Dodany: 11.05.2022 14:36|Autor: Literadar

"Pod Mocnym Aniołem"


Rec. Katarzyna Lipska
Ocena książki: 5/6


"Jeśli idzie o Nabokova (...) był to pisarz, którego piekielna, ciemna dociekliwość i finezyjne władanie lodowatą formą idealnie predestynowały do napisania powieściowego studium nałogu, niestety (...) pogłoski o głębokim alkoholizmie pisarza okazały się nieprawdziwe". To rozczarowujące odkrycie sprzed kilkunastu lat najwyraźniej zmobilizowało Jerzego Pilcha do wypełnienia swoistej luki na rynku wydawniczym. Efekt tych wysiłków - wydana po raz pierwszy w roku 2001 powieść "Pod Mocnym Aniołem" - wpasował się w nią idealnie, podbijając serca czytelników i krytyków (Nagroda Literacka Nike 2001). I nie ma w tym nic dziwnego.

Pilch jest co prawda dociekliwy w inny sposób niż autor "Lolity" i włada lodowatą formą może nieco mniej wyszukanie, lecz niewątpliwie posiada inną cechę, która - jakkolwiek jego zdaniem może utrudniać życie - zdecydowanie ubogaca literaturę. Przeklinana przezeń wielokrotnie "finezyjna fraza" sprawia, że każda kolejna strona wydaje się początkowo doniosła, nacechowana artyzmem i intelektualizmem. Jednak czy to nie zwykła przewrotność pisarza lub autoironia? Czytelnik obcuje bowiem z niepokornym zerwaniem z zasadą decorum, pisaniem o brzydkich i ciężkich, przyziemnych rzeczach w wysublimowany sposób i kpiną ze wszystkich, a przede wszystkim - z samego autora.

Zapis choroby alkoholowej, zaginających czasoprzestrzeń ciągów, kaców, dziwnych zjaw, mar sennych, przeplatanych często brutalnie prawdziwymi portretami ludzi spotkanych na "oddziale deliryków" - wszystko to składa się na lekturę trudną i wymagającą. Nawet odbiorca o mocnych nerwach może mieć problemy z przebrnięciem tej, wydawałoby się, niewielkiej książeczki. Nagromadzenie rozbudowanych, neobarokowych zdań, częste dygresje i momentami wręcz grafomański styl nie ułatwiają tego zadania. Potęgują jednak mroczną, gęstą atmosferę powieści. Wspomniane wyżej zachwianie zasady decorum okazuje się tylko pozorne: forma doskonale współgra z treścią. Dla wielu zaskakujące może być odkrycie, jak poważnym, doniosłym tematem jest picie - niby akt fizyczny o objawach fizjologicznych, wpływający jednak przecież znacząco na stan duszy. Na niejednoznaczność tej sytuacji wskazuje wielokrotnie sam pisarz, na przykład zadając retoryczne pytanie: "jak pogodzić głębię pijanej duszy z płycizną pijanego ciała?".

Pytania o kwestie zasadnicze stanowią zresztą kwintesencję tego utworu. Pilch pyta i szuka, nie dając odpowiedzi, zapewne dlatego, że sam ich nie zna. Bo gdyby tak było, jego życie bez wątpienia potoczyłoby się inaczej, a książka ta nie powstałaby albo byłaby daleka od rzeczywistości. W związku z czym okazałaby się bezwartościową, ponieważ to, co porusza najbardziej podczas wędrówki przez stronice "Pod Mocnym Aniołem", to świadomość, że autor wciąż opisuje własne, bolesne doświadczenia. To właśnie nadaje jej autentyzmu, a czytelnika przyprawia o dreszcz emocji. Mimo iż napisana ponad dekadę temu, powieść nie straciła na aktualności; można nawet uznać ją za utwór uniwersalny (skoro ten nałóg towarzyszy ludzkości od dawna), chociaż to z drugiej strony dosyć niepokojąca diagnoza kondycji społeczeństwa. Ta pesymistyczna lektura stanowi nie lada wyzwanie. Trzeba się do niej skradać, podchodzić kilkakrotnie, uważać, co przynosi rezultaty w przyjemności z obcowania z wysoką literaturą. Finezyjna fraza i ciężki temat nie zawsze tworzą zgrany duet, ale w przypadku prozy Jerzego Pilcha okazują się dobrze dobranym małżeństwem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 101
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: