Dodany: 20.02.2020 18:49|Autor: rafalb93

Książka: Czapkins: Historia Tomka Mackiewicza
Szczepański Dominik

2 osoby polecają ten tekst.

O człowieku, co założył buty i ruszył spełniać marzenia


Himalaizm, nawet w najbardziej teoretycznej formie, był mi całkowicie obojętny. Wiedziałem, że najwyższą górą na świecie jest Mt.Everest i w zasadzie to mi do szczęścia wystarczało. Wszystko zmienił rok 2018 i akcja ratunkowa na Nanga Parbat. Przez kilka dni cały kraj tym żył. Wszystkie gazety się o tym rozpisywały. W telewizji na czerwonych paskach informacyjnych na bieżąco pojawiały się najświeższe doniesienia z postępów akcji. A ja siedziałem. Słuchałem tego wszystkiego i zastanawiałem się, kim jest ten gość i po jaką cholerę tam polazł.

Długo się wahałem, czy w ogóle sięgać po tę książkę. Czy nie jest to tylko próba zarobienia pieniędzy na ludzkiej tragedii. Bo nie oszukujmy się, gdyby Mackiewicz po raz kolejny nie zdobył szczytu ale szczęśliwie i bez problemów wrócił do domu pies z kulawą nogą by się nim nie zainteresował. Jednak przeczytałem i nie żałuję. Autor ma rzadki dar, którego obecnej większości dziennikarzy niestety brakuje. Potrafi zaciekawić tematem nawet laika. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że po tej książce zainteresowałem się himalazimem.

Główną osią książki jest oczywiście Nanga Parbat, góra, dla której Tomek całkowicie stracił głowę. Poprzez dzieciństwo Mackiewicza, walkę z narkomanią, aż po życie rodzinne wyłania nam się obraz człowieka nieprzystosowanego społecznie. Marzyciela, który nie godził się z faktem, że naszym życiem rządzi komercja, pieniądz i pęd do kariery. Buntownika, który nie mógł znaleźć sobie miejsca w życiu. I ten bunt widać w podejściu do gór "Czapkinsa". Nie interesowały go duże, medialne wyprawy, nie wzbudzał zainteresowania mediów swoją osobą. Nawet w środowisku himalaistów był wyrzutkiem. Śmiano się z niego, nazywano amatorem, mówiono, że nie jest wspinaczem. I ten amator, bez żadnych sponsorów, konsekwentnie 7 razy wracał pod górę, aż dopiął swego. Chylę czoła przed jego uporem. Tomek był świeżym powiewem, powrotem do wspinania dla samej przyjemności obcowania z górą. Sam chodzę po górach (oczywiście czysto amatorsko, dlatego używam słowa "chodzę" a nie "wspinam się") i wiem, jaką radość i satysfakcję daje stanie na szczycie i podziwianie widoków. Przykładowo widok na Tatry z jednego ze szczytów Beskidów. Bezcenne.

Dobrze pamiętam falę "hejtu", który wylał się na Tomka, jak i na całe środowisko wspinaczy po akcji na Nanga Parbat. Krytykowali wszyscy. Internauci, ludzie na ulicy, dziennikarze. Studia telewizyjne wręcz zaroiły się nagle od ekspertów mających mnóstwo do powiedzenia. Krytykowano wszystkich. Himalaistów, ambasadę, rząd, Pakistańczyków, nawet ratowników ruszających na pomoc. Krytykowano wszystko. Ogólny sens wspinania, podjęcie akcji ratunkowej, użycie helikoptera. Sukces ma wielu ojców, ale porażka jest sierotą. Dlaczego wyszło z nas tyle jadu? Myślę, że głównym powodem była zazdrość. Ale nie o pieniądze, przygody czy wątpliwą sławę. Zazdrościmy spełniania marzeń. Często mamy pracę, której nie lubimy, w życiu się nam nie układa, a jednak cały czas wynajdujemy wymówki, by rezygnować z naszych skrytych pragnień. Aż w końcu przychodzi smutna chwila, gdy czujemy, że każde nasze martwe marzenie przychodzi, aby kopnąć nas w dupę. Te wydarzenia z Nagiej Góry były dla niektórych idealną okazją, by się wyżyć. Za to, że ktoś może żyć po swojemu, a my wegetujemy.

A więc dlaczego tacy ludzie, jak Tomek Mackiewicz, się wspinają? Jak sami mówią, nie po to by umierać. lecz po to by żyć. Bo stojąc u podnóża góry mają wrażenie przebywania z absolutem. Z czystym pięknem i potęgą przyrody. I chcą się z tą potęgą zmierzyć. Ale czy mając rodzinę warto podejmować takie ryzyko? Wydaje mi się, że nie. Rodzina to odpowiedzialność. Nie tylko za siebie, głównie za innych. Rodziny zmarłych wspinaczy prawdopodobnie mało obchodzi, ile szczytów zdobyli. Woleliby, żeby ojciec, mąż byli przy nich fizycznie. Nie duchowo.

A jednak podziwiam wspinaczy. Wszystkich. Spoczywaj w pokoju, "Czapkins", świrze, który poświęciłeś wszystko dla marzenia.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 386
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: