. Jakkolwiek będę bronił go, iż jest ono także istotne, a na pewno nie nieuprawnione - o czym świadczy porównanie map, zawartych na stronie polimatów, jak i spajający to wstęp do biogramu z wiki:

"Böll was born in Cologne, Germany, to a Catholic, pacifist family that later opposed the rise of Nazism. He refused to join the Hitler Youth during the 1930s." - czyli pisał w dużej mierze o sobie/swojej rodzinie.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: