Dodany: 05.12.2021 19:03|Autor: sekfoja

Co się zdarzyło, a zdarzyć nie powinno


"Rzeźnia” jest przede wszystkim książką o wojnie. Po drugie, jest w pewnym sensie terapią dla samego Vonneguta, który rozprawia się z własnymi wojennymi przeżyciami. Między innymi z tego względu spodziewałam się poważnej powieści o okrucieństwach wojny, trudach walki na froncie i niewoli. Myślę, że każdy kto został wychowany na polskich lekturach szkolnych, miałby takie samo skojarzenie - słyszysz: książka o wojnie, myślisz: dramat, powaga, wszyscy pochylmy głowy. Nie da się o tym pisać w inny sposób. A jednak.

Lekkość, z jaką autor podszedł do tematu, poraża od pierwszych stron. Autor opisuje frontowe życie głównego bohatera, Billiego Pilgrima, nie tylko z chłodną obojętnością, ale i z czarnym humorem. Każda śmierć czy strata kwitowana jest stwierdzeniem “zdarza się” - nieważne, czy to człowiek, zwierzę, kosmita, nieważne, czy mówimy o zagładzie tysięcy ludzi czy o śmierci mrówki. Dobitnie pokazuje to, jak psychika człowieka broni się w sytuacjach ekstremalnych - musi zobojętnieć, bo przeżywanie wszystkiego “po człowieczemu” skończyłoby się… trudno przewidzieć, jak. Ciężką depresją? Szaleństwem? Samobójstwem? A tu trzeba żyć, a przede wszystkim trzeba walczyć, do czego Billy jest nieustannie zmuszany.

Podobną funkcję pełni tutaj planeta Tralfamadoria - gdy sprawy przybierają obrót tak poważny, że normalny człowiek nie jest w stanie pojąć ogromu okrucieństwa wokół, psychika broni się przed tym i tworzy zmyślony świat, do którego można uciec, gdy robi się zbyt poważnie.
Co ciekawe, często na Tralfamadorii Billy otrzymuje wskazówki, akurat pasujące do danego momentu, w którym "przeskoczył w czasie”, co wskazuje tylko, że ten trop jest słuszny. Psychika musi jakoś zrekompensować taką ilość okrutnych bodźców, więc wysyła sama siebie na inną planetę. Genialne.

Wydawać by się mogło, że bombardowanie Drezna powinno być najbardziej wstrząsającym wydarzeniem w książce. Cała akcja zwieńcza się przecież w tym miejscu, później alianci schodzą ze swych samolotów, wojna się kończy, czas na powrót do domu. Ale najwyraźniej dopadł mnie efekt, o którym pisałam wyżej, i po tej ilości okropieństw ten kulminacyjny moment był mniej szokujący, niż się spodziewałam. Złapałam się na tym i bardzo mi się to nie spodobało. Co więcej, od początku powieści wiadomo, że główny bohater jest skazany przez autora na porażkę, jest tak samo nieporadny w życiu, jak i na wojnie.

Miałam bardzo mieszane uczucia, czytając tę książkę, i nawet nie jestem pewna, jak ją ocenić. Z jednej strony jest to na pewno oryginalne podejście do arcytrudnego tematu, ponadto próba ujęcia swoich niemożliwych do opisania wspomnień w ramy powieści. Jakim językiem opisać koszmarne wspomnienia czytelnikowi, który nigdy wojny nie widział?
Na początku ten nowy sposób podejścia do tematu był trochę ekscytujący. Z tego względu uważam, że pomysł i realizacja udane, ale to zobojętnienie, które zaczęło mi się udzielać pod koniec, trochę mnie irytowało. Nie jestem pewna, czy to efekt zamierzony, jednak ostatecznie, doceniając oczywiście walory artystyczne, uznałam, że chyba nie jest to styl dla mnie. Zdarza się.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 278
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: