Dodany: 22.12.2022 01:06|Autor:

Książka: Cudowna włóczęga
Wierzbicka Maria Krystyna
Notę wprowadził(a): Marylek

nota wydawcy


Pragnę podzielić się z przyjaciółmi Centaurusa przekonaniami wyniesionymi z doświadczenia i obserwacji długich lat życia. Wszystko zawarte jest w tej książce, którą oddaję w Wasze ręce jako cegiełkę na rzecz fundacji prozwierzęcych.

Słowa są krótkie, opowiadają o włóczędze z psem po Polsce w latach 2008-2015. Na początku ja byłam stara, a pies młody, w końcówce zrównaliśmy się wiekiem. Dotrzymaliśmy sobie kroku! Zasadniczy przekaz albumu to rysunki wykonywane wiosną, latem i jesienią w różnych zapadłych kątach naszego kraju, do których pewno nigdy nie dotarliście, a także w miejscach urokliwych - powszechnie znanych.

Ilustracje i tekst stanowią jedność, mówią o tym samym. O czym? Postaram się to streścić. Wrażliwość człowieka na Dobro, Prawdę i Piękno - wartości kardynalne, powinna starać się wnikać w nie wszystkie razem, nie być wybiórcza, nie dać zagonić się w ślepą uliczkę, w której widzę tylko zwierzę, a nie widzę człowieka, lub na odwrót; widzę niepełnosprawnego, bezdomnego, a nie widzę konia oddawanego na rzeź, lub jeszcze inaczej; pochylając się stale nad tym, co kalekie, chore, upośledzone, nie zauważam piękna i siły tego, co zdrowe, co pnie się wzwyż mimo przeciwności losu, co jest "urodą życia". Wymieniać można długo.

Oczywiście, odpowiedzialność, którą podjęliśmy wobec istot ludzkich lub po prostu żywych często nas ogranicza. Nie możemy penetrować daleko, nie możemy penetrować wszędzie. Tak było w moim przypadku. Swoje umiłowanie Ojczystego Krajobrazu, potęgi gór, potęgi drzew, mogłam wyrazić dotykalnie, rysując dopiero w końcówce życia. Również zadumać się nad dziełami rąk ludzkich na przestrzeni wieków: świątkami, malowidłami, zabytkami wzniesionymi na równi przez włoskich architektów i domorosłych cieśli, którzy chcieli mieć cerkiewkę lub kościół we własnej wsi.

Wędrując po pogórzach, wśród bagien i rozlewisk spotykałam autochtonów - zakorzenionych w rodzimej kulturze bądź przybyszów z daleka. Słuchałam, co mówili i rysowałam ich zwierzęta. A przy mnie był mój pies. Graliśmy na harmonii uczuć i doznań obydwoje. Jemu więc dedykuję ten album, bo był gwarantem jego powstania.

Pragnę mocno podkreślić, że im większy udział naszego przyjaciela w aktywnościach czysto ludzkich człowieka, tym silniejsza relacja, bogatsza i zgoła niepowtarzalna więź. Nie wystarczy dać jeść, wyprowadzić na spacer, a nawet zapewnić opiekę lekarską. Trzeba jeszcze przeżyć wspólnie radość, grozę i trud, służyć czemuś, służyć po coś. Mają to psy służbowe - zawsze, a te inne - rzadko. Moje miały!


[Fundacja Centaurus, 2021]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 24
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: