Dodany: 20.08.2020 16:41|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Anna w niebezpieczeństwie (na własne życzenie)


W ramach pogłębiania znajomości z twórczością Królowej Kryminału postanowiłam uwzględnić również te jej powieści, które z kryminałów mają niewiele, dryfując raczej w stronę literatury sensacyjnej czy sensacyjno-przygodowej. Generalnie wolę jeden dobry kryminał, niż dziesięć thrillerów, zwłaszcza, gdy te napakowane są po brzegi szpiegowskimi aferami, niesłychanymi zbiegami okoliczności i niewiarygodnie brawurowymi ucieczkami/starciami, kompletnie nieidącymi w parze z predyspozycjami fizycznymi uczestniczących w nich bohaterów pozytywnych. Ale dobre pióro potrafi czasem nawet taką odjechaną fabułę naszkicować na tyle ciekawie, by czytelnik ani nie ziewał, ani nie prychał z pogardą, czego dowodem jest „Mężczyzna w brązowym garniturze”, czwarta w kolejności ze wszystkich powieści Agathy Christie (w chwili, gdy o niej piszę, tylko czterech lat brakuje jej do okrągłej setki - oczywiście w wydaniu oryginalnym, bo polskie ukazało się nieco później).

Główną bohaterką i zarazem główną narratorką jest Anna Beddingfeld, córka znanego profesora paleontologii, którego – jak to często u powieściowych profesorów bywa – walory intelektualne i zapał naukowy pozostawały w proporcji odwrotnej do umiejętności praktycznego radzenia sobie w życiu. Owdowiawszy młodo, zdołał jakoś dociągnąć córkę do pełnoletniości – chyba jedynie dlatego, że ta, mimo romantycznych ciągotek, szczęśliwie okazała się dziewczyną i inteligentną, i zaradną, zdolną stawić czoła trudom codzienności – po czym przeniósł się na drugi świat, pozostawiając Annie w spadku niespełna 90 funtów (była to kwota odpowiadająca kilkumiesięcznym zarobkom rzemieślnika albo… cenie biletu pierwszej klasy do Kapsztadu, co okaże się nader istotne dla dalszych kolei losu bohaterki). Przy tym najwyraźniej nie zapewnił jej żadnego konkretnego wykształcenia – może uczył ją sam w domu? – a na co może liczyć sierota bez grosza przy duszy i bez zawodu? Przypomnijmy: są lata dwudzieste XX wieku, jeszcze daleko do pełnego równouprawnienia kobiet, więc niezamożne panny z klasy średniej, póki nie wyjdą za mąż – a nie zawsze przecież jest im to pisane – zarobkują najczęściej jako czyjeś damy do towarzystwa, opiekunki dzieci czy, jeśli umieją pisać na maszynie, sekretarki. Takie też zajęcia proponuje Annie niemal natychmiast parę osób, pada i propozycja małżeństwa (z rozsądku), lecz dziewczyna, nieusatysfakcjonowana szarą codziennością miasteczka, pragnie zaznać przygody. Przygarnięta na krótko pod dach znajomego prawnika, udaje, że szuka pracy, podczas gdy w rzeczywistości rozgląda się za sposobnością wyrwania się w świat i spotkania przy okazji wymarzonego ukochanego, który koniecznie musi być silny, odważny, małomówny, a najlepiej, gdyby jeszcze do tego pochodził z brytyjskich kolonii w Afryce Południowej.

I sposobność się trafia: Anna jest świadkiem dziwnego wypadku w tunelu metra, podczas którego ginie człowiek, a lekarz stwierdzający zgon gubi kartkę z niezrozumiałą na pierwszy rzut oka notatką. Wkrótce okazuje się, że denat miał przy sobie upoważnienie z agencji handlu nieruchomościami, a w budynku, którego dokument dotyczył – będącym własnością pewnego parlamentarzysty i na okres zimowy wynajmowanym – znaleziono martwą kobietę o nieznanej tożsamości. Jakby tego było mało, przybył z Południowej Afryki, a trop na znalezionym przez Annę karteluszku też prowadzi właśnie tam… Młoda bohaterka za niemal wszystkie posiadane pieniądze nabywa bilet na statek i, wydobywszy z siebie cały swój tupet, proponuje wydawcy niezbyt ambitnego czasopisma („Daily Budget” można przetłumaczyć jako „Dziennik Na Każdą Kieszeń”), że wystąpi w roli dziennikarki śledczej i wcześniej, niż policja, rozwiąże sprawę morderstwa. Jej wielka przygoda zacznie się już na statku, gdzie, jak słusznie przypuszczała, znajdują się co najmniej dwie osoby powiązane z ową zagadką (i tym samym, czego ona jeszcze nie wie i długo się nie dowie, z przedstawioną w prologu tajemniczą rozmową za kulisami paryskiego teatrzyku rewiowego)… a zanim się skończy, Anna parę razy wpadnie w pułapkę zastawioną przez okrutnie cynicznych przestępców, całkiem jak jej ulubiona bohaterka filmowa, niejaka Pamela, i – podobnie jak owa nierzeczywista postać – albo sama się z nich wydostanie, albo zostanie przez kogoś uwolniona, otrzymując w międzyczasie co najmniej jedną propozycję małżeństwa. Zbytecznym w tym miejscu jest zapewnienie, że kto winien, zostanie ujęty, kto niewinny, temu się krzywda nie stanie, a komu już się stała, temu to i owo zostanie nagrodzone – jak to w przyzwoitej powieści awanturniczo- przygodowej. Prawdę rzekłszy, tego rodzaju historia, ze zmianą jedynie niektórych realiów na bardziej archaiczne, swobodnie mogłaby się rozgrywać sto albo i trzysta lat wcześniej.

Fabuła jest mocno zakręcona, chyba bardziej, niż w którymkolwiek tomie serii z Tommym i Tuppence; główny czarny charakter skonstruowany – przynajmniej moim zdaniem – niezbyt prawdopodobnie, tak samo jak jego pomagier (zwłaszcza liczne metamorfozy tego ostatniego), natomiast bardzo udatne są zwody i zmyłki, dzięki którym do samego końca nie wiadomo, czy na pewno każdy jest tym, za kogo się podaje i po czyjej stronie stoi. Pokaźna dawka wątku romansowego z obowiązkowym happy endem może, w zależności od zapatrywań czytelnika, albo zbrzydzić mu lekturę, albo dostarczyć dodatkowej rozrywki. Ja osobiście nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że autorka, w odróżnieniu od wielu współczesnych jej twórców, nie pisała tego całkiem na serio, idąc w stronę pastiszu dzieł w typie wspominanej przez Annę „Pameli w niebezpieczeństwie”, więc nieźle się ubawiłam, zwłaszcza przy lekturze niektórych fragmentów (Sir Eustachy narzekający, że musiał na balu kostiumowym wystąpić w przebraniu pluszowego misia! Anna i jej nowa przyjaciółka Zuzanna, kupujące od tubylców drewniane zwierzątka w ilościach półhurtowych!). A że niezmiernie lubię jej styl i język, to i czasu poświęconego na tę rozrywkę nie uważam za stracony…


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 483
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: