Dodany: 02.09.2020 13:33|Autor: Alos

Zapomniany Mistrz


Algernon Blackwood jest twórcą raczej niepopularnym w Polsce. Jego nazwisko przewija się co prawda raz na jakiś czas, ale głównie w kontekście filarów gatunku, a nie konkretnych przykładów twórczości. Najczęściej jednak spotkać się z nim można w biografii H. P. Lovecrafta, dla którego był jednym ze wzorów budowania klimatu grozy i niesamowitości. Zbiór "Wendigo i innego upiory" pokazuje, jak bardzo krzywdząca dla polskiego czytelnika jest ta sytuacja, bo książka jest naprawdę dobra.

W skład jej wchodzi łącznie trzynaście opowiadań, które można podzielić na trzy typy: opowieści grozy, których jest dziewięć, trzy fantastyczne i jeden thriller. Całość okraszona wstępem i bogatą bibliografią opracowanymi przez Marka Nowowiejskiego. Z historii mogących być szerzej znanymi są oczywiście tytułowe "Wendigo" i otwierające całość "Wierzby".

Tematyka zbioru to przekrój przez najbardziej klasyczne motywy literatury grozy. Są więc duchy, nawiedzone domy, potwory czy tajemnicze kulty. Nie zabrakło również miejsca na przyziemnego mordercę. Większość opowiadań w mniej lub bardziej bezpośredni sposób związanych jest z naturą, jej gniewem czy anomaliami.

Na szczególną uwagę zasługują cztery historie. "Wierzby", które są niezwykle klimatyczne i stanowią świetne otwarcie zbioru, to historia dwóch przyjaciół, którzy w trakcie spływu rzeką natrafiają na wyspę pełną tytułowych wierzb. "Wendigo", będące chyba najlepszą pozycją w książce, jest relacją z polowania na łosie w kanadyjskiej głuszy, w trakcie którego w tajemniczych okolicznościach ginie jeden z przewodników. "Tajemniczy lokator" to klasyczne ghost story. Bohater przeprowadza się do domu na odludziu, w którym zaczyna wyczuwać obcą obecność, a z czasem zauważa zmiany w swoim zachowaniu. Najbardziej wyróżniające się opowiadanie z całego zbioru to "Max Hensig", pełen napięcia thriller przedstawiający opowieść dziennikarza, którego zadaniem jest opisanie rozprawy młodego lekarza, oskarżonego o zabójstwo żony.

Historie są oszczędnie wyposażone w dialogi, a te dłuższe rozkręcają się powoli. Na plus wypada różnorodność narracji. Niektóre przygody śledzimy z klasycznej trzecioosobowej perspektywy, ale nie zabrakło też relacjonowanych w pierwszej osobie, która bardzo dobrze pasuje do horrorów, czy w formie dziennika.

W kontekście Blackwooda o Lovecrafcie wypada wspomnieć nie tylko jako o tym, który na Algernonie się wzorował. Styl obu autorów jest do siebie bardzo podobny, a czytając "Wendigo i inne upiory" ma się wrażenie, że tak właśnie mogłaby wyglądać twórczość Samotnika z Providence, gdyby nigdy nie wpadł na pomysł stworzenia mitologii Cthulhu. W "Tajemniczym lokatorze" można wyczuć cień "Czegoś na progu", "Sekretny kult" zaludnić wyznawcami Wielkich Przedwiecznych, a "Drugie skrzydło" bez problemu mogłoby być częścią świata snów Lovecrafta. Historie Blackwooda są jednak mniej fatalistyczne.

"Wendigo i inne upiory" nie jest obecnie niczym odkrywczym. Nie tylko przez swój wiek, ale również podobieństwo do bardziej popularnego pana z Rhode Island. Nie zmienia to faktu, że jest to dobra i ciekawa książka. Kilka naprawdę udanych opowiadań, przyjemny, klimatyczny styl autora i ten specyficzny klimat horroru z początku wieku, a dla fanów H.P Lovecrafta obraz tego, jaki mógłby być świat bez Cthulhu i przyjaciół.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 689
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: