Dodany: 17.04.2020 23:00|Autor: Marioosh

Książka: Kamienny uśmiech
Fenikowski Franciszek

3 osoby polecają ten tekst.

Zgrabny zbiorek opowiadań


Franciszek Fenikowski to pisarz kompletnie dziś zapomniany – jego BiblioNETkowa bibliografia obejmuje, nie licząc antologii, 44 pozycje, z czego 23 nieocenione przez choćby jedną osobę; pozostałych 21 ma łącznie 54 oceny, a dwie jego książki są ocenione tylko przeze mnie. Postanowiłem wydobyć tego pisarza z niebytu i przy okazji kontynuować akcję czytania i oceniania książek nieczytanych i nieocenianych przez nikogo – już wcześniej niejeden raz zdarzyło mi się być pierwszym czytelnikiem, oceniającym jakąś książkę.

„Kamienny uśmiech” to zbiór czterech opowiadań napisanych prawdopodobnie w okresie powojennym; niestety, nie znajdujemy tu żadnych informacji o latach ich powstania, jedynie po głębszym przekopaniu internetu doszedłem, że jedno z nich powstało przed 1955 rokiem. Fenikowski pod płaszczykiem płynnych i malowniczych historii pokazuje nam dramatyczne losy autentycznych bohaterów – weźmy choćby nowelę „Nad Notecią”: autor wspomina początek wojny, gdy pracował w Pakości przy wytyczaniu linii wysokiego napięcia i podczas rozmowy w miejscowymi oraz poznawaniu okolicy i historii natknął się na biedną wdowę skrywającą ponurą tajemnicę. „Życie tworzy sytuacje, jakich by nie wymyślił najbardziej pomysłowy scenarzysta”[1] – twierdzi z kolei kapitan Piotr Wrembel, bohater opowiadania „Odys wraca do domu”. W czasie wojny zaproponowano mu współpracę z brytyjskim wywiadem – z dokumentami niemieckiego majora zamieszkał w gdyńskiej kamienicy i miał zdobyć plany portu i przekazać je do Londynu; traf chce, że przydzielono mu mieszkanie w kamienicy zamieszkałej przez jego żonę. Natomiast nowelka „Ulica Kotwiczników” przedstawia nam starego Kaszubę, który podczas odbudowy Gdańska niczym archeolog ocala od zniszczenia starożytną ceramikę, ale przede wszystkim opisuje wrażenia samego Fenikowskiego po przyjeździe do zrujnowanego Gdańska: niesamowite jest porównanie miasta, do którego autor po raz pierwszy przybył w 1930 roku („Czułem się jak zaczarowany. Gdańsk urzekł mnie od pierwszego spojrzenia”[2]) z obrazem z 1945 roku, kiedy zgliszcza wyglądały „jak ruiny Babilonu czy Niniwy”[3]. Mamy też tytułowe opowiadanie, gdzie autor zaintrygowany kamienną figurą na cmentarzu w Żarnowcu poznaje życie rzeźbiarza.

Bohaterowie tych opowiadań często stają się „pionkiem w ręku niewidzialnego szachisty” [4], a Fenikowski świetnie te postacie opisuje; widać w nim bardzo wiele sympatii do swoich bohaterów, którzy dzięki niemu przestają być anonimowi, a stają się intrygujący. Fenikowski miał talent do zgrabnego, potoczystego i przede wszystkim malowniczego opisywania prozy życia: w drobnej, mizernej kobiecie umiał dostrzec „wiotką postać męczenniczki z płótna El Greca”[5], ale potrafił też stwierdzić, że po rynku miasta snuje się „prowincjonalna nuda”[6]. Ten zbiorek jest dowodem na to, co już napisałem kiedyś – Fenikowski najlepiej się sprawdza właśnie w takich małych formach, gdzie na kilkudziesięciu stronach można się skupić na konkretnym wydarzeniu lub konkretnej postaci. Oczywiście, autor nie byłby sobą, gdyby nas nie potraktował pewną dawką anegdot, dat i bon motów, ale właśnie w takich krótkich formach to aż tak bardzo nie drażni i nie przytłacza. Można więc bezboleśnie przełknąć tę książeczkę bez poczucia zmarnowanego czasu, ale sama tematyka chyba bardziej zainteresuje czytelników z Pomorza, Kaszub czy samego Gdańska.

[1] Franciszek Fenikowski, „Kamienny uśmiech”, Wydawnictwo MON, 1982, str. 165.
[2] Tamże, str. 185.
[3] Tamże, s. 190.
[4] Tamże, s. 178.
[5] Tamże, s. 13.
[6] Tamże, s. 16.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 302
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: