Dodany: 12.04.2005 08:47|Autor: p.a.

Nudno, nudniej... ciekawie:)


Mam z tą książką niemały problem. Nie mam pojęcia, jak ją ocenić. Zaczyna się dziwacznie. Pan Samochodzik czeka na jachcie na jakąś swoją załogę. Razem mają wyruszyć w poszukiwaniu pewnego ludowego poety, autora wiersza „Złota rękawica”. Dziwne wydaje się już to, że pan Tomasz nagle tak zainteresował się poezją. Jeszcze dziwniejsze –że w swoich działaniach ma jakichś przeciwników. Nic z tego nie rozumiemy i… nagle rozdział dzieli przerywana linia, a my czytamy wydarzenia o pół roku wcześniejsze. Tak wygląda pierwszych kilka rozdziałów. Wpierw bieżąca akcja, a następnie skok w przeszłość, dzięki któremu dowiemy się, jak doszło do sytuacji z pierwszej strony książki. Trzeba jednak przy tym powiedzieć, że owa sztuczka narracyjna ma tutaj sens. Gdyby te wszystkie wydarzenia zostały przedstawione w liniowej narracji, byłoby strasznie nudno. Z drugiej strony, nie najlepiej to może świadczy o „Złotej rękawicy” – czyżby nietypowa narracja przysłaniała słabości w zasadniczej fabule? Tym bardziej, że nagle – podobnie jak w „Winnetou” – akcja zaczyna się rozmywać. Wprowadzenie do historii autentycznego Rogera Moore’a oraz całego wątku „filmowego” (zagraniczna ekipa kręci jeden z odcinków „Świętego”) budzi mocno mieszane uczucia. Fatalnie zainicjowany wątek Billa Arizony - pisarza kryminałów i scenariuszy – zdaje się potwierdzać to, że już nic nie uratuje tej książki. Jednakże osoba Bajeczki, która zdaje się wiedzieć nie tylko znacznie więcej od Pana Samochodzika, ale też o poczynaniach tegoż, budzi pewną nadzieję, że będzie lepiej. Tym bardziej, iż bohater podejrzewa ją o współpracę z Baturą, który oficjalnie pracuje jako scenograf na planie „Świętego”… Owo „lepiej” to w przybliżeniu 100 ostatnich stron (z wydania 324-stronicowego). Nagle jakby Nienacki przypomniał sobie, jak się pisze książki. Nagle okazuje się, że wprowadzenie wątku filmowego nie tylko miało sens, ale było niezbędne. Nagle - wreszcie - okazuje się, że przez cały czas czytaliśmy inną książkę, niż myśleliśmy, a autor wodził nas za nos. Nienacki nie tylko zgrabnie wyjaśnia wątek filmowy i „Złotej rękawicy”, ale w zakończeniu wprowadza jeszcze jedną, wynikającą niejako z poprzednich, historię, która przywołuje klasyczne „samochodziki”. Tych 100 ostatnich stron stanowi jedną z lepszych próbek pisarstwa Nienackiego. I kusi mnie, by dać tej książce wysoką ocenę. Jednakże zbyt długo w „Złotej rękawicy” nic się nie dzieje, zbyt wiele wątpliwych sytuacji i motywów można znaleźć na pierwszych 200 stronach. Stąd też taka moja wyśrodkowana ocena.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3865
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: