Dodany: 23.11.2020 22:47|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Całe życie Gospodyni, Panny Młodej i Marysi


Prawdopodobnie każdy Polak z wykształceniem wyższym niż podstawowe przynajmniej z grubsza wie, o czym jest „Wesele” (oczywiście to Wyspiańskiego, nie Smarzowskiego). Jeśli nawet nie widział samego dramatu na scenie lub w kinie, jeśli, zgłębiając inne dziedziny wiedzy, zrezygnował z jego czytania w całości, to musiał przynajmniej zajrzeć do podręcznika lub bryka, musiał słyszeć na lekcjach odpowiedzi kolegów i uwagi polonisty. Później pewnie od czasu do czasu natrafił gdzieś na odniesienia do złotego rogu i czapki z piór, na jeden czy więcej owych słynnych cytatów, które już weszły w potoczny użytek („Cóz tam, panie, w polityce? Chińcyki trzymają się mocno?”, „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna”, „ptok ptokowi nie jednaki…”, „trza być w butach na weselu” [1]).

Ale czy się nigdy nie zastanawiał, jakie były dalsze losy głównych bohaterów tego olśniewającego spektaklu? Bo przecież wszyscy oni byli realnymi postaciami, ich życie nie skończyło się z chwilą zaciągnięcia kurtyny! Co nieco wiedzy w tej kwestii można było wynieść z „Plotki o »Weselu« Wyspiańskiego” Boya, mogło się też przeczytać gdzieś w „Przekroju” czy innym czasopiśmie kulturalnym wspomnienie o Lucjanie Rydlu (ale skupione raczej na twórczości, niż życiu osobistym) albo o Racheli, czyli Józefie Singerównie – i tyle. A tymczasem koleje losu Państwa Młodych, Gospodarza z Gospodynią, Marysi z Wojtkiem i potomstwa ich wszystkich to materiał na solidną sagę rodzinną, obfitujący w wydarzenia i emocje w niemniejszym stopniu, niż wiele czytanych dziś chętnie powieści historyczno-obyczajowych z akcją osadzoną w tej samej epoce.

Materiał ten wpadł w ręce autorce zapewne podczas pisania poprzedniej książki biograficznej, „Dopóki starczy życia”, której bohaterem jest sam twórca „Wesela”. A efekt? Sześćset stron (nie licząc bibliografii, indeksów i spisu treści) niezmiernie zajmującej opowieści o ludziach i czasach, w których żyli, o historii, która od czasu do czasu wciągała ich w taką lub inną dziejową zawieruchę i o sztuce, która dla części z nich była – oprócz miłości – treścią życia. Centralnymi jej postaciami są trzy siostry, córki bronowickiego gospodarza, Jacentego Mikołajczyka, i jego żony Jadwigi. Pierwsza z nich to Anna, której ślub z malarzem Włodzimierzem Tetmajerem zapoczątkował serię związków krakowskich inteligentów z włościańskimi dziewczętami. Druga – Jadwiga, której wesele z poetą Lucjanem Rydlem stało się tworzywem największej bodaj literackiej sensacji przełomu wieków. I wreszcie trzecia, Maria, którą los potraktował najgorzej: jej pierwszy ukochany, kolega Tetmajera, Ludwik de Laveaux, zmarł na gruźlicę, nim zdążył się z nią zaręczyć; poślubiony później Wojciech Susuł padł ofiarą tej samej choroby, zostawiając żonę z dwiema maleńkimi córeczkami; drugi mąż, Kazimierz Popiel, nie należał ani do świata artystów, ani wsi (Boy w „Plotce…” określa go jako „jakiegoś niewydarzonego ciaracha z miasta, diurnistę z magistratu”[2]), a ich małżeństwo, skojarzone przez szwagra, nie było chyba szczególnie szczęśliwe.

Historia sióstr jest równocześnie historią ich mężów, tak więc prócz Mikołajczyków przedstawione są też dość obszernie rodziny Tetmajerów i Rydlów; nieco mniej, ale więcej, niż z „Wesela” i „Plotki…”, dowiadujemy się o relacjach rodzinnych mężczyzn związanych z Marysią. A potem już przeplatają się nawzajem epizody z życia jednej, drugiej, trzeciej: narodziny kolejnych dzieci (Anna z Włodzimierzem mieli ich dziewięcioro, Jadwiga z Lucjanem dwoje, Maria dwoje z Wojciechem i pięcioro z Kazimierzem), pogrzeby bliskich krewnych (w tym dwojga dzieci Marii i jednego Anny), choroby, przeprowadzki, zmiany w sytuacji zawodowej mężów, a przez to i w położeniu materialnym rodziny, wreszcie wojna, która przynosi ojczyźnie upragnioną niepodległość, ale wcześniej nadwątla i tak nienajlepsze zdrowie Lucjana na tyle, że on już tego dnia nie doczeka. A zaraz potem bolszewicka nawała, która nadejdzie od wschodu, odbiera życie ledwie dorosłemu Kazkowi, starszemu synowi Tetmajerów. Jego ojciec już się po tym ciosie nie podźwignie, choć pożyje jeszcze parę lat i popiastuje pierwsze wnuczęta. Niewiele dłużej pobędą na tym świecie obie siostry Anny. Za to ona sama dożyje osiemdziesiątki, a tego, co ją i najmłodszą córkę spotka w międzyczasie, starczyłoby na osobną książkę…

Połączenie dbałości o szczegóły i talentu narracyjnego autorki już samo w sobie sprawia, że trudno się od lektury oderwać, a jeśli dodamy do tego jeszcze mnóstwo wyjątków z listów i innych tekstów źródłowych (jakież ujmujące, choć może nienajwyższych lotów, są wiersze adresowane przez Lucjana i Włodzimierza do ukochanych kobiet, jak wzruszają – pisane przeraźliwie nieortograficznie, ale z przeglądającą z każdego słowa miłością – listy Jadwisi do „Lutecka”!) i doskonały materiał ilustracyjny, możemy bez przesady orzec, że „Panny z »Wesela«”, choć mowa w nich o ludziach, którym daleko do wielkiej sławy, mogą śmiało konkurować z najlepszymi pozycjami ze swojej półki.

[1] Stanisław Wyspiański, „Wesele”, ze strony internetowej https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/wesele.htm​l
[2] Tadeusz Boy – Żeleński, „Plotka o »Weselu« Wyspiańskiego”, ze strony internetowej
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/plotka-o-weselu-wyspianskiego.html

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1250
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: