Dodany: 31.03.2019 12:47|Autor: ahafia

Czytatnik: Groch z kapustą

1 osoba poleca ten tekst.

marzec 2019



1. /16/ Zakonnice odchodzą po cichu (Abramowicz Marta)
Zaczyna się niepozornie, bo choć historie kolejnych byłych zakonnic są wstrząsające, to jednak utrzymane w podobnym tonie: bezmyślne okrucieństwo przełożonych, bezduszność, ślepe posłuszeństwo, absolutne wyrzeczenie się siebie i swoich potrzeb, kompletny brak prywatności, a także brak prawdziwego kontaktu z drugim człowiekiem, bo nie ma tolerancji dla przyjaźni czy koleżeństwa. Człowiek jest nieważny, nawet jeśli to jest umierająca matka zakonnicy, liczy się tylko dobro zgromadzenia, modlitwa i rytuały sprawiające, że cała energia jest kierowana na stałe pilnowanie własnej mimiki, ułożenia rąk i kolan, właściwego pochylenia głowy, itp...
W drugiej, istotniejszej części książki autorka podejmuje próbę wyjaśnienia tej sytuacji. Korzysta z argumentów socjologicznych, teologicznych, kulturowych, historycznych. Posługuje się dość obszerną literaturą, rozmawia z przedstawicielami zakonów męskich oraz przedstawicielką jedynego w Polsce zreformowanego zakonu żeńskiego, w którym tak samo, jak w zakonach męskich zaszły zmiany, jakie zarządził Sobór Watykański II jeszcze w 1962 roku. Bo polskie zakony żeńskie tych zmian nie wprowadziły i pod wieloma względami wciąż tkwią o setkę lat wstecz. Wszyscy rozmówcy wskazują na brak kształcenia sióstr, dostosowania do współczesności, skostnienie zasad i sztywność myślenia.
Rozmówczynie autorki to te, które nie wytrzymały i odeszły z zakonów po kilku, kilkunastu, a czasami po kilkudziesięciu latach. To oczywiste, że są rozgoryczone, ale książka w żadnym wypadku nie stanowi totalnej krytyki życia zakonnego, jest raczej pełna troski o to, ze przecież mogłoby być inaczej, współcześniej, naturalniej, tak, jak żyją polscy zakonnicy i siostry w zgromadzeniach zagranicznych. Bez łamania psychiki, a dla dobra samych zainteresowanych i otoczenia.

"Zakony psują dobrych ludzi, idealistów, którzy chcą czegoś więcej. Jesteś zachęcana, by ślepo wierzyć, nawet jeśli się nie zgadzasz. Czarne jest białe, białe czarne. Masz to przyjąć w imię świętego posłuszeństwa."

"Przedsoborowe to żarliwe, radykalne, tradycyjne. ... Przedsoborowe są reguły zakonne wymagające całkowitego zniknięcia dla świata ... Jedyna więź, która ma prawo istnieć, to ta łączące zakonnicę z Oblubieńcem. Przedsoborowe jest całkowite posłuszeństwo wobec przełożonych. ... Nie wolno im (zakonnicom) posiadać jakichkolwiek dóbr, własnych pieniędzy, innych ubrań niż habit. O wszystko trzeba prosić - o bieliznę, o wyjście na spacer, zgodę na przeczytanie książki."

"Posoborowe znaczy więc: bardziej współczesne, otwarte, wolne. Mniej oparte na ślepym posłuszeństwie, bardziej oddające człowiekowi odpowiedzialność za swoje sumienie."

To ważna książka, taka, którą powinna przeczytać każda kobieta nosząca się z zamiarem wstąpienia do zakonu. Uderzające jest to, że do zgromadzeń trafiają dziewczyny nie mające zielonego pojęcia na czym życie w nich polega i jak bardzo jest odmienne od tego, jakie znają. Do zgromadzeń niejednokrotnie wstępują idealistki nie nadające się do tego typu reżimu, dziewczyny pełne zapału i obdarzone licznymi zdolnościami, którym nie pozwala się rozwinąć skrzydeł. W którymś miejscu pada stwierdzenie, że do zakonów idą młode dziewczyny i już nie dojrzewają, nie poznają świata, a są jedynie formowane.

ps.
1. W kilka tygodni po przeczytaniu, zupełnie przypadkiem, trafiłam na coś, co wygląda, jak treść ślubów zakonnych, no i tam wyraźnie jest mowa o wyrzeczeniu się siebie. Robią to więc świadomie, przynajmniej franciszkanki, ale czy zdają sobie sprawę, jak to wygląda w praktyce, to już zupełnie inna kwestia:
http://wyborcza.pl/7,161389,24587150,zakonnica-niewolnica.html#s=BoxWyboImg2

Ksiądz: - Droga Siostro, już przez chrzest umarłaś dla grzechu, a zostałaś poświęcona Bogu. Czy chcesz przez wieczystą profesję zakonną jeszcze pełniej Mu się poświęcić?
- Czy chcesz z pomocą łaski Bożej przyjąć i na wieki zachować ten sposób życia w doskonałej czystości, posłuszeństwie i ubóstwie, który wybrali sobie Chrystus Pan i Jego Dziewicza Matka?
- Czy chcesz pełnić posłuszeństwo, wyrzekając się własnej woli?
- Czy chcesz zajmować się tylko Bogiem w samotności i milczeniu, w gorliwej modlitwie i chętnej pokucie, w pokornej pracy i dobrych uczynkach?
- Czy chcesz wytrwać w Świętym Zakonie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, którego pragniesz?

2. W rozmowach z autorką, to dominikanie, przedstawiciele zakonu znanego jako 'oświecony' tak podkreślali brak kształcenia sióstr zakonnych, ich rozwoju intelektualnego oraz kompletny brak swobody w zakonach żeńskich. Aż tu nagle pojawia się Mnich: Historia życia, którego nie było (Bartoś Tadeusz), autorstwa człowieka, który 20 lat spędził w tym właśnie zakonie i znowu jest mowa o opresji małego zamkniętego środowiska, o zniewoleniu umysłu, psychicznym i moralnym szantażu, straszeniu grzechem. Jak zwykle więc, optyka zmienia się w zależności od punktu odniesienia.

3. Trafiłam też na historię Doris Reisinger - niemieckiej zakonnicy zgwałconej przez księdza. Po wstąpieniu do zakonu w wieku 19 lat dostała zakazy czytania książek, wychodzenia z klasztoru czy kontaktowania się z rodzicami. Ona sama, całkiem słusznie, nazywa to znęcaniem się psychicznym - niczym nie różni się to od historii opowiedzianych przez Abramowicz o polskich zakonach.

2. /17/ Ekożona (Viewegh Michal)
Wbrew intencjom autora bardziej mnie ta książka zirytowała, niż rozbawiła.
Poczytny pisarz i rozwodnik żeni się powtórnie, tym razem ze skromną bibliotekarką, by wieść z nią spokojne życie. Dość szybko jednak w ich życiu pojawia się i wprowadza do ich domu 'ta trzecia' - doula, która sprawia, że marzenia o choć z grubsza tradycyjnej rodzinie zostają wykpione i zdeprecjonowane. Pod wpływem douli żona powraca do natury i dawnych tradycji oraz hołduje alternatywnemu wszystkiemu: od architekta po kształcenie dzieci. Jest więc ekstremalna ekologia, ekowycieczeki na ekofarmy, ekopodpaski prane z koszulami od Armaniego.
Narratorką jest owa doula widząca siebie jako właściwą partnerkę żony i gardząca mężem. Każde z małżonków jest w jakimś stopniu słabe, bezradne i głupie. Nie ma tu sympatycznych postaci, brakuje mi logiki i zdrowego rozsądku w zachowaniu się bohaterów, a całość sprawia wrażenie zemsty bezsilnego autora na jakiejś babie, która wtrąciła mu się w życie rodzinne.

3. /18/ Lord Peter ogląda zwłoki (Sayers Dorothy Leigh)
Cztery opowiadania: trzy dość średnie i chyba przegadane i ostatnie - zdecydowanie najlepsze i ratujące trochę zbiorek. Sayers w innym przekładzie podobała mi się zdecydowanie bardziej, więc albo wina tłumacza, albo tamto było po prostu lepsze.

4. /19/ Pikantne historie dla pendżabskich wdów (Jaswal Balli Kaur)
Zgłaszając się do pracy, Niki jest przekonana, że będzie prowadziła warsztaty kreatywnego pisania, tymczasem trafia na grupę niepiśmiennych pendżabskich wdów. Zajęcia odbywają się przy sikhijskiej świątyni, w centrum niezwykle tradycyjnej sikhijskiej dzielnicy zachodniego Londynu. W sikhijskiej społeczności wdowy są pozbawione głosu i większego znaczenia, oczekuje się od nich jedynie przywdziania żałobnych szat i czczenia pamięci o zmarłym mężu i nie do pomyślenia jest ponowne zamążpójście, mimo braku formalnych przeszkód. Jedna z kursantek cytuje powszechną opinię: "Nie zwracajmy uwagi na wdowy. Bez mężów nic nie znaczą".

Niki, pochodząca z nieco wyemancypowanej rodziny i czująca się bardziej Brytyjką niż Hinduską, jest początkowo przerażona i zniechęcona, a dodatkowo już na pierwszych zajęciach sprawy przybierają nieoczekiwany obrót, bo jej uczennice wcale nie są takie pokorne, jak można by się spodziewać... To wspaniałe kobiety pełne życia, pasji i mądrości, tłamszone archaicznymi zwyczajami lecz potrafiące też wykorzystać własną siłę płynącą z poczucia wspólnoty oraz niesprawiedliwości.

Miejscami zabawna, ale w gruncie rzeczy bardzo gorzka historia o zderzeniu tradycji wschodu i zachodu, a zwłaszcza o trudnym życiu Hindusek spętanych skostniałymi, czasem okrutnymi zwyczajami nijak nie przystającymi do współczesnej Europy i o ich mozolnej walce o odrobinę wolności i niezależności od mężczyzn. Nawet jedyna kobieta w radzie Stowarzyszenia Społeczności Sikhijskiej "zastanawiała się, po co mężczyznom aż tyle przestrzeni, skoro ich odpowiedź na wszystko zawsze brzmiała 'nie'"

Mająca pendżabskie korzenie autorka nigdy nie mieszkała w Wielkiej Brytanii i dopiero zdobycie stypendium na uniwersytecie w Norwich pozwoliło jej poznać kraj, a w szczególności Southall zamieszkiwane przez sikhijską społeczność.

5. /20/ Trzy dłuższe historie (Mrożek Sławomir)
Każda z historii jest o czymś, za każdym razem wysublimowana ironia, drwina, krytyka uderza w coś lub kogoś, jednak autor pisze w sposób pozostawiający szerokie pole do interpretacji. Zbiorek może stanowić idealną lekturę dla licealistów czy studentów literatury, tyle tam ukrytych znaczeń i aluzji, takie wielkie pole do dyskusji. Brawurowe żonglowanie słowem, odważna ekwilibrystyka lingwistyczna - podziwiam, ale nie darzę miłością - za bardzo kojarzy mi się z lekcjami polskiego, bo nie sposób oprzeć się przymusowi analizowania poszczególnych fragmentów.

6. /21/ Dawca (Lowry Lois (Lowry Lois Ann))
Antyutopia nieco inna niż dotąd przeczytane, bo przedstawiająca społeczeństwo szczęśliwe. Wszystkie dziedziny życia są wprawdzie szczegółowo uregulowane i na każdą okoliczność znajdzie się stosowny przepis (ich kodeks to najczęściej jedyna książka w każdym z domostw), ale jednostki rodzinne, w których rodzice wychowują powierzone im dzieci z wyrozumiałością i życzliwością, wiodą dość przyjemne życie. Nie, słowa 'miłość' się nie używa, jest zbyt nieokreślone, za mało precyzyjne i właściwie nie wiadomo co oznacza. Dzieci co roku uczestniczą w 'rytuałach przejścia', dzięki którym odczuwają swoją coraz większą dojrzałość i zyskują też coraz większą niezależność, bo a to dostają w końcu kurtki z guzikami z przodu, które mogą zapinać samodzielnie, a to rowery, a to uważnie wybrane dla nich przez radę starszych zawody.
W świecie, w którym nikt nie kłamie, ale brakuje uczuć, wspomnień i kolorów, nikt się nie buntuje, bo nie istnieje wyobraźnia, która mogłaby podsunąć inne pomysły na życie. I pewnie wszystko płynęłoby sobie dawnym trybem, gdyby nie pojawił się nowy, dociekliwy Odbiorca ...
W książce brakuje mi uzasadnienia pewnych treści, przede wszystkim nie poznajemy okoliczności powstania całej społeczności, zakończenie też nie jest satysfakcjonujące, ale sam koncept kontrolowania emocji jest interesujący. Te braki, do pewnego stopnia nadrabia ekranizacja, nieco mdła w porównaniu, ale za to nadająca całej historii jakiś sens.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 490
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: