Dodany: 15.09.2022 22:34|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Krytyka równie inteligentna jak projekt…


Od dzieciństwa fascynowała mnie paleontologia, zaczytywałem się w "Kronice Ziemi", na drzwiach od pokoju wisiał plakat historii Wszechświata z "Wiedzy i życia" (od czasu Plancka), więc idea ewolucji i zagadnienia skali czasu "geologicznego" nie budzi mojego sprzeciwu ani nie jest w konflikcie z moją wiarą. Przeciwnie – nigdy nie rozumiałem literalnego odczytywania "Biblii" jako księgi dotyczącej antropologii, kosmogonii i historii powstawania organizmów. Więcej! Z lubością poznawałem podważanie takich dosłownych odczytań, jak np. metodyczne rozbicie w puch wszelkich absurdów Arki Noego[1]. Z podobnym sprzeciwem wewnętrznym odbierałem zawsze teorie kreacjonistyczne, w tym osławiony Inteligentny Projekt (w skrócie ID), którego krytyka zawarta być miała w antologii Nauka a kreacjonizm: O naukowych uroszczeniach teorii inteligentnego projektu (antologia; Coyne Jerry A., Susskind Leonard, Dennett Daniel C. (Dennett Daniel Clement) i inni). Niestety, zawiodłem się!

Książka ta, zamiast przedstawić wpierw rzetelnie krytykowaną tematykę, a następnie fachowo, punkt po punkcie zmierzyć się ze stwierdzeniami, które mają pretensje do naukowości, okazała się bardziej zbiorem felietonów polemiczno-perswazyjno-krytycznych, niż esejów (popularno)naukowych. ID zawiera wystarczająco wiele błędów rzeczowych, arbitralnych stwierdzeń, alogiczności oraz bezpodstawnych uroszczeń do naukowości, aby podejść do tematu racjonalnie, obiektywnie i przekonująco. Tymczasem brakuje w owej antologii bezstronnego przedstawienia "przeciwnej strony" sporu i książka zwyczajnie nie nadaje się do polecenia osobie, która się waha albo chce zrozumieć, dlaczego ID jest mylny. Przyznaję, iż niektóre eseje pięknie prezentują wspaniałość mechanizmów ewolucji i ich przykładów w naturze – dobrze pokazują nieadekwatność ID czy kreacjonizmu, a tego oczekiwałem. Niestety, co najmniej połowa zbioru to teksty nie tylko zbyt pobieżnie i niejasno traktujące poruszane tematy (np. falsyfikowalność jako kluczowa zasada naukowości teorii), ale wręcz nieczytalne ze względu na stężenie antyreligijnego jadu. Takim jest m.in esej Leonarda Susskinda, profesora fizyki teoretycznej z Uniwersytetu Stanford, w którym pisze np. takie "wyważone" zdania:

"(…)nauka i religia reprezentują dwa diametralnie różne światopoglądy, które, jeśli koegzystują, to z największym trudem.
(…) Niektórzy zastanawiają się, czy wkrótce antyaborcyjni fanatycy będą popychać dziecięce wózki z zygotami (lub być może komórkami macierzystymi) ubranymi w niemowlęce ciuszki"[2].

Podobne rozemocjonowanie, by nie rzec: wręcz opanowanie teorią spiskową, prezentuje Daniel C. Dennett, gdy peroruje o spektakularnej mistyfikacji, przygotowaniach do zamachu stanu i spiskującej przeciwko fizykom grupce intrygantów. Również słynny walczący ateista Dawkins nie unika takiego tonu:

"Spośród wielu fałszerstw hojnie finansowanego spisku teorii inteligentnego projektu na uwagę zasługuje wykrętna teza (…). Motywacją teoretyków ID jest przypuszczalnie chęć obejścia ustanowionego w pierwszej poprawce do amerykańskiej konstytucji zakazu wprowadzania religii przez państwo"[3].

Co więcej, kilka esejów dotyka błąd argumentacji non sequitur na styl: ID jest bezsensowny w zestawieniu z argumentacją i obserwacjami ewolucjonizmu, stąd wnioskujemy, że każda religia jest bezsensowna. Nawet lubiany przeze mnie Steven Pinker powiela ignoranckie niezrozumienie historii biblijnych, np. o ofierze Izaaka (nie jako odejście od ofiar z ludzi, a jako ślepe posłuszeństwo, nie zauważa zakończenia historii, gdy Izaak zostaje uwolniony). Wielu autorów w swej krytyce miesza wszelkiego typu religie – animistyczne z teistycznymi itd. Wygląda to niestety na nieeleganckie zarządzanie emocjami antyteistów – tak, jakby racjonalna, obiektywna argumentacja mogła nie wystarczyć. A można by przecież zwrócić uwagę na wierzących naukowców (jak profesor fizyki Krzysztof Meissner) lub wręcz duchownych-naukowców (jak ksiądz prof. Michał Heller, którego książka "Stworzenie i początek wszechświata" podnosi tematy bliskie krytyce ID). Szczęśliwie paru autorów zachowuje zimną krew i potrafi odnieść się z sensem do tematu rozdziału i istotności nauki a religii:

"Religia żarliwie pobudza serca i umysły do zerwania z tym brutalnie racjonalnym cyklem dbałości o własny interes i te interesy grupy, które na dłuższą metę mogą przynieść korzyść jednostce. W najmniejszej skali para kochających się ludzi łatwiej radzi sobie z wzlotami i upadkami, w najszerszej zaś wspólna wiara we wszechwiedzący i wszechmocny byt (najwyższą istotę religii abrahamowych) osłabia egoizm wpisany w człowieczą mentalność. Nauka zatem może nigdy nie zająć miejsca religii w życiu większości ludzi, przynajmniej w społeczeństwie, które chce długo przetrwać. Ale religia nie może też zastąpić nauki, jeżeli ludzkość chce rozwikłać materialne tajemnice przyrody. Parodie nauki natomiast, takie jak tzw. teoria inteligentnego projektu, upośledzają tylko edukację"[4].

Ostatecznie okazuje się, że to aneks, którym jest uzasadnienie orzeczenia sądu w Pensylwanii, zakazujące uczenia w szkołach o ID na równi z teorią ewolucji, zaspokaja więcej oczekiwań wobec książki niż wiele z emocjonalnie roztrzęsionych esejów. Ważną rzeczą jest też pamiętać, że w esejach stosowane jest odniesienie do realiów amerykańskich, gdzie panuje protestancka zasada sola scriptura: literalne odczytywanie całej Biblii, bez uwzględniania Tradycji oraz magisterium Kościoła, także bez zrozumienia gatunku biblijnego (przypowieść, alegoria, poezja). Pozycja "Nauka a kreacjonizm" jest także na swój sposób zdezaktualizowana. W centrum jej postawione są stwierdzenia ID jako zagrożenia dla nauki – tymczasem obecnie (choć może realia amerykańskie są odmienne) poza wyjątkowo nielicznymi przypadkami (w Polsce np. obrońcą kreacjonizmu okazał się być Maciej Giertych, i to około 15 lat temu) prawdziwie podnoszą głowę inne pseudonaukowe idee: antyszczepionkowcy, antyatomowi "ekolodzy", naturopaci, piewcy "medycyny naturalnej", ślepe uliczki cancel culture czy ekstrema ideologii genderowej/BLM, płaskoziemcy (choć to uważam za trolling).

[1] Obszerniejsze informacje na stronie: http://www.talkorigins.org/faqs/faq-noahs-ark.html
[2] "Nauka a kreacjonizm: O naukowych uroszczeniach teorii inteligentnego projektu", antologia pod redakcją Johna Brockmana, przeł. Dariusz Sagan, Sławomir Piechaczek, wyd. CiS, 2007, s.36.
[3]Tamże, s.107.
[4]Tamże, s.144.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2519
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: