Dodany: 20.10.2019 02:21|Autor: misiak297

Książka: Białe morze
Jacobsen Roy

4 osoby polecają ten tekst.

Wyspa Barrøy i czas wojny


Pamiętam, że z pewną obawą podchodziłem do powieści Roya Jacobsena „Niewidzialni”. A jednak świat samotnej wyspy Barrøy – rządzący się swoimi prawami - i zamieszkałej na niej rodziny od pierwszych stron wydał mi się fascynujący. Było w nim coś tak zdumiewająco ascetycznego! To trudna, wymagająca rzeczywistość, inny świat oblany morzem. Chciało się w nim zostać, przynajmniej na łamach powieści. I wrócić na wyspę – toteż jeszcze w tym samym miesiącu sięgnąłem po drugą część tego cyklu, „Białe morze”.

W "Niewidzialnych" wiele się zmienia. Na wyspie Barrøy niepodzielnie rządzi Ingrid – samotna na skutek rozmaitych okoliczności. A jednak nie jest to już skrawek lądu, który może pozostać obojętny na to, co przychodzi z zewnątrz. Trwa II wojna światowa. Niepokoje wraz z niepewnością jutra docierają i do tej powieściowej rzeczywistości. Pewnego dnia Ingrid ku swemu przerażeniu odkrywa wyrzucone na brzeg ciała. To zwłoki żołnierzy z zatopionego niemieckiego statku. Co więcej, okazuje się, że na wyspę dotarł jeden ranny, ocalały z katastrofy. On i Ingrid próbują się porozumieć na przekór barierze językowej. Bohaterka dzięki Aleksandrowi – bo tak nieszczęsny rozbitek ma na imię – przełamuje własną samotność, daje się porwać namiętności, zaczyna myśleć nie tylko o wyspie – zobowiązującym dziedzictwie - ale i o sobie i swoich potrzebach (przy Aleksandrze czuje się tak „jakby do tej pory nie była kobietą, i po raz pierwszy pozwoliła, by dotarła do niej przytłaczająca świadomość, że istnieje też inna wyspa”[1]). Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że ma do czynienia z piękną historią miłosną. Nie tą linią przebiega fabuła „Białego morza”. W porównaniu z pierwszą częścią więcej tu akcji, więcej (przymusowego) otwarcia na nieznane.

A jednak można w „Białym morzu” znaleźć to, co urzekło w „Niewidzialnych”. Umiejętnie skondensowaną, ascetyczną opowieść, jakby zastygłą fabułę (to w dużej mierze – przynajmniej do pewnego momentu – opis czynności wypełniających dzień na Barrøy), wiarygodne wizerunki „ludzi wyspy” i urzekające fragmenty – takie jak ten:

„Życie mieszkańca wyspy to szukanie. Ingrid szukała, odkąd się urodziła – jagód, jaj, puchu, ryb, muszli, obciążników do sieci, łupku, owiec, kwiatów, desek, gałęzi… Oczy mieszkańca wyspy szukają bez względu na to, czym zajmują się głowa i ręce, niezaznające spokoju spojrzenie krąży po wyspach i morzu, zahacza o każdą najmniejszą zmianę, rejestruje najdrobniejsze znaki, dostrzega wiosnę jeszcze przed jej przyjściem i śnieg, zanim ten namaluje białymi pociągnięciami rowy i dołki, widzi śmierć zwierząt, zanim umrą, i upadek dzieci, zanim się przewrócą, widzi też niewidzialną rybę w morzu pod rojem białych skrzydeł; wzrok to bijące serce mieszkańca wyspy”[2].

Zachęcam do wybrania się na wyspę Barrøy. Obie powieści Jacobsena poświęcone temu miejscu stanowią interesujące połączenie delikatności, brutalności i wyrafinowania na gruncie stylistycznym. Można je odkrywać powoli, smakując każdy akapit.

[1] Roy Jacobsen „Białe morze”, tłum. Iwona Zimnicka, Wydawnictwo Poznańskie, 2019, s. 45.
[2] Tamże, s. 27.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 789
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: carmaniola 21.10.2019 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Pamiętam, że z pewną obaw... | misiak297
O, właśnie czekam w kolejce na "Niewidzialnych" a Ty mnie już kusisz następnym tomem! Zwolnij Waść, proszę, bo nie nadążam a schowek, choć przepastny, czytania nie zastąpi. ;-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: