Dodany: 30.01.2019 19:17|Autor: misiak297

Książka: Maigret ma skrupuły
Simenon Georges

3 osoby polecają ten tekst.

Które z nich kłamie?


W powieści „Maigret ma skrupuły” komisarza odwiedza pewien mężczyzna (jak się później okaże, to Xavier Marton), pasjonat dziecięcych kolejek elektrycznych, sprzedawca w domu towarowym, człowiek z trudną przeszłością. Twierdzi on, że jego żona przejawia objawy choroby psychicznej. Co więcej – planuje go zabić. Jego opowieść brzmi całkiem przekonująco. Tyle że tego samego dnia do komisarza Maigreta przychodzi Gisele Marton – kobieta sukcesu, pełna godności. Utrzymuje, że to właśnie jej mąż ma problemy psychiczne.

Niby nie ma tu zagrożenia, nie popełniono zbrodni – a jednak komisarza Maigreta ogarnia niepokój. Próbuje on na własną rękę – nie do końca legalnie – rozgryźć tę sprawę. Ma to związek z poczuciem odpowiedzialności (wszak: „Pomiędzy odpowiedzialnością a nieodpowiedzialnością istnieje strefa niesprecyzowana, strefa mroku, w którą niebezpiecznie jest się zapuszczać”[1]). W rezultacie wikła się coraz bardziej – i to głównie w przemyśleniach, bo przez większą część powieści akcja pozostaje dosyć statyczna:

„Czyż to śledztwo – do którego nie wiedział, jak się zabrać – nie dlatego tak bardzo różniło się od innych, że nie dotyczyło zbrodni już popełnionej, wymagającej rekonstrukcji, ale zbrodni, do której mogło dojść w każdej chwili? I równie dobrze mogło do niej nie dojść! Ile potencjalnych zbrodni, zbrodni bliskich dokonania, czasem zaplanowanych w głowach przestępców, nigdy nie stało się faktem? Ilu ludzi ma zamiar pozbyć się kogoś i rozważa wszelkie sposoby osiągnięcia celu, by wycofać się w ostatniej chwili?”[2].

Powieści z Maigretem w tytule niewątpliwie trzeba zaliczyć do kryminałów, ale są to kryminały specyficzne. Dość powiedzieć, że tam, gdzie standardowy kryminał się zaczyna, tam omawiana powieść jest już bliska końca. Jak to u Simenona – intryga nie jest zawikłana i ma znaczenie drugorzędne, akcja intryguje, ale zarazem szczególnie nie porywa. To, co zwraca uwagę to kontekst – historie, w które uwikłane są postaci, okazują się porażająco smutne. I to właśnie one – a nie sama zbrodnia – pozostają często w tych powieściach najciekawsze.

Niemniej „Maigret ma skrupuły” sprawdzi się również jako „standardowy” kryminał – ot, niegłupia lektura z odrobiną zbrodni na wolny wieczór. Polecam.

[1] Georges Simenon, „Maigret ma skrupuły”, tłum. Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak, wyd. C&T, s. 136.
[2] Tamże, s. 94.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 525
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: