Dodany: 11.05.2022 15:17|Autor: Literadar

Książka: Finneganów tren
Joyce James

1 osoba poleca ten tekst.

"Finneganów tren"


Rec. Monika Stojek
Ocena książki: 5/6


Pisząc o Jamesie Joysie, mimo że mamy do czynienia z wielką literaturą (a może właśnie dlatego!), nie sposób uniknąć truizmów. Każdy o nim słyszał i orientuje się, jakie powieści pisał (o wierszach czytelnicy już milczą - w przypadku Joyce’a liryka zdecydowanie ustępuje miejsca prozie). Wiadomo też powszechnie, jakie chwyty preferował, jakie efekty za ich sprawą osiągał. To głównie w związku z nimi jego proza ma tyluż zwolenników, zachwalających pióro pisarza, co przeciwników, uważających prozę Joyce’a za nie do przejścia.

Od niedawna polski czytelnik ma dostęp do ostatniego i absolutnie fenomenalnego (to muszą przyznać również przeciwnicy Joyce’a) dzieła pisarza - "Finneganów trenu". Książka może budzić lęk, wszak samo jej tłumaczenie trwało dziesięć lat. Joyce wykorzystał przy jej tworzeniu kilkadziesiąt języków, zaś kolejne wątki książki z trudem układają się w zamkniętą fabułę, choć śmiało można przypuszczać, że ich tworzeniu przyświecał konkretny cel. Po co zatem czytać? W jaki sposób rzecz ugryźć? "No bez sensu" - tak w uproszczeniu traktowała "Finneganów tren" pierwsza krytyka. Można jednak podjąć próbę "ogarnięcia" tej książki i co więcej cieszyć się lekturą. Wiele zależy od oczekiwań czytelniczych, a raczej ich braku - musimy się ich zwyczajnie wyzbyć i otworzyć na tekst, czekać, by nas zaskoczył.

Jeśli ktoś miał okazję zmierzyć się z Ulissesem czy "lżejszymi" "Dublińczykami", powinien sięgnąć również po tę pozycję. Jeśli jednak miałby się bratać z Joyce’em, zaczynając od "Finneganów trenu", to zbędny jego trud, na pewno przez książkę nie przebrnie (przed takim przedsięwzięciem czytelniczym trzeba mieć pewne rozeznanie w stylu autora). Ale zmierzyć się warto. I to nie tylko dlatego, że jest to klasyk literatury, który zainspirował następne pokolenia pisarzy (choć to całkiem dobry argument), ale również dla czystej przyjemności obcowania tak naprawdę z pięknym poematem prozą. Strumienia świadomości wykorzystanego przez Joyce’a i doprowadzonego przez niego do perfekcji (męczącego i irytującego zdaniem niektórych czytelników), nie należy traktować jako niezrozumiałego bełkotu, ale bardziej lirykę właśnie.

Mamy tu z pewnością do czynienia z wielką literaturą, ale sytuacja arcydzieł w Polsce obecnie ma się tak, że albo się je czyta i czerpie satysfakcję z lektury, albo wypiera z powszechnej świadomości, deprecjonując znaczenie. Wydanie tego tłumaczenia jest przez część opinii publicznej traktowane jako święto "arystokracji ducha" - środowisk akademickich, które dostały kolejne tomiszcze do żmudnych analiz. A przecież to także dobra okazja, by zweryfikować nasze własne podejście do takiego typu literatury. Na nic się zdadzą krytyczne opracowania, jeśli nie podejmiemy choćby próby zapoznania się z tekstem. Może warto przekonać się, czy wilk jest naprawdę taki straszny? A nuż istnieje cień szansy na to, by przeczytać Joyce’a i nie zwariować?

Polskie wydanie zostało opatrzone komentarzem, w którym zamieszczono "Próbę rekonstrukcji warstwy fabularnej i struktury przestrzennej" "Finneganów trenu" - fabuła oraz układ tekstu i warstwa typograficzna w przypadku tej książki stanowią integralną całość niosącą konkretne znaczenia. Co więcej, planowane jest wydanie swoistego opracowania książki, to dość istotna inicjatywa, ponieważ tekst jest pozbawiony, skądinąd potrzebnych, przypisów. Pominięto je, by zachować wygląd pierwszego, monitorowanego w całości przez Joyce’a, wydania powieści - przez wzgląd na zachowanie tak wielu szczegółów oryginału polskie tłumaczenie "Finneganów trenu" znalazło swoje miejsce w serii "Liberatura".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 194
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: