Dodany: 25.07.2021 11:25|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Drugorzędność, ale jaka przyjemna!


Niewiele mi już zostało do przeczytania utworów Lady Agathy, ale na szczęście wszystkie powieści o poszukiwaczkach przygód uwikłanych w światowej wagi spiski polityczne mam już za sobą. A mając ich troszkę po uszy, postanowiłam dla odmiany zerknąć na opowiadania, ze skrytą nadzieją, że nie znajdę w nich żadnych motywów paranormalnych; za literaturą grozy bowiem nie przepadam, zwłaszcza, gdy podszywa się ona pod kryminał. I rzeczywiście, jeśli o ten tomik chodzi, żadnych duchów, złowrogich omenów czy też przepowiedni tu nie uświadczysz. Ale też trudno powiedzieć, że są to opowiadania czysto kryminalne; tych jest jak na lekarstwo, w dodatku w jednym z nich okazuje się, że … zbrodni nie popełniono, zaś pozostałe od początku do końca balansują gdzieś pomiędzy historiami awanturniczymi i thrillerami, będąc do tego przeważnie wzbogacone wątkiem romansowym, który na końcu tak dobitnie daje o sobie znać, że aż chciałoby się dopisać sakramentalne: „i żyli długo i szczęśliwie”.

Jest tych opowieści okrągły tuzin. Ponieważ pamięć bywa zawodna, nie od rzeczy będzie podać krótkie streszczenia fabuł - bez rozwiązań i bez zdradzania ważnych szczegółów, które mogłyby te rozwiązania ujawnić, ale na wypadek, gdyby ktoś nie chciał poznać nawet tych podstawowych informacji o treści, część z nich pozostanie w ukryciu.
„Tajemnica lorda Listerdale'a”: od czasu, gdy pan St.Vincent nieudanymi interesami zaprzepaścił rodową siedzibę, a następnie zmarł, jego żona, wyprzedawszy większość pozostałych dóbr trwałych w celu urządzenia syna Ruperta na urzędniczej posadzie, z trudem wiąże koniec z końcem. Urocza córka Barbara chętnie wyszłaby za mąż za poznanego niedawno Jima, ale na razie boi się go zaprosić do domu, bo cóż to za dom – podniszczony lokal, wynajmowany w nieciekawej okolicy. I nagle matka natrafia na ogłoszenie, w które trudno jej uwierzyć: ktoś chce wynająć piękny dom za bardzo skromną kwotę, w dodatku sam pokrywając koszt uposażeń służby, a za jedyny warunek stawiając odpowiednie przymioty lokatorów. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

„Domek «Pod Słowikami»”: Alix Martin, po latach niespełnionego uczucia do biurowego kolegi, niespodziewanie znalazła mężczyznę swoich marzeń. Jest z nim bardzo szczęśliwa, lecz pewnego dnia sielanka ulega zakłóceniu: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

„Dziewczyna z pociągu”: George Rowland, młodzieniec lekkomyślny i żądny przygód, traci łaskę wuja i zarazem posadę. Szukając pomysłu na nowe życie, postanawia udać się do miejscowości, w której nazwie znajduje się jego nazwisko. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu wpada w tarapaty i orientuje się, „że został wmieszany w europejski skandal największego kalibru”[1]…

„Piosenka za sześć pensów”: sir Edwarda Pallisera, emerytowanego prawnika, prosi o pomoc młoda kobieta, którą jakiś czas temu był zauroczony. Ciotkę panny Vaughan zamordowano i prawdopodobnie obrabowano (prawdopodobnie, bo nikt nie wie, ile miała przy sobie pieniędzy) we własnym domu; Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.

„Metamorfoza Edwarda Robinsona”: bohater, trochę zahukany młody człowiek, niespodziewanie wygrywa ładną sumę, Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu...

„Wypadek”: emerytowany policjant rozpoznaje w nowej sąsiadce kobietę, która dwukrotnie skorzystała na śmierci swoich bliskich, jednak ani za jednym, ani za drugim razem nie udowodniono jej winy Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

„Jane szuka pracy”: bezrobotna dziewczyna poszukuje zajęcia niewymagającego doświadczenia, i oto natrafia na ogłoszenie, w którym bardzo szczegółowo podano kryteria, jakie spełniać powinna kandydatka, nie wspomniano natomiast o charakterze pracy. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

„Owocna niedziela” – pokojówka Dorothy i jej chłopak Ted nabywają od przygodnego sprzedawcy koszyk wiśni, prócz owoców zawierający zdumiewające znalezisko. Wyczytana w gazecie wiadomość utwierdza ich w przekonaniu, że dzięki temu mogą stać się bogaci.Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

„Przygoda pana Eastwooda”: początkujący pisarz Anthony Eastwood nie może ruszyć z miejsca z tworzeniem kryminału, któremu nadał dość komiczną nazwę „Tajemnica drugiego ogórka”. Pogrążony w myślach, odbiera telefon od nieznajomej kobiety, która prosi go o ratunek. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

„Złoty róg” zaczyna się niemal identycznie, jak „Dziewczyna z pociągu”: lekkomyślny młody człowiek wylatuje z pracy w przedsiębiorstwie wuja. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

„Szmaragd radży”: James Bond (autorka nie pożyczyła tych personaliów od słynnego agenta, bo ten narodził się prawie dwadzieścia lat później) spędza wakacje nad morzem, niby to ze swoją dziewczyną, ale tak naprawdę sam, bo ona obraca się wśród lepiej sytuowanych znajomych. Nawet na plaży zamożniejsi są uprzywilejowani. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

„Łabędzi śpiew”: słynna diva zostaje poproszona o udział w prywatnym przedstawieniu; początkowo odmawia, lecz w końcu zgadza się – na własnych warunkach. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Drugiej TAK zaśpiewanej „Toski” nikt nie widział i nie zobaczy…

Najlepsze fabularnie jest moim zdaniem opowiadanie tytułowe, najsłabsze – dwa z politycznymi (albo pseudopolitycznymi) awanturami w tle („Dziewczyna z pociągu” i „Jane szuka pracy”) i też dość schematyczne dwa kolejne, z pięknymi damami na pierwszym planie („Metamorfoza Edwarda Robinsona” i „Przygoda pana Eastwooda”). Ale nawet mimo dość banalnych fabuł prawie każda z nich, z typowym dla pisarstwa Christie spojrzeniem z dystansu, przedstawia jakieś typy charakterystyczne, jakieś ludzkie słabości czy osobliwości.

Oto, jak stary ogrodnik z „Domku «Pod Słowikami»” postrzega destrukcyjną rolę motoryzacji: „Pan Ames, poprzedni właściciel domu, był miłym, spokojnym dżentelmenem, póki nie kupił sobie samochodu. Zaledwie minął miesiąc i już wystawił dom na sprzedaż”[2].
Gdybyśmy mieli wątpliwości, co sądzić o George’u Rowlandzie, bohaterze z „Dziewczyny z pociągu”, rozwieją się one, gdy poznamy treść jego rozmowy z lokajem Rogersem:
„ – A do której kolonii zamierza pan się udać?
– Nie mam specjalnych wymagań. Wszystko mi jedno. Powiedzmy do Australii. Co o tym sądzisz, Rogers?
– Słyszałem, proszę pana, że chętnie przyjmują tam każdego, kto naprawdę chce pracować.
George Rowland obrzucił lokaja wzrokiem pełnym zainteresowania i podziwu.
– Trafnie to ująłeś, Rogers. Też tak pomyślałem. Nie pojadę do Australii, w każdym razie nie dzisiaj”,
zaś dalszy przebieg tego dialogu to czysty humor sytuacyjny, wzbogacony aluzją literacką:
„– (…) Pozdrów ode mnie kucharkę i poproś, żeby wyświadczyła mi przysługę i wypożyczyła kota. Zachowam się jak Dick Whittington, rozumiesz. Kiedy człowiek pragnie zostać burmistrzem, kot jest niezbędny.
– Przykro mi, proszę pana, ale obecnie kot nie jest osiągalny.
– A dlaczego?
– Ośmioro kociąt, proszę pana. To się stało dziś rano.
– Nie może być! Myślałem, że nazywa się Peter.
– To dla nas wszystkich wielka niespodzianka, proszę pana.
– Fałszywe określenie płci i pochopne nadanie imienia?” [3]
A ile prawdy i życiowego doświadczenia ma w sobie refleksja sir Edwarda Pallisera z „Piosenki za sześć pensów”: „Nawet czar świeżości siedemnastu lat wydawał się teraz wątpliwy. W gruncie rzeczy nie mógł się równać z dobrze zaopatrzoną biblioteką kryminologiczną” [4]!

Nawet więc te w gruncie rzeczy banalne fabułki, z – najprawdopodobniej specjalnie, w ramach żartu z groszowych czytadeł – przesłodzonymi zakończeniami, ale za to pełne podobnie trafnych obrazów, i pisane tym samym wybornym stylem, który nawet najsłabsze z dzieł Lady Agathy potrafi uczynić znośną lekturą, mogą awansować w ten sposób do miana jeśli nie „pierwszorzędnej literatury drugorzędnej” (nie pamiętam, kto to określenie wymyślił, ale ma ono w sobie coś!), to na pewno czegoś, co czyta się przyjemnie i z uśmiechem.

[1] Agatha Christie, „Tajemnica lorda Listerdale’a”, przeł. Adela Drakowska, wyd. Wydawnictwo Dolnośląskie, 2015, s. 70.
[2] Tamże, s. 36.
[3] Tamże, s. 61-62.
[4] Tamże, s. 107.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 385
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: