Dodany: 22.04.2005 00:25|Autor: verdiana

Piękna, subtelna proza


Z powodów zupełnie dla mnie niezrozumiałych ominęła mnie "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku", chociaż to jedna z nielicznych książek, o których jednogłosem mówi się wyłącznie w superlatywach. Jednogłosom nie ufam, ale – jak się przekonałam – czasem mają rację.

"Kobietę w podróży" widywałam w bibliotece co tydzień, nikt jej nie wypożyczał. Chyba właśnie to zdecydowało, że ją wzięłam z półki. A potem już nie mogłam przestać jej czytać.

W krótkim zbiorze opowieści (nie opowiadań) Roma Ligocka zestawia ze sobą zdarzenia dawne i te współczesne. Wspomina ludzi, których dawno już nie ma, i tych, którzy są jej bliscy teraz. Autorka raz jest małą dziewczynką, raz dojrzałą kobietą. Polska, Austria, Niemcy. Rozpiętość czasu i przestrzeni czasami zadziwia. Zadziwia też wielość typów ludzkich, a ludzi Ligocka spotyka niezwykłych.

Nie znajdziemy tam ani taniego sentymentalizmu, ani obrazoburczych opisów zawieruchy wojennej. W prozie Ligockiej nie ma pociągania za sznureczki emocji czytelnika. Jest za to jakiś rodzaj subtelności, delikatności, zwiewności, ulotna nostalgia okraszona humorem i pogodą. Autorka lubi ludzi, o których pisze, a pisze o nich tak, że nie sposób ich nie lubić. Oni są jej bliscy, a poprzez słowa staję się też bliscy czytelnikowi.

W tej prozie nieustannie przewijają się dwa tematy: wojna i poszukiwanie własnej żydowskiej tożsamości. Wbija się w pamięć opis kupowanej dziury w murze, czyli dziury w murze getta płaszowskiego, przez którą wypychało się dzieci z obozu, dając im szansę na przeżycie. Wzrusza obraz przybranej rodziny Ligockiej, poznanej przypadkiem w jednej z krakowskich kawiarń, która pomaga autorce w znalezieniu grobu pradziadka. Na mnie też silnie oddziaływały opisy zagubienia we własnych korzeniach: świadomość, że jest się Żydem, ale nie żyje ani jedna osoba, która mogłaby żydowskiej kultury, języka, religii nauczyć, więc trzeba obłożyć się książkami i samemu się nauczyć własnego dziedzictwa. To wykorzenienie jest takie bolesne, a poszukiwania takie rozpaczliwe, takie bezradne, ale przecież nie beznadziejne!

Emocje w tej książce wyczuwa się przez skórę. One nie krzyczą, bo i autorka nie rozdziera szat, nie pada na kolana i widowiskowo nie rozpacza, nie histeryzuje. Te emocje są dojrzałe i już ułożone w sobie, ale one są silne, buzują wyczuwalnie, sączą się w czytelnika, nawet nie wiadomo kiedy, i nie wygasają łatwo. Myślę, że wyostrzają zmysły, nastawiają na odbiór.

Roma Ligocka, jaką odnalazłam na tych stronach, to kobieta silna, ale wrażliwa, bardzo ciepła i otwarta na spotkania z Innym, mądra mądrością życiową, pełna atencji dla każdego przejawu życia i piękna. To ktoś, kogo bardzo chciałabym kiedyś poznać. A książki Ligockiej to dla mnie must-have.


[pl.rec.ksiazki]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6105
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: