Dodany: 07.12.2021 19:50|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

3 osoby polecają ten tekst.

Groźne... czy sprowokowane?


Potrzebując lektury na niezbyt długą podróż, zatem nie za grubej i najlepiej wydrukowanej na tyle dużą czcionką, żeby się dała czytać w samochodzie przy świetle dziennym bez okularów, wyciągnęłam z półki Modliszki (Oates Joyce Carol (pseud. Smith Rosamond)) , zbiór opowiadań jednej z bardziej przeze mnie cenionych prozaiczek amerykańskich. Nie każdy autor jest równie dobry w długich i krótkich formach, a że dotychczas czytałam same jej powieści, nie byłam pewna, czego się spodziewać.

W 280-stronicowym zbiorze tekstów jest 9, czyli liczą średnio po trzydzieści parę stron (najkrótsze opowiadanie 13, najdłuższe 52). I, o ile pod względem językowym i stylistycznym wszystkie są kapitalne, zasługując przynajmniej na 5+, o tyle fabularnie i kompozycyjnie nie wszystkie mi równo odpowiadają.

Trzy najlepsze to:
- „Tak mi dopomóż Bóg” (narratorka, ofiara wieloletniej przemocy psychicznej ze strony męża-policjanta, zaczyna odbierać zagadkowe telefony, które wprawiają ją w kompletny rozstrój nerwowy, a skutek tego jest doprawdy tragiczny);
- „Strzyga” (sześcioletnia dziewczynka, pośrednio wskutek głupoty i obojętności dorosłych, wystawia na ryzyko życie swoje i przyrodniego brata-niemowlaka);
- „Anioł Gniewu” (opóźniony intelektualnie młody człowiek zakochuje się bez pamięci w znanej z widzenia samotnej matce małego dziecka i próbuje usuwać jej z drogi wszelkie, prawdziwe czy wyimaginowane, przeszkody; kobieta najpierw traktuje go jak stalkera, ale potem wpada na pomysł, jak wykorzystać jego bezgraniczne oddanie…).
Tylko odrobinę niżej plasuje się „Nawiedzona” (historia sześcioletniej dziewczynki z nizin społecznych, która po tragicznej śmierci ojca – podświadomie wiedząc, kto jest temu winien – zaczyna dostrzegać niewidzialne króliki w pustych klatkach, porzuconych przez poprzedniego właściciela domu w piwnicy i w obejściu. Uczucia dziecka oddane są doskonale, choć jaką funkcję mają pełnić te króliki, do końca nie wiem).
Każdemu z pozostałych opowiadań mam coś do zarzucenia, czy może raczej widzę w nim coś, co do mnie nie przemawia jeszcze bardziej, niż króliki:
- „Lala - romans znad Missisipi” (wątek „przedsiębiorczego” łajdaka, stręczącego pedofilom swoją przybraną córkę, która na skutek jakiejś wady genetycznej zatrzymała się w rozwoju na początku okresu pokwitania, jest wstrząsający, ale motyw zemsty dokonywanej przez dziewczęcą nie-dziewczynkę – odrażający);
- „Grand Guignol na Madison Avenue” (obiecujący początek, w którym rozstrojona psychicznie kobieta biega po luksusowych sklepach, niczego nie kupując, sugerował studium znerwicowanej jednostki z klasy wyższej średniej. Ale kończy się rasowym horrorem. Brrrrrrr!);
- „Głód” (niepracująca żona zamożnego handlowca, którego poślubiła z rozsądku, wikła się w tyleż namiętny, co ryzykowny romans z bardzo podejrzanym osobnikiem. Seks tak jej zawraca w głowie, że gotowa jest na wszystko. Idiotka, i do tego bez skrupułów, no, przepraszam…);
- „Wybacz mi!” (stara kobieta, dożywająca swoich dni w zakładzie opiekuńczym, pisze do córki list z prośbą o wybaczenie; z retrospekcji dowiadujemy się, że miała ciężkie życie, przez swoją matkę była maltretowana fizycznie i psychicznie, ale czy to tłumaczy fakt, że porzuciła ojca Mary i że wykorzystała dziesięcioletnie dziecko jako alibi w sprawie o zabójstwo? Antychronologiczny układ opowieści jest na pewno chwytem ciekawym, ale nie ułatwia analizy wydarzeń);
- „Anioł Miłosierdzia” (przeplatające się wątki dwóch pielęgniarek – jednej, która przed laty na własną rękę dokonywała eutanazji nierokujących pacjentów z uszkodzeniami mózgu, i drugiej, która kilkadziesiąt lat później zaczyna pracę na tym oddziale, będąc równocześnie świadoma, że jej ojciec zdradza oznaki demencji i wkrótce stanie się podobny do pacjentów, z jakimi ona ma do czynienia. Czegoś mi tu brakuje, sama nie wiem, czy bohaterki są za mało przekonujące, czy za dużo zamętu w tych ich myślach).

A w dodatku zirytował mnie tytuł. Jakoś nie umiałam uwierzyć w to, że Oates tak łopatologicznie wyłożyłaby, co czytelnik ma myśleć o jej bohaterkach. I rzeczywiście, tytuł oryginalny brzmi o wiele mniej jednoznacznie i o wiele bardziej finezyjnie: „The Female of the Species” to zapożyczenie od Kiplinga, który popełnił wiele lat wcześniej tak właśnie zatytułowany, niby to żartobliwy, a w rzeczy samej mocno mizoginistyczny wiersz, przełożony na polski przez Roberta Stillera jako „Samica swego gatunku”. Żeby uniknąć problemów z cytowaniem ze źródeł nieoficjalnych, pozwolę sobie na własne tłumaczenie – a vista – pierwszych dwóch strofek:

„Kiedy wieśniak z Himalajów na niedźwiedzia się natyka,
Wrzeszczy, by wystraszyć bestię; niedźwiedź-samiec często zmyka,
Lecz rozrywa chłopa w strzępy zaczepiona niedźwiedzica,
Bo z dwóch płci tego gatunku bardziej groźną jest samica.

Gdy usłyszy, leżąc w słońcu, nieostrożny krok człowieka
Kobra-samiec, jeśli może, w bok się skręca i ucieka.
Lecz odważnie trwa przy ścieżce pana kobry połowica,
Bo z dwóch płci tego gatunku bardziej groźną jest samica. (…)”.
Dalej jest o kobietach, które zostały przez Boga stworzone tylko do jednego celu, a jeśli tego celu nie osiągną, „biorą ślub z przekonaniami”, których bronią równie zażarcie, jak potomstwa.

Nie bardzo umiem uwierzyć, by Oates podzielała wyrażone przez Kiplinga tezy; wydaje mi się raczej, że użyła tego cytatu ironicznie, bo przecież większość kobiet, które w jej opowiadaniach popełniają przestępstwa lub są bliskie ich popełnienia, jest w równym stopniu ofiarami, czy to przemocy domowej, czy napastowania seksualnego, czy porzucenia i zaniedbania, a jeśli wziąć liczby bezwzględne, to kobiet-zabójczyń jest generalnie kilkakrotnie mniej, niż mężczyzn. Nie wiem, co o tym myśleć.

Z oceną też mam problem, bo właściwie dla każdego opowiadania musiałabym wyliczać średnią z dwóch ocen – za walory techniczne i za fabułę – a potem dla całości kolejną średnią z ocen cząstkowych. Tak czy owak, raczej nie wyszłoby mniej niż 4, więc chyba przy tym pozostanę.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 285
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: