Przyszedł dziś czas, abym zrecenzował kolejną książkę z serii
Wehikuł Czasu [Rebis]; mowa o "Cieplarni" autorstwa Briana Aldissa. W 1962 roku książka otrzymała prestiżową nagrodę Hugo. Biorąc pod uwagę bardzo pozytywne wrażenie, jakie zrobiła na mnie inna książka z serii – "Aleja potępienia" Rogera Zelaznego - moje oczekiwania względem "Cieplarni" były bardzo wysokie.
Dzieło liczy 310 stron i zostało podzielone na trzy części. Na kartach powieści Aldissa czytelnik poznaje bardzo oryginalną wizję odległej przeszłości, w której Ziemia przestała się obracać, a warunki klimatyczne na niej przypominają ogród botaniczny. Ludzie z niewyjaśnionych przyczyn porzucili technologię i „powrócili na drzewa”, stając się czymś zbliżonym do roślin. Główny bohater książki, Gren, zostaje zmuszony do rozpoczęcia niezwykłej podróży, w trakcie której odkryje wiele niezwykłych roślin i mieszkańców planetarnej dżungli. Będzie mu dane również poznać skrawki historii dawnej ziemi i ludzkości.
Wczytawszy się w kolejne rozdziały, poznamy również głębokie myśli autora dotyczące dramatycznej przyszłości naszej planety: „Ten wiek jest długą epoką roślinności. Wyrosła ona zielenią na Ziemi, rozkrzewiła się i rozpleniła bez udziału myśli. Przybrała wiele form i eksploatuje wiele środowisk, tak że od dawna wypełniony jest każdy ekologicznie przydatny zakątek. Ziemia jest potwornie przepełniona, bardziej niż kiedykolwiek we wcześniejszych latach. Wszędzie rośliny... wszystkie pomysłowo, bezmyślnie wysiewają się i rozmnażają, podwajają zamęt, zaostrzają palący problem znalezienia choćby szczeliny dla jeszcze jednego źdźbła trawy, aby miało gdzie wyrosnąć”[1].
Wśród zalet "Cieplarni" na pierwszym miejscu wymieniłbym interesujący pomysł na fabułę i wykreowany świat, z jakim do tej pory się nie zetknąłem. Atutem książki jest również znakomicie zaprojektowana przez Igora Morskiego okładka, która jest zachwycająca i oddaje klimat opowieści.
Niestety, przebrnięcie przez kolejne rozdziały książki było dla mnie bardzo trudne. Przyjemność z czytania odbierały mi w znacznej mierze opisy niezwykłych roślin i plemion o jeszcze bardziej niezwykłych nazwach np. brzunio-brzucho-ludzi, szczudłaki, futroszorstki. W książce widać znaczną przewagę opisów nad liczbą dialogów, co stwarza wrażenie, iż historia rozwija się w żółwim tempie.
Reasumując, "Cieplarnia" nie przypadła mi do gustu. Doceniam oryginalną wizję świata stworzonego przez Aldissa, jednak od książek nagrodzonych nagrodą Hugo oczekuję, iż zapadną mi w pamięć na bardzo długo. Mimo to zachęcam wszystkich czytelników do sięgania po kolejne pozycje książkowe z serii "Wehikuł czasu".
(1) Brian Aldiss, "Cieplarnia", przeł. Marek Marszał, wyd. Rebis, 2019, s. 185.
Recenzja została zamieszczona na stronie mojego bloga.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.