Dodany: 14.03.2022 20:38|Autor: dot59
Redakcja BiblioNETki poleca!
Książka: Z dziejów medycyny w Rabce
Ceklarz Jan, Ceklarz Katarzyna, Gryglewski Ryszard Witold, Chlipała Michał, Maślak-Maciejewska Alicja, Wieja Tomasz, Skalski Janusz, Sadowski Piotr, Szlaga Józef, Jugowicz Monika, Hałuszka Janusz, Buchwald Joachim, Kasperczyk Tadeusz, Marszałek Anna, Mucha Dariusz, Szurmik Tomasz, Bibrowicz Karol, Mitas Andrzej W.
Od zakładu kąpielowego do nowatorskiej medycyny
Byłam dzieckiem zdrowym i zahartowanym, co roku spędzającym parę miesięcy u dziadków na wsi, a potem na obozach harcerskich, nie miałam więc potrzeby korzystać z leczenia uzdrowiskowego. Że takowe odbywa się między innymi w Rabce, dowiedziałam się z literatury – nie pamiętam już, z jakiej książki, ale najpewniej z czyichś mniej lub bardziej zbeletryzowanych wspomnień z okresu międzywojennego lub nawet wcześniejszego. Samo miasto miałam możność zobaczyć i zwiedzić jedną ze znajdujących się w nim instytucji medycznych dopiero jako osoba dorosła, już w nowej rzeczywistości. Przeczytane później wspomnienia jednego z tamtejszych lekarzy, doktora Jerzego Żebraka, sprawiły, że zobaczywszy w zapowiedziach książkę zatytułowaną „Z dziejów medycyny w Rabce” i spojrzawszy na okładkową ilustrację, zapragnęłam przeczytać więcej o tym, jak w małym podgórskim miasteczku ratowano zdrowie pokaźnej części populacji Polski.
Publikacja, która mnie tak zainteresowała, okazała się nie monografią, opowiadającą w porządku chronologicznym wszystko, co się w Rabce pod względem medycznym działo, lecz zbiorem artykułów, pisanych przez autorów najróżniejszych profesji (oprócz lekarzy, rehabilitantów, emerytowanego pracownika administracji szpitala i historyczki znajdziemy w tym gronie socjolożkę, geografa, dwie nauczycielki miejscowych szkół i dwóch profesorów nauk technicznych) w taki sposób, by jak najszerzej ująć wkład Rabki w rozwój polskiej medycyny – nie tylko uzdrowiskowej! - i wpływ medycyny na dzieje miasta.
Przeczytamy więc w niej o początkach Rabki jako uzdrowiska, datujących się na czas, gdy na terenie sąsiedniego zaboru rosyjskiego trwały niepokoje, mające niebawem doprowadzić do wybuchu Powstania Styczniowego. W Galicji panował względny spokój, tak więc ówczesny właściciel dóbr rabczańskich mógł bez przeszkód zainteresować się tamtejszymi źródłami solankowymi, a „korzystny wynik analizy, wskazujący na lecznicze właściwości wód mineralnych, spowodował, że Zubrzycki przystąpił do budowy Zakładu Kąpielowego. Działania te doprowadził do finału w roku 1864 (…) chociaż zabiegi wykonywano już dwa lata wcześniej”[1]. Kilka lat później zjawił się w Rabce były powstaniec, doktor Izydor Kopernicki, który później dorabiał sobie tam przez wiele następnych sezonów jako lekarz uzdrowiskowy. Rabczański klimat i walory lecznicze solanek tak go przekonały, że rozpoczął propagowanie Rabki wśród krakowskich lekarzy. I oto już w roku 1887 zainicjowano działanie „kolonii leczniczej dla dzieci skrofulicznych”[2], obmyślonej i nadzorowanej przez sławnego wówczas pediatrę, prof. Macieja Leona Jakubowskiego. Kolejne placówki lecznicze i pensjonaty wyrastały, nic im nie ujmując, jak grzyby po deszczu, a liczba przyjmowanych tam pacjentów, szpitalnych i sanatoryjnych, stacjonarnych i dochodzących, wzrosła od niespełna 300 rocznie w latach 70. XIX wieku do 10-12 tysięcy w analogicznym okresie wieku XX.
Większość zawartych w zbiorze tekstów poświęcona jest właśnie historii poszczególnych instytucji medycznych, od samych ich początków aż po dzień dzisiejszy. Doskonale uzupełniają je dwa szkice biograficzne – „Medyczne i etnograficzne związki Izydora Kopernickiego z Rabką” Katarzyny Ceklarz oraz „Irena i Jan Rudnikowie – lekarze, uczeni, organizatorzy” Katarzyny Ceklarz, Joachima Buchwalda i Janusza Hałuszki. Dwaj ostatni panowie, emerytowani profesorowie Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc, którzy w Rabce spędzili większą część swojego życia zawodowego, w swoich indywidualnych tekstach (odpowiednio: „Od solanki do pletyzmografu całego ciała. Pozycja lecznictwa dla dzieci w Rabce w skali krajowej i międzynarodowej” i „Historia torakochirurgii dziecięcej w działalności Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc Oddziału Terenowego w Rabce-Zdroju”) – podobnie jak i dwa inne zespoły autorów (Tadeusz Kasperczyk, Anna Marszałek, Dariusz Mucha: „»Wielka czwórka z Rabki«. Od teorii do praktyki poprzez rozwiązania innowacyjne w rehabilitacji” oraz Tomasz Szurmik, Karol Bibrowicz, Andrzej W. Mitas: „Metoda »Pressio«. Historia rozwoju polskiej innowacyjnej koncepcji leczenia pacjentów ze skoliozą”) – zapoznają czytelnika z kwestiami ściślej medycznymi, Z kolei bardziej w stronę historii idą autorzy opracowań „Medycyna wojenna w Rabce podczas konfliktów zbrojnych XX wieku” (Piotr Sadowski) i „Żydzi u rabczańskich wód” (Alicja Maślak-Maciejewska), a różnorodności tematyki dopełnia artykuł Tomasza Wiei, poświęcony koncepcji architektonicznej jednego z najbardziej rozpoznawalnych w Rabce budynków, przed wojną i w czasach wczesnego PRL-u (do lat 70.) mieszczącego zakład leczniczo-wychowawczy sióstr nazaretanek, następnie zaś będącego siedzibą Dziecięcego Ośrodka Chorób Płuc, przekształconego później w Oddział Terenowy Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc.
Dla czytelnika mniej obytego z medycyną pewnym wyzwaniem mogą się okazać cztery wymienione powyżej artykuły z części trzeciej, zwłaszcza ostatni („Metoda »Pressio«…”), szczególnie obfitujący w wąskospecjalistyczną terminologię i wymagający niejakich zasobów wiedzy nie tylko medycznej, ale i technicznej, pisany – chyba trochę wbrew intencjom pomysłodawców i redaktorów publikacji – raczej dla lekarzy określonych specjalności, niż dla heterogennej z założenia grupy odbiorców, których łączy zainteresowanie dziejami Rabki. Większości tych ostatnich pozostaje więc chyba zapoznanie się jedynie ze wstępem i podsumowaniem – z nich można się dowiedzieć w zrozumiałych słowach, o czym mowa w zasadniczej części tego tekstu. Nienajłatwiejsze w odbiorze są też niektóre partie artykułu omawiającego architekturę dawnego „Nazaretu” (niestety, kto nie ma wykształcenia architektonicznego i do tej pory szczególnie się tą dziedziną nie interesował, raczej nie ma szans wiedzieć, co to takiego „wiązary dachowe (…) płatwiowo-kleszczowe z pochylonymi zastrzałami”[3]), ale po części wynagrodzą nam to liczne fotografie pawilonu z lat przedwojennych i obecnych.
Całą resztą mogą się bez przeszkód delektować czytelnicy rozmiłowani w historii czy to miejsc, czy zjawisk, czy ludzi, bo rabczańska epopeja jest każdą z nich po trochu. Z jakąż przyjemnością i często z niedowierzaniem czyta się gęsto zdobiące tekst urywki ze źródeł historycznych! Owe listy, artykuły i pisma informują na przykład, że w pierwszej powstałej tam placówce uzdrowiskowej pokoje wyposażone były „w niezbędny sprzęt i łóżka z materacami a niektóre nawet z zupełną pościelą”[4], że jesienią roku 1945 „Ob. wójt Józef Stalin [w dostępnych w sieci „Wiadomościach Rabczańskich” można znaleźć potwierdzenie, że taki człowiek naprawdę istniał, choć nie urodził się pod tym nazwiskiem: swoje rodowe zmienił na znak czci dla wodza sowieckiego imperium! – przyp. rec.] z uwagi na trudną sytuację finansową tut. Szpitala ofiaruje złożyć na szpital kwotę zł. 1000”[5], albo, że od roku 1950 aż do lat 90. (sic!) pacjenci Sanatorium dla Dzieci im. W. Pstrowskiego ubierani byli w „służbowe” odzienie, w ramach którego „na poszczególne dziecko przeznaczono:
- 3 komplety gimnastyczne
- 6 kompletów bielizny
- 18 par pończoch
- 3 pary skarpetek
- 2 parę pantofli filcowych
- 6 sukienek kretonowych dla dziewczynek
- 6 koszul sportowych dla starszych chłopców
- 6 par spodenek dla starszych chłopców
- 3 ubrania trykotowe dla mniejszych chłopców
- 1 golf
- 1 szalik
- 1 parę rękawiczek
- 1 czapka wełniana
- 3 ubrania zimowe z jedwabistego, granatowego drelichu na podkładzie flanelowym”, podkreślając, że „dzieci w ten sposób ubrane tak wewnątrz sanatorium jak też na zewnątrz, na spacerach godnie będą reprezentować osiągnięcia Polski Ludowej na odcinku społecznej socjalistycznej służby zdrowia”[6].
I jak wymownie o zmianach w kondycji polskiej służby zdrowia świadczą statystyki tegoż ośrodka, wedle których proporcje pracowników do obsługiwanych przez nich pacjentów przedstawiają się następująco:
- rok 1949 – 4 lekarzy, 4 pielęgniarki, 19 osób personelu pedagogiczno-wychowawczego, 1951 – odpowiednio 9, 30 i 31, 1959 – 18, 72 i 82 przy średniej rocznej liczbie pacjentów z lat 1950-1960 nieprzekraczającej 1600;
- rok 1985 – odpowiednio 19, 98 i 141 na 3919 leczonych dzieci;
- rok 2006 – 10, 80 i 65 na 5566 leczonych dzieci;
- rok 2020 - 6, 41 i 40 na 1293 dzieci i 863 dorosłych…
To oczywiście niejedyne ciekawe szczegóły, jakie można z artykułów wyłowić, ale trochę muszę zostawić do samodzielnego odkrycia innym czytelnikom, którzy – jeśli dotąd w Rabce nie byli – mogą po lekturze nabrać ochoty na wycieczkę, by zobaczyć na własne oczy przynajmniej część przedstawionych w tekście obiektów. Dlaczego nie – w końcu literatura naukowa i popularnonaukowa, prócz samego dostarczania wiedzy, może przecież i inspirować!
[1] Katarzyna Ceklarz, „Medyczne i etnograficzne związki Izydora Kopernickiego z Rabką”, w: Jan Ceklarz, Katarzyna Ceklarz, Ryszard W. Gryglewski (red.), „Z dziejów medycyny w Rabce”, wyd. WUJ, 2022, s. 31.
[2] Ryszard W. Gryglewski, „Rabczańska kolonia lecznicza dla dzieci skrofulicznych za czasów profesora Macieja Leona Jakubowskiego”, w: tamże, s. 66.
[3] Tomasz Wieja, „Modernizm a zdrowie. Kompleks architektoniczny zakładu leczniczo-wychowawczego sióstr nazaretanek w Rabce”, w: tamże, s. 190.
[4] Katarzyna Ceklarz, op. cit., w: tamże, s. 32. [ortografia i interpunkcja tego i następnych cytatów zgodna z tekstami źródłowymi, podanymi w bibliografii - przyp. rec.]
[5] Józef Szlaga, „Szpital w Rabce w świetle faktów i dat”, w: tamże, s. 279.
[6] Monika Jugowicz, „»Pstrowski« – śląski ośrodek chorób dzieci w Rabce”, w: tamże, s. 332.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.