Dodany: 03.12.2022 12:24|Autor: Rbit

Zdrajca, marzyciel, bohater. O życiu i śmierci Patkula.


"Spójrz, przechodniu, na tego sprawcę wojen, wydanego traktatem pokoju, spójrz na tego, co pożar swej ojczyzny krwią własną ugasił, spójrz na ofiarę sprawiedliwości, na śmiałego Iksjona z koła fortuny na koło sprawiedliwości przeniesionego i wplecionego, spojrzyj, zastanów się i odejdź".
Jan Stanisław Jablonowski: „Epitaphium Reinholdi Patkuli”

Niecodzienne były już okoliczności urodzin bohatera naszej opowieści. Johan Reinhold Patkul, bo to o nim mowa, urodził się w 1660 roku w więzieniu w Sztokholmie. Jego matka Gertrude przybyła tam do uwięzionego męża. Ojciec, weteran wojny 30-latniej, Friedrich Wilhelm von Patkul, w czasie wojny polsko-szwedzkiej zmuszony był poddać Polakom twierdzę Wolmar w Inflantach, przez co Szwedzi oskarżyli go o zdradę. Oblężenie było okrutne, wskutek zarazy zmarły wszystkie dzieci Patkula i jego żony.

Po śmierci króla Karola X Friedrich Wilhelm został uwolniony. Zwrócono mu majątek, z żoną i malutkim Johanem wrócił do domu. Tam urodziło mu się kolejnych dwóch synów. Niestety nie trzymały się go pieniądze. Zmarł w 1666 roku, zostawiając rodzinę w wielkich długach. Wdowa z dwoma synami (Johanem Reinholdem i Karlem Friedrichem, trzeci zmarł młodo) zostawiona była sama sobie.

Była to kobieta nietuzinkowa. Ojciec Gertrudy von Holstfer nie przywiązywał żadnej wagi do wychowania córki. Nie potrafiła pisać, nawet swojego imienia. Z ledwością czytała tylko druk. Za to jeździła świetnie konno i potrafiła nieźle strzelać. Kobieta aktywna pod każdym względem, o gorącym temperamencie, postrzegana za wręcz niezrównoważoną. Nie mogła się pogodzić z tym, że sąd oddał zadłużony majątek w zastaw. Zasłynęła z tego, że groziła zarządcy, obiecując zastrzelić go z pistoletu. Kazała podławiać mu ryby ze stawów i wycinać niedojrzały jęczmień z pól. Była również w konflikcie z pastorem, który udzielił jej nagany w kazaniu. Pojechała do niego ze służącymi i potraktowała go biczem. Z czasów, gdy mieszkała w Vaidavie zachowała się tradycja, że jedną z jej kryjówek była pobliska „jaskinia Patkulów”. Podobno na jej ścianach wyryto herb rodziny.

Johann Reinhold i Karl, w pełni odziedziczyli po matce dziki charakter. Przemoc i przekleństwa były na porządku dziennym. Raz w złości przeklęła nawet Johana, życząc mu śmierci w męczarniach. Po latach spełniło się to niestety w najstraszniejszy sposób.

Niemniej Gertrude starała się dać synom jak najlepsze wykształcenie, którego sama nie miała. Synowie mieli wynajętego korepetytora. Chłopców uczono teologii, retoryki, niemieckiego, łaciny, szwedzkiego i francuskiego, a także historii, geografii, logiki, matematyki i etyki. Johann Reinhold studiował prawo na Uniwersytecie w Kilonii. Młodszy Karl nie miał takiej możliwości. Narzekał, że na nauczanie starszego brata wydano 3000 talarów, a na jego wydano tylko 800. Była to jedna (obok spraw majątkowych) z przyczyn kłótni i sporów pomiędzy braćmi.

Po powrocie ze studiów Johan Reinhold Patkul postanawia zrobić karierę w wojsku. W 1687 r. jest już kapitanem w pułku piechoty w Rydze. Podobno romansował z Gertrudą, młodą żoną ówczesnego gubernatora Inflant, Jacoba Johanna Hastfera. Silniejszą od miłości okazała się polityka. Inflancka szlachta była wówczas dotknięta redukcją majątków przez króla szwedzkiego. Jako jej przedstawiciel Patkul walczył o uznanie przywilejów Inflantczyków, zagwarantowanych jeszcze w Privilegium Sigismundi Augusti z 1561 r.

Patkul walczył o to, by Inflanty miały jak najbardziej niezależną pozycję w cesarstwie szwedzkim. Szwedzka Rada Stanu postanowiła sądzić zbuntowanych inflanckich szlachciców. Wraz z kilkoma innymi przywódcami został oskarżony o obrazę majestatu i bunt. W grudniu 1694 w Sztokholmie Patkul został skazany na utratę prawej ręki. Pozostałym karę zmieniono na sześcioletnie więzienie. Sam Patkul nie czekał na ogłoszenie wyroku i wcześniej wyjechał ze stolicy. Ale to nie był koniec jego kariery. Walka dopiero się zaczynała...

Jako inflancki patriota Patkul zrobi wszystko, nawet sprzymierzy się z diabłem, aby walczyć ze Szwecją o prawa swojej ojczyzny. Podczas wędrówek po Europie spotykał Jakuba Heinricha von Fleminga, ulubieńca króla Rzeczypospolitej Augusta II Mocnego. Poznał go z monarchą. Wytrwałość Patkula pozwoliła mu przekonać Augusta II do zawarcia koalicji króla z Danią i Rosją przeciwko Szwecji. Doprowadził przez to do Wielkiej Wojny Północnej. Księstwo Kurlandzkie miało stać się odrębną republiką szlachecką, wasalem Rzeczypospolitej oraz Saksonii.

Patkul bierze udział w nieudanym oblężeniu Rygi. Szlachta inflancka nie poparła jego polityki i stała wiernie przy Szwedach. Mimo początkowych sukcesów (Patkul aresztował młodych braci Sobieskich — to dlatego królem z nadania Karolia XII został Stanisław Leszczyński, a nie któryś z nich) kampania jest nieudana. Nasz bohater pokłócił się z Augustem II. Zrozumiał, że potrzebuje silniejszego protektora. Przeszedł na służbę rosyjskiego cara.

Głównym zadaniem Patkula w dyplomatycznej służbie Piotra I było skłonienie Prus do przyłączenia się do wojny. Dążył do tego za wszelką cenę. Przygotował nawet plany rozbioru Polski. Bezskutecznie. Jako generał rosyjski Patkul powiódł w 1704 r. wojska rosyjskie do oblężenia Poznania. Znów bez powodzenia. W roli rosyjskiego dyplomaty - tajnego radcy dworu wrócił do Saksonii. Bezustannie krytykował tamtejszy rząd, prowokując go do energiczniejszych działań.

Na sukces zanosiło się tymczasem w życiu osobistym Patkula, zaręczył się z bogatą wdową, hrabiną Anną von Einsiedel. Jednak nasz bohater znów miał pecha, nazajutrz po oświadczynach, z pogwałceniem zasad dyplomatycznych Drezdeńska Rada Wojenna porwała go i zaaresztowała.

Mimo że większość przedsięwzięć politycznych Patkula kończyło się porażkami, był tak uciążliwym wrzodem na tyłku króla Szwecji Karola XII, że ten negocjując pokój w Altranstädt w 1706 roku, w traktacie poświęcił Inflantczykowi odrębny punkt. Johann Patkul miał zostać wydany Szwedom, ci mieli wykonać na nim zaległy wyrok śmierci z 1694 roku. Nie pomogły listy protestacyjne cara, nie pomógł nawet August II, który rzekomo miał zezwolić na przymknięcie oczu podczas ewentualnej ucieczki więźnia. Karol XII nie znał litości. Szwedzi zabrali Patkula ze sobą do Polski. Przez jakiś czas mieli kwaterę główną w wielkopolskiej Słupcy. Wyrok przewidywał okrutną śmierć: łamanie kołem, ścięcie głowy i poćwiartowanie. Egzekucja miała miejsce w pobliskim Kazimierzu Biskupim.

Łamanie kołem polegało na przywiązaniu skazańca do pierścieni na szprychach koła. Następnie miażdżono jego ciało łomem lub młotem. W końcu skazańca dobijano, zadając mu cios śmiertelny w brzuch lub w szyję. Potem ciało wystawiano na pokaz, unosząc wysoko na słupie.

Ostatnie chwile Johanna Patkula znamy dobrze z relacji towarzyszącego mu wtedy duchownego, pastora Hagena. Szczególnie przejmująco robi się, gdy czytamy o niedoświadczonym kacie. Nie potrafił (również ze względu na tuszę skazańca) dobić go pałką. Dopiero na prośbę jęczącej ofiary ściął mu głowę. Rozczłonkowane ciało Patkula wisiało na palach ku przestrodze jeszcze przez kilka lat. W końcu August II, po powrocie do władzy, zlitował się i kazał zabrać je i pochować w Warszawie. Łąka w Kazimierzu od czasu egzekucji nosiła miano "Patkulki". Położono na niej kamień z datą.

Potworna egzekucja zwiększyła tylko sławę Patkula. Był na ustach całej Europy. Szczególnie dużo dyskutowano o nim, gdy Wolter napisał o nim w biografiach Karola XII i Piotra I. To dzięki nim został zapamiętany na długo.

Jako przykład bezkompromisowego polityka walczącego o swą ojczyznę wbrew przeciwnościom losu (albo awanturniczego pieniacza), Patkul stał się źródłem wielu inspiracji literackich. Pisał o nim Kraszewski w Hrabina Cosel: Powieść historyczna (Kraszewski Józef Ignacy (pseud. Bolesławita Bogdan, Bolesławita B.)), a Cyprian Kamil Norwid w zaginionym dramacie "Patkul".

Najlepszym metaforycznym ujęciem Patkula jako symbolu męczenników za przekonania jest powieść Brzemię pustego morza (Łopalewski Tadeusz). Opisuje ostatnie lata polityka z licznymi retrospekcjami. Powieść refleksyjnie opowiada o tym, co może się stać, jeśli w działaniu publicznym kierujemy się ideami i zasadami. Nie tylko na przykładzie postaci gen. Patkula, ale też jego oprawcy (kpt. Waldena) i towarzyszącego mu w ostatnich chwilach pastora Hagena.

A co z Patkulem dziś? Podtrzymaniu pamięci o tej postaci nie pomaga fakt, że właściwie jedyna współczesna dobra biografia, autorstwa Yelli Erdman nie jest tłumaczona, ani zbyt często wydawana, a ma już ponad 50 lat. Maniacy historii jednak pamiętają. W Estonii i na Łotwie Patkul wspominany jest jako patriota. W Szwecji silne są negatywne opinie. Spotkałem nawet na jednym z forów wypowiedź Szweda twierdzącego, że gdyby nie ten zdrajca i potężna Szwecja do dziś obejmowałaby kraje bałtyckie. Różnice w podejściu do Patkula widać nawet w notkach biograficznych na Wikipedii. To tutaj Szwedzi przypominają, że za młodu Patkul miał bić podwładnych do krwi, to tu piszą o "podjudzaniu" szlachty, czy o tym, że przed śmiercią "krzyczał tak, że trzeba było zatykać uszy".

U nas pamięć o Patkulu kultywowana jest lokalnie. W Kazimierzu Biskupim pamiątkowy kamień przeniesiono na rynek, gdy łąkę Patkulkę na hałdy odpadowe zajęła kopalnia węgla brunatnego. W 2007 r., w 300 rocznicę śmierci urządzono nawet Patkuliana, obchody z udziałem konsula Estonii.

Dla Estończyków i Łotyszy bohater, dla Szwedów zdrajca. Dla Rosjan i Niemców przegrany polityk, dla Polaków, przedmiot atrakcji turystyczno-historycznej.
Johann Reinhold von Patkul jeszcze długo będzie źródłem zaciekawienia i inspiracji.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 417
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: