Dodany: 23.03.2021 13:39|Autor: porcelanka

Podróżować może każdy


Typ recenzji: oficjalna PWN
Recenzent: Natalia M (porcelanka)

„Północ: Na przekór losowi i logice wbrew” to tytuł, który - wbrew pozorom - oddaje nie tylko założenia podróży, w jaką wyruszył autor książki, ale także treść i formę jego wspomnień. Cegiełka proponuje czytelnikowi swoisty dziennik z nietuzinkowej podróży po Skandynawii i dzieli się swoimi przygodami w bardzo bezpośredni sposób.

Wyruszenie na Półwysep Skandynawski starym autem, gdy się dysponuje ograniczonym budżetem oraz ma za towarzysza podróży nowo poznaną osobę, niewątpliwie wymaga odwagi. Cegiełka udowadnia, że można zwiedzać odległe kraje, nocując w samochodzie, biwakując na parkingach i ciesząc się wolnością i swobodą podróży.

„Północ” to szczegółowy zapis tych wojaży, dokonywany na bieżąco w potoczny sposób. Autor dzieli się z czytelnikami nieomal wszystkimi szczegółami swoich przygód (drobne nieporozumienia ze współtowarzyszem podróży, problemy z nawigacją samochodową, poszukiwanie toalet, niejednokrotnie załatwianie potrzeb fizjologicznych, nieporozumienia w kontaktach z ludnością tubylczą itd.), opisuje atrakcje turystyczne, często zwiedzane w szybkim tempie, udziela praktycznych wskazówek odnośnie codzienności w podróży i realiów życia.

Największym mankamentem książki, niejednokrotnie bardzo utrudniającym jej lekturę, jest brak korekty. O ile specyficzny styl autora i nie zawsze poprawną składnię można uznać za zabieg celowy, o tyle nie sposób przeoczyć błędów ortograficznych i braku poprawnej interpunkcji (niejednokrotnie „fjord” czy „kłuci” [1], „Polski” jako przymiotnik pisany wielką literą [2]). Wielokrotnie partiom tekstu przydałoby się ich przeredagowanie, zwłaszcza pod względem gramatycznym. Cegiełka pisze bardzo potocznym językiem, który ma naśladować ten używany w mowie, zwraca się bezpośrednio do czytelnika i używa w tekście emotikonów. Autor chętnie korzysta także z przypisów, które najczęściej są jednak jedynie kolejnym komentarzem ujętym w tej formie (np. „podróżowała nią para” [3] – po czym w formie przypisu „czyli dziewczyna i chłopak, bo taka jest chyba wciąż definicja pary” [4]). Wizualnie tekst także bywa trudny w odbiorze z uwagi na zapis dialogów (bez graficznego podziału) i niechęć do dzielenia tekstu na akapity. Dziennik przyjął formę swoistego strumienia świadomości, nie zawsze zgodnego z logiką. Często myśl przewodnia ulega przerwaniu, w wielości dygresji umyka główne przesłanie.

Dyskusyjny jest także humor prezentowany w „Północy”. Niewątpliwe Cegiełka stara się być zabawny, zdystansowany do siebie i otaczającej go rzeczywistości i humorystycznie ją komentować. „Z rzeczy, które utkwiły mi w pamięci, to dwie Rosjanki robiące sobie sesję nad brzegiem wody. Choć jedna fotografowała drugą, to ta z aparatem miała znacznie więcej do pokazania ;)”[5]; „słyszę, że wysoka dziewczyna z tatuażami pokrywającymi całe jej nogi (a może nawet więcej, czego nie mogłem już sprawdzić) mówi po Polsku” [6]; „A na przystani gołe baby!!! Bez najmniejszego skrępowania świecą po oczach cycuchami, że aż by człowiek potarmosił to i owo :D Nie jest to jednak takie proste, bo choć gołe, to jednak z metalu (mosiądzu?)”[7]; „Nie wytatuowała sobie jednak swej córeczki – wiem bo pytałem – póki co nie ma jeszcze córki (a ja nie miałem zbytnio czasu, by jej w tym niedopatrzeniu dopomóc ;) )”[8]; „Witajcie w mieście ODDA, gdzie za 15 koron miła i usłużna pani zrobi wam… hot doga” [9]. Jednak nie każdemu tak swobodny rodzaj humoru, który balansuje na granicy dobrego smaku i seksizmu, przypadnie do gustu. Cegiełka często opisuje także spotkane kobiety wartościując je pod względem urody i komentując ich walory fizyczne. (np. „obiekt nie był jakiś specjalny, choć trudno uznać za nieciekawy, wypięty damski tyłek” [10]).

To niejedyne poglądy autora, które mogą wprawiać w zaskoczenie, czytelnik bowiem dowiaduje się między innymi, że „Europa stała się po prostu niewolnikiem własnej poprawności językowej, by nie powiedzieć hipokryzji, i teraz ma z tym poważny problem. (…) I kiedy tak idę ulicą mijając grupki przechodniów, zastanawiam się, czy to jest jeszcze Europa, czy może już Afryka” [11], jak również „Szwedki ze Szwecji, nie z Indii, nie z Tunezji, lecz prawdziwe oryginały, o które w Szwecji coraz trudniej. Powiedziałbym wręcz »białe kruki«, ale mógłbym być niesłusznie wzięty za rasistę” [12].

Reasumując, „Północ” to relacja z podróży, która nie każdego może zainteresować. Niewątpliwie znajdą się osoby podzielające poglądy i poczucie humoru Cegiełki, które chętnie poznają jego skandynawskie perypetie, ale to nie jest lektura zachwycająca każdego czytelnika książek podróżniczych.

Ocena recenzenta: 2/6

[1] Krzysztof Cegiełka, „Północ: Na przekór losowi i logice wbrew”, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 2020, str. 149 (przypis). Wszystkie cytaty przytaczam zgodnie z pisownią autora.
[2] Tamże, str. 131, 258, 267.
[3] Tamże, str. 57.
[4] Tamże, str. 57.
[5] Tamże, str. 130.
[6] Tamże, str. 131.
[7] Tamże, str. 180.
[8] Tamże, str. 271.
[9] Tamże, str. 289.
[10] Tamże, str. 293.
[11] Tamże, str. 118.
[12] Tamże, str. 134.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 368
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: