Dodany: 27.11.2018 19:08|Autor: blablabla

Książka: Ślepnąc od świateł
Żulczyk Jakub

3 osoby polecają ten tekst.

Zawiedzione nadzieje


Tydzień z życia warszawskiego dealera kokainy.
Wydaje się, że Jacek ma w życiu wszystko poukładane. Nocami rozwozi narkotyki do swoich bogatych klientów i co jakiś czas pomaga w organizacji przestępczej, która dostarcza mu towar. Zarabia mnóstwo pieniędzy, jego „hurtownik” mu ufa, a on sam dzięki sprytowi zagwarantował sobie względną nietykalność w ramach wpadki. Co prawda cierpi na bezsenność, ale to nic na co nie pomogą zaplanowane wakacje w Argentynie. Popełnił co prawda jakiś mały błąd, coś poszło nie po jego myśli, ale przecież takie drobiazgi nie zniszczą budowanej latami konstrukcji, prawda?

Premiera serialu HBO skłoniła mnie, żeby wreszcie nadrobić powieść Żulczyka. Spodziewałam się twardej „męskiej” prozy i to w sumie otrzymałam. Styl Jakuba jest ciekawy - z jednej strony sprawia wrażenie surowego, z drugiej pełen jest długich opisów i monologów wewnętrznych głównego bohatera. Kojarzy się nieco z filmem „Psy” XXX, ale należy zaznaczyć, że nie jest to bardzo mocne skojarzenie.
„Ślepnąc od świateł” ma wśród części czytelników status kultowy, więc sporo się po nim spodziewałam. Niestety wrażenia po lekturze nie są zbyt pozytywne i jeżeli mam być szczera dość skutecznie zniechęciły mnie również do serialu.

Jeżeli miałabym opisać powieść jednym słowem to niestety najlepiej pasuje „nijaka”. Niby historia Jacka jest klasyczną historią upadku, ale zarówno główny bohater, jak i wszystkie postacie poboczne są na tyle antypatyczne, że niespecjalnie czytelnik przejmuje się ich losem. Miałkość bohaterów jest w moim odczuciu największym problemem tej powieści. Co z tego, że rzeczywistość w której żyją jest brudna i bezwzględna. Co z tego, że robią sobie nawzajem krzywdę. Ich los był mi zupełnie obojętny. Pal licho, że ich nie lubię - na nienawiści do bohaterów też można budować narrację. Wtedy chociaż kibicowałabym ich samozniszczeniu. A tak było mi po prostu wszystko jedno.
Narracje ma teoretycznie uatrakcyjniać monolog wewnętrzny głównego bohatera, ale już po kilku stronach staje się on nużący. „Człowiek dla człowieka wilkiem”, „Każdy jest winien swoim tragediom”, „Ludzie są z natury głupi” itp. Jacek jest bardzo stabilny w swoich refleksjach na temat świata i ludzi - przez wszystkie strony powieści główna myśl ani na chwilę się nie zmienia.
Teoretycznie autor pragnień z Warszawy zrobić równoprawnego bohatera, ale niestety na użyciu nazwy stolicy się kończy. Miasto w „Ślepnąc od świateł” nie wyróżnia się absolutnie niczym, oprócz chęci pożarcia swoich mieszkańców. Mógłby to być zarówno Kraków, Wrocław, jak i Moskwa.

Reasumując jestem zawiedziona i myślę, że w najbliższym czasie nie sięgnę po kolejną powieść Jakuba Żulczyka

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3640
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: