Dodany: 24.03.2005 13:49|Autor: Ariel

Romans obyczajowy zepsuty wątkiem kryminalnym


Niedawno - bardzo niedawno - zalegalizowano w Stanach wampiryzm... Przywodzi to mi na myśl cykl powieści o przygodach Anity Blake. Nie, to nie ten typ. Aczkolwiek punktów wspólnych te książki mają co najmniej kilka. Sposób prowadzenia narracji chociażby (szczegółowa "pierwszoosobówka" urozmaicana zabawnymi komentarzami narratorki), albo hierarchia wampirów.

Oczywiście, nikt nie ośmieli się powiedzieć, że wampir to jest nieumarły bądź też właśnie umarły, w znaczeniu: trup. W Stanach panuje bowiem poprawność polityczna, która nakazuje twierdzić, że wampir to człowiek, który padł ofiarą pewnego wirusa, w związku z czym zapada na kilka dni w letarg, a po przebudzeniu się ma silną alergię na światło i czosnek.

Sookie Stackhouse bardzo chce poznać wampira i wie, że któregoś dnia na pewno jakiś wejdzie do baru, w którym pracuje. I wampir wchodzi, a ona wkrótce potem ratuje mu, hm, życie. Krew wampirów osiąga bowiem na czarnym rynku zawrotne ceny (nic dziwnego: to antidotum na wszelkie choroby oraz świetny afrodyzjak), ktoś ją musi na ów rynek dostarczać, a Sookie podsłuchała plany tego kogoś...

Należy tu wspomnieć, że Sookie ma pewien dar, który jest raczej przekleństwem: czyta w myślach. A raczej słyszy te myśli, nawet jeśli tego wcale nie chce. Jest wobec tego dość dziwna, skupiona przede wszystkim na tym, by blokować dopływ niechcianych myśli, a co najgorsze: jej życie uczuciowe układa się fatalnie. Mężczyźni jej unikają, a nawet gdyby nie unikali, to co to za przyjemność, iść do łóżka z facetem, którego myśli cały czas się słyszy?

Wampir, nawiasem mówiąc, ma na imię Bill. A Sookie go NIE słyszy.

Stopniowo zawiązuje się intryga. Romantyczno-kryminalna. I o ile wątek romantyczny bardzo mi się podoba: związek z wampirem w małym luizjańskim miasteczku, gdzie ludzie wciąż żyją uprzedzeniami, opisany jest naprawdę dobrze (poza tym nie tylko Bill interesuje się Sookie...), o tyle wątek kryminalny jest słaby. Ktoś zabija niewykształcone kobiety umawiające się z wampirami. Jest prowadzone śledztwo, ale mordercę można wytypować tylko "na wyczucie". Nie, to wcale nie jest Christie, niestety... Poza tym jedno z tych morderstw mi się barrrdzo nie podoba. Za brutalne, za mocne. Tylko po to, żeby wstrząsnąć czytelnikiem - a pozostawiło przede wszystkim niesmak. Ale autorka ma poczucie humoru, dobrze sobie radzi z opisami małych miasteczek, problemy damsko-męskie tudzież ludzko-wampirze przedstawia świetnie, a w paru momentach udało jej się mnie naprawdę zaskoczyć. I jeśli ktoś lubi wampiry, to polecam z czystym sumieniem. Lektura była przyjemna nawet za drugim razem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5162
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: