Betrojerinki: Reportaże o pracy opiekuńczej i (bez)nadziei (
Wiatr Anna)
(4)
Reportaż wyrazisty, ale dość chaotyczny, momentami trudno się zorientować, czy narratorką danej partii tekstu jest sama autorka, czy któraś z jej respondentek, i jakoś nie całkiem składnie przeplatają się fragmenty, ukazujące doświadczenia „betrojerinek”, z oficjalnymi informacjami na temat agencji pośrednictwa i niemieckich przepisów prawnych. Nie wiem, co mnie bardziej oburza – czy to, że (polscy) pośrednicy z czystym sumieniem oferują niemieckim klientom pracowników dyspozycyjnych przez 22 godziny na dobę (OK, część z tego stanowi sen, na który „państwo” swoim opiekunkom pozwalają, ale są i tacy, którzy cztery razy w ciągu nocy potrzebują pomocy przy wstaniu do toalety, albo tacy, którzy wymagają, żeby „ich Polka” spała przy otwartych drzwiach i włączonym świetle), czy to, że gdy wymagany zakres obowiązków nijak się ma do tego, jaki podawano w ogłoszeniu (bo na przykład „państwo” żądają, żeby opiekunka oprócz pomagania im w codziennych czynnościach zajmowała się także ogrodem), pracownica ma do wyboru albo wykonywać ich życzenia, albo się zwolnić i wracać do kraju bez pieniędzy, czy to, że kobiety najczęściej podejmują się takiej pracy z przymusu ekonomicznego, nie mając do niej ani zamiłowania, ani kwalifikacji…
Wąska ścieżka: Dlaczego odszedłem z Kościoła (
Obirek Stanisław,
Nowak Artur)
(4)
Bardzo obszerny wywiad-rzeka z jednym z najbardziej znanych polskich eks-duchownych, odpowiadający nie tylko na zadane w podtytule pytanie, ale także na dziesiątki innych, dotyczących zwłaszcza jego stosunku do licznych znanych twarzy polskiego Kościoła katolickiego, a także licznych filozofów i teologów, którzy mieli wpływ na jego karierę i sposób myślenia. Tę książkę czytało mi się jednak ciut gorzej, niż podobną, wcześniejszą o wiele lat „Przed Bogiem”. Nie dlatego wcale, że tamta była pisana z perspektywy kapłana, a ta – człowieka, który odszedł z Kościoła, ani też dlatego, że ta prezentuje jeszcze bardziej krytyczne spojrzenie na postać polskiego papieża, niż tamta – ale dlatego, że powtarza się tu sporo treści, zapamiętanych z tamtej lektury, a to, co się nie powtarza, czyli rozmaite subtelności teologiczno-filozoficzne i dość drobiazgowe opisy sylwetek różnych postaci (z wyliczeniem ich zainteresowań naukowych, tematów prac doktorskich itp.) akurat jakoś szczególnie mnie nie pociągało.
Cholerna cisza (
Vigand Philippe,
Vigand Stephane)
(4,5)
Anons na okładce głosi, że jest to „dramat podobny do opisanego w „Skafandrze i motylu” J.-D. Bauby’ego”. I rzeczywiście, obaj autorzy padli ofiarą tak zwanego syndromu zamknięcia, w którym na skutek wylewu lub chwilowego ustania dopływu krwi do mózgu zostają wyłączone praktycznie wszystkie czynności układu nerwowego prócz myślenia i podtrzymywania podstawowych czynności życiowych. Osoba nim dotknięta widzi, słyszy, czuje, rozumie, ale nie jest w stanie się poruszyć ani mówić. Może trawić pokarm, ale nie może go przełykać. Może się pocić, ale nie potrafi otrzeć sobie czoła ani o to poprosić. Jedyną możliwością kontaktu z otoczeniem jest porozumiewanie się mrugnięciami powiek, które otoczenie musi odczytać według specjalnego kodu. Bauby napisał w ten sposób swoją przejmującą książkę, i to samo uczynił Vigand. Różnica jest jedynie taka, że tego ostatniego nieszczęście spotkało w młodszym wieku – ledwie po trzydziestce – i że udało mu się dożyć do czasu, gdy mógł już w celu kontaktu z otoczeniem skorzystać z technologii komputerowej, śledzącej ruchy gałek ocznych, a ponadto, że oprócz zamkniętego w nieposłusznym ciele mężczyzny, jego historię opisuje niejako z drugiej strony jego żona, pracująca matka dwojga małych dzieci, a potem i trzeciego, które przyszło na świat już w trakcie choroby Philippe’a. „Cholerna cisza” nie jest tak dobra literacko, jak „Skafander i motyl”, ale warta uwagi właśnie ze względu na przedstawienie problemu z dwóch punktów widzenia, chorego i żony.
Poznań: Miasto grzechu (
Kącki Marcin)
(4)
Zbiór reportaży ukazujących różne oblicza wielkopolskiej metropolii, a raczej jej mieszkańców. Pojawiają tam ludzie o powikłanych, polsko-niemieckich i katolicko-ewangelickich rodowodach, bohaterowie (czy raczej antybohaterowie) dwóch słynnych skandali z molestowaniem seksualnym chórzystów i kleryków, autorka książki wspomnieniowej, opisującej życie w poznańskich slumsach w okresie międzywojennym i autorka monumentalnej sagi rodzinnej z pozytywnym przesłaniem, rodzina, która to, że jest trzy- a nie dwuosobowa, zawdzięcza zapłodnieniu in vitro, monumentalny symbol kultu religijnego… i to jeszcze nie wszystko. Ciekawe, momentami mocno poruszające, ale jak na mój gust narracja nieco zbyt chaotyczna.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.