Właściwie nie wiem, dlaczego sądziłam, że drugie opracowanie twórczości Agathy Christie pióra Johna Currana -
ABC zbrodni Agathy Christie: Sekrety z archiwum pisarki (
Curran John)
- będzie czymś innym, niż pierwsze, bo przecież skoro w tamtym pominął część jej utworów i część treści jej notesów, to myśląc logicznie, należało się spodziewać, że nadrobi to następnym razem. Z tamtego zapamiętałam tylko wrażenie lekkiej chaotyczności i jednocześnie monotonii, bo w gruncie rzeczy, o ile przeanalizowanie toku myślenia autorki przy tworzeniu jednej powieści w oparciu o kilka porcji zapisków czynionych w różnych odstępach czasu i w różnych notatnikach może być elementem uatrakcyjniającym lekturę, o tyle studiowanie przez kilka godzin kilkunastu podobnych sekwencji – dotyczących książek czytanych nie w danym momencie, tylko na przykład przed kilku laty, z których pamiętamy jeszcze z grubsza intrygę i czasem nazwiska paru ważnych postaci – robi czytelnikowi w głowie lekki mętlik. I obawiam się, że gdybym zobaczyła następnego dnia taki na przykład fragment notatek Lady Agathy:
„Mężczyzna? Inwalida? Oznaki władzy? Ubranie bez metek z nazwiskiem
Wdychał opary kwasu pruskiego (glukoza) Kierował odkażaniem. Zabity gdzie indziej?”[186; interpunkcja oryginalna],
to i tak w żaden sposób sobie nie przypomnę, w którym notatniku ten urywek zapisała (zresztą do czego byłoby mi to potrzebne?), ani, czy był to pomysł od razu rozwinięty we właśnie pisanej powieści, czy „przerzucony” z tej do innej, czy może wcale niewykorzystany?
Nie pamiętam też, czy w tamtej pierwszej książce Currana analizowane utwory również były ułożone chronologicznie, z podziałem na poszczególne dekady kariery literackiej Christie.
W tej są dwa rozdziały, wyłamujące się z tego schematu – „Reguła trzech”, gdzie omówione zostały odstępstwa Lady Agathy od reguł obowiązujących w powieściach detektywistycznych (przyjemności jego studiowania nie psuje nawet cho… przepraszam, horrendalny błąd ortograficzny „chojnie dostarczając zwłok”[43]), i króciutki „Agata Christie i trucizny”, z zestawieniami notatek dotyczących działania trucizn i wykorzystania ich w poszczególnych powieściach. Ciekawostkę stanowi też umieszczony na końcu króciutki rozdziałek „Lektury Agaty Christie”, zawierający wybrane z zapisków listy książek – „do przeczytania, do zarekomendowania komuś albo nawet przeznaczonych na prezenty”, z których to opcji Curran typuje raczej pierwszą, przypuszczając, że „autorka wynotowywała sobie interesujące ją lektury z katalogów wydawniczych” [383]. Niestety, polski czytelnik nie znajdzie tu zbyt wielu dzieł, po które sam mógłby sięgnąć, bo na nasz język przełożono zaledwie kilka z wymienionych pozycji (chyba, że sam czyta biegle po angielsku i jest w stanie wytropić któreś z nich w darmowych serwisach literackich, co może być trudne, bo o ile się zorientowałam, większość jeszcze nie przeszła do domeny publicznej).
Trzeba przyznać, że Curran wykonał naprawdę gigantyczną pracę; nie zapominajmy, że zanim się zabrał za analizę i przyporządkowywanie poszczególnych notatek do odpowiednich utworów, musiał te wszystkie 73 notesy i zeszyty przeczytać – a jakie to było wyzwanie, można zrozumieć, zerknąwszy na zamieszczone w książce reprinty wybranych stronic. I na pewno efekt tej pracy może się przydać, przede wszystkim osobom piszącym prace magisterskie czy doktorskie, w których mowa o twórczości Christie, dalej, zapamiętałym miłośnikom jej pisarstwa, którzy mieliby ochotę prześledzić proces powstawania jej utworów. W tym celu należałoby oba opracowania Currana mieć na półce, sięgać po jedno z nich wtedy, kiedy skończyliśmy czytanie określonej powieści czy opowiadania, i wybierać tylko fragment jego dotyczący. Dlaczego dopiero, „kiedy skończyliśmy”, i dlaczego „tylko”? Bo praktycznie za każdym razem autor zdradza istotne detale intrygi kryminalnej omawianych utworów, lojalnie uprzedzając o tym na początku rozdziału, jeśli zatem należymy do czytelników, którym znajomość rozwiązania zagadki psuje przyjemność z pierwszorazowej lektury, powinniśmy analizy ograniczyć do dzieł już przeczytanych (dlatego nie przeczytałam „ABC zbrodni…” w całości, opierając się pokusie zajrzenia do akapitów poświęconych dwóm ostatnim powieściom z udziałem Herkulesa Poirota).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.