Dan Brown jest, niestety, jednym z tych autorów, którzy nie starają się pisać książek, a bestsellery - stąd skłonność do taniej sensacji, widoczna chęć trafienia w gusta wielu. Właściwie zadbał o wszystko, by odnieść sukces - zagniatajac ciasto na bestseller, dodał po trochu i wątek miłosny, i mroczną tajemnicę rodzinną, i pradawny kult, i tajne stowarzyszenie siegajace poczatków chrześcijaństwa, a także obsesję prowadzącą do zbrodni. Chociaż czytając "Kod Leonarda" miałam wrażenie, iż trzymam w dłoniach scenariusz filmu sensacyjnego klasy B, trzeba przyznać, że autor umie zainteresować czytelnika i w sposób przekonujacy "sprzedać" śmiałą teorię - ciekawą, aczkolwiek dość subiektywną interpretację dziejów.