Tutaj napiszę słów tych kilka,
że książka ta dla wielu
to może być chwilka,
dla innych - dłuższy czasu wycinek,
ale dla wszystkich - odpoczynek:)
W niej jest spisany kawiarni czar,
poniekąd znanych mi ulic i miejsc gwar.
W szafie tu można usiąść,
"zaszyć się", schować,
nadstawić ucho i delektować
się kawą małą
o aromacie...
A jakim? Zaraz spytacie.
Każdy dostanie tu wedle życzenia
kawę i schowa się z nią w szafie cienia:)
W książce tej
(ach, czytelniku, śmiej się, śmiej:P)
goście kawiarni - z początku nieliczni -
są uwiecznieni tu ekscentryczni;)
Sąsiedzi, ludzie z okolic,
znane osoby - kto kogo woli.
Spisane są tu ich przemyślenia,
przez to wychodzą jakby z cienia
(z szafy:P), a warte są przypomnienia.
Spotyka się tam wiele osób,
Których wymienić tutaj nie sposób...
Najważniejszym tu chyba wątkiem,
który pojawia się z kisążki początkiem,
jest nader ciekawe z Mrożkiem spotkanie:)!
Kilka stron dalej
(ja się nie chwalę:P)
sen Lucjusza
do głębi go rusza.
Nawet nie wiedziałem,
że zjawisko tak naturalne
a tak metafizyczne
jak mgła,
w ten oto sposób
jak
Dębski Łukasz to zrobił
opisać się da.
Pojawia się też sprawa niewąska!,
bo bohaterem książki jest...inna książka;]
Tak oto
Café Szafé (
Dębski Łukasz)
powstała,
książeczka mała,
która spokoju i śmiechu
mi trochę dała:)
Zapraszam wszystkich w progi kawiarni
Bądźcie słuchacze nader ofiarni
tych opowieści,
co Café mieści:)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.