Dodany: 06.06.2021 15:14|Autor: Asienkas

Katalog bestii


Wybierzemy się dziś do – nieco makabrycznej – galerii. Książka „Bestie: Zbrodnie i kary” Janusza Macieja Jastrzębskiego to przegląd największych polskich zbrodniarzy 2 połowy XX w. Mamy tu zbiór ludzi bez skrupułów, twardo trzymających się przestępczej ścieżki. Nie zabraknie najsłynniejszych – a może niesławnych – nazwisk, które wzbudzały emocję w prasie i strach wśród ludzi.

Wiemy, co jest przedmiotem książki. Teraz przyjrzyjmy się, jak jest ona skonstruowana. Chyba najłatwiej porównać ją do zbioru opowiadań. Dlaczego? Bo Janusz Maciej Jastrzębski w różny sposób traktuje opisywane postacie. W teorii w każdym rozdziale znajdziemy podobne elementy: prezentacja sylwetki przestępcy i ofiar, modus operandi, przebieg śledztwa, procesu i wymiar kary. W praktyce przedstawione historie bardzo się od siebie różnią, co zapewne wynika z rozmachu działania sprawcy oraz bogactwa i dostępności materiału źródłowego.

Mocno rzuca się w oczy nierówność w długości rozdziałów. Znajdziemy tu przypadki opisane bardzo konkretnie – na zaledwie kilku stronach, oraz wielkie sprawy, przedstawione w gigantycznych rozdziałach, składających się z wielu podrozdziałów. Kiedy wczytamy się w treść, dostrzeżemy, że przy poszczególnych postaciach autor akcentuje różne kwestie – raz będzie to przebieg śledztwa, innym razem sposób działania; niektóre rozdziały napisane są bardzo przejrzyście, a najważniejsze informacje wręcz wypunktowane, inne fabularyzowane – pełne dialogów – ocierają się o opowiadanie kryminalne.

Czy taka różnorodność jest dobra? Jak już wcześniej sugerowałam, domyślam się, że wynika ona z przyczyn trochę niezależnych od autora. Na pewno utrudnia ocenę tej książki, bo tak, jak przy zbiorach opowiadań, są rozdziały, które wciągnęły mnie po same uszy, oraz takie, które beznamiętnie kartkowałam.

Tworząc publikację o słynnych zbrodniarzach, autor nie mógł zrezygnować z opisów ich czynów – to one doprowadziły daną osobę przed wymiar sprawiedliwości, to przez nie postać stała się przedmiotem tej książki. Podkreślam to dlatego, że co wrażliwsi czytelnicy muszą być przygotowani na mocne opisy. Najtrudniejszym w czytaniu „Bestii” jest ich duża ilość w jednej pracy i świadomość, że przedstawione wydarzenia naprawdę miały miejsce. Wiele osób w swoich opiniach podkreślało, że to nie jest książka na raz, że potrzeba na nią czasu, aby unieść ciężar przemocy, jaką opisuje. I ja się z tym zgadzam. Zawsze przerażały mnie kryminały oparte na faktach, ale tam był jeden zbrodniarz i jego kilka ofiar – tutaj mamy 26 rozdziałów.

Pisząc tę recenzję zastanawiam się jakiej grupie czytelników mogłabym polecić „Bestie: Zbrodnie i kary”. Na pewno nie jest to książka dla osób szukających sensacji, bo – pomimo że mocno związana z tematem – autor bardzo stara się jej uniknąć. Widać jaką pracę wykonał Janusz Maciej Jastrzębski zbierając materiały i je opracowując. Mam jednak wrażenie, że jest to kierowane do laików, bo jest napisane bardzo przystępnie, a czasami wręcz literacko. Zakończę więc mój wywód stwierdzeniem, że jest to popularnonaukowa publikacja z zakresu kryminologii.

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 303
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: