Dodany: 03.05.2019 22:46|Autor: Krzysztof

Czytatnik: Zapiski

2 osoby polecają ten tekst.

Antologia i anegdota


010519

Podarowano mi ciekawą książeczkę: Antologia anegdoty antycznej (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >)
Ze stopki redakcyjnej dowiedziałem się, że mój egzemplarz jest z trzeciego wydania, którego nakład wynosił 50 tysięcy egzemplarzy i ukazał się w roku 1983.
W roku kolejek przed pustymi sklepami – pomyślałem.
Obecnie tego rodzaju książek właściwie się nie wydaje, a za bestseller uznaje się pozycję sprzedaną w kilkunastu tysiącach egzemplarzy. Oto skala zmian na rynku wydawniczym.
Różnicę zainteresowań czytelników widać i na moim egzemplarzu. Jest w niej przekreślona pieczęć biblioteki miejskiej, co wskazuje na jej wycofanie ze zbioru bibliotecznego. Powodu można się domyślać.
Teksty napisane przez filologów klasycznych mają zauważalne cechy wspólne: są stylistycznie nienaganne, spokojne i logiczne; są też precyzyjne, ale bez nużenia i naukowego zadęcia. W słowach ludzi zajmujących się całe życie twórczością Greków i Rzymian jest elegancja najwyższych lotów, ta mianowicie, która nie pyszni się sobą, nie chwali wiedzą, ale też nie ukrywa się pod udawaną skromnością. W ich tekstach jest poczucie smaku niewymagające udziwnionych przypraw i ozdobników. Czasami znajduję w nich słowa czy zwroty obecnie zapominane – szczególnie miłe echo przeszłości, jeśli zestawi się je z (nierzadko) kulfoniastą, sztuczną i nadętą mową ludzi obecnie pokazywanych w telewizorni.

Tadeusz Sinko, Stefan Srebrny, Tadeusz Zieliński, Kazimierz Kumaniecki, Jerzy Łanowski, którego słowa cytuję niżej. Ta moja lista mistrzów słowa i znawców literatury antyku oczywiście nie jest kompletna, wymieniłem tylko tych pamiętanych w chwili pisania.

Lubię znać pierwotne znaczenie używanych słów, a bywa ono zaskakujące, urocze lub dziwne. Także przemiany znaczenia słowa na przestrzeni wieków jego używania mogą być powodem do zadumy lub uśmiechu.
Z przedmowy pióra Jerzego Łanowskiego przepisuję parę zdań tłumaczących znaczenia słów tytułu tej czytatki.

>>Antologia, dosłownie „wybór kwiatów”, jest wyrazem greckim, utworzonym dla metaforycznego określenia wyboru najlepszych czy najpiękniejszych urywków literackich, najczęściej małych utworów poetyckich. I jako wyraz, i jako określenie techniczne, wyszła z Grecji (…)
Anegdota, wyraz również pochodzenia greckiego, mógłby posłużyć za przedmiot krótkiego wykładu historyka języka. Wywiódłby on uczenie, jak to liczba mnoga urzeczownikowionego przymiotnika, czy raczej imiesłowu, oznaczającego rzeczy „nie wydane” (an-ek-dota), przeszła do języków nowożytnych, zmieniła liczbę na pojedynczą, a gramatyczną „płeć” na żeńską i oznacza teraz rzeczy wydawane wcale często, przy czym prócz filologów nikt nie pamięta już pierwotnego znaczenia wyrazu. Natomiast to, co wszyscy przez anegdotę rozumieją, starożytni Grecy i Rzymianie nazywali dziesiątkiem nazw całkiem innych.<<

Poniżej mój wybór anegdot, moja własna antologia antologii. Ich cechą wspólną jest niezmienność ludzkich cech, zarówno tych dobrych, jak i złych, mimo upływu tylu wieków.

Sprzedawaną w niewolę Spartankę pytał ktoś, co umie. Odparła:
– Być wolną!

Prędzej idź do przyjaciół, gdy są w biedzie, niż gdy ich spotyka powodzenie.

Bias mawiał, że chętniej rozsądza sprawy między wrogami niż między przyjaciółmi, bo z przyjaciół w każdym razie jedna strona stanie się jego wrogiem, z wrogów jedna ze stron przyjacielem.

Sprawowanie władzy pokazuje, jaki jest człowiek.

Periander zapytany, co to jest wolność, rzekł:
– Czyste sumienie.

Spytano Simonidesa, co godniejsze wyboru, bogactwo czy mądrość:
– Nie wiem – odparł – ale widzę, że mędrcy przychodzą do drzwi bogaczy.

Sokrates mawiał, że gdyby ktoś w teatrze wezwał do powstania szewców, tylko oni by wstali. Tak samo kowali, tkaczy i innych, stosownie do zawodu. Jeśli jednak wywołano by rozsądnych lub sprawiedliwych, powstaliby wszyscy. I największa to w życiu przeszkoda, że nierozumna większość uważa się za rozumną.

Spytano Diogenesa, co u ludzi najszybciej się starzeje. Odparł:
– Wdzięczność.

Teokryt spytany, czemu nie pisze, powiedział:
– Bo tak, jak chcę, nie mogę, a tak, jak mogę, nie chcę.

Fokion, kiedy Antypater nakazał mu czyn niegodny, powiedział:
– Nie możesz mieć we mnie równocześnie przyjaciela i pochlebcy.

Kiedy Pyrros marzył o podbiciu Sycylii, potem Kartaginy i wielu innych krajów, przebywający u jego boku Kejneas spytał:
– A co potem?
Pyrros odpowiedział:
– Wtedy będziemy już używać życia.
– A cóż nam – powiada Kejneas – przeszkadza żyć od teraz, zamiast niszczyć tyle państw.

Ktoś spotkał Aleksysa, twórcę komedii, staruszka ledwie powłóczącego nogami, i spytał:
– Co porabiasz?
– W wolnych chwilach umieram.

Rzymianin, któremu przyjaciele wyrzucali, iż odesłał żonę roztropną, bogatą i piękną, pokazał im trzewik i powiedział:
– I ten jest na pozór ładny i nowy, ale nikt nie wie, jak on mnie gniecie.

Przybył do Rzymu pewien człowiek z prowincji, szalenie podobny do Augusta i zwracający tym powszechną uwagę. August kazał go przyprowadzić do siebie, przyjrzał mu się i zapytał:
– Powiedz mi, młodzieńcze, czy matka twoja była kiedy w Rzymie?
– Nie, odpowiedział tamten. I dodał:
– Ale ojciec mój często.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 338
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: