Dodany: 29.03.2023 16:19|Autor: ilia

Czytatnik: Life is brutal and full of zasadzkas ...

1 osoba poleca ten tekst.

Obwody hodowlane


"Rodzina wilków ma terytorium, które filmuję, na styku trzech województw i trzech obwodów łowieckich. Dwa dzierżawią koła łowieckie, trzeci jest obwodem hodowlanym, czyli złem w najczystszej postaci. Niech was nie zmyli nazwa, nie ma ona nic wspólnego z hodowlą zwierząt. Po co Lasom Państwowym takie obwody? Nie zarabiają na nich, wręcz dopłacają. Ale panuje powszechna opinia, że bez obwodu hodowlanego nie można zrobić kariery w lasach. Poluje około stu posłów i senatorów, wielu ministrów i wiceministrów. Taki obwód daje możliwość zaproszenia na polowanie, nawiązania kontaktów. Po polowaniu ognisko, alkohol, pieczony dzik w piecu chlebowym i hostessy. Lasy Państwowe nazywają to » tworzeniem przyjaznego klimatu wobec Lasów Państwowych«. Jeśli myśliwy czy biznesmen wykupuje odstrzał na jelenia byka, w takim obwodzie musi zapłacić, załóżmy cztery czy osiem tysięcy złotych w zależności od wielkości poroża. Polityk może być zaproszony jako gość i nie zapłacić nawet złotówki. Sprawdziłem rejestry korzyści znanych polujących polityków, nie znalazłem żadnej pozycji na przykład: »Zaproszenie na polowanie, odstrzał dwóch dzików, wartość pięć tysięcy złotych«. Politycy powinni to robić! Każde bezpłatne zaproszenie na polowanie przekracza limit i powinno być tam umieszczone. Nikt tego nie sprawdza, bo korzystają na tym posłowie z każdej opcji politycznej. Zapraszani są też przełożeni z lasów, prokuratorzy. I tak tworzy się zielone państwo w państwie. Zielone to za dużo powiedziane, biorąc pod uwagę całe hektary wycinanych lasów.

Przyjeżdżają do obwodów hodowlanych myśliwi z całego świata, płacą za polowania, właściwie rzezie zwierząt. YouTube jest pełen filmów z takich polowań. Jeśli ktoś jest ciekawy i ma dostatecznie mocne nerwy, proszę wpisać po niemiecku, francusku czy włosku: polowanie w Polsce. Przyjeżdżają po to, by zabić najwspanialsze jelenie, zabawić się w hurtowe zabijanie dzików. Znalazłem też film zrobiony przez Norwegów. Jeden z nich strzelał do jelenia byka znajdującego się w odległości dwustu osiemdziesięciu metrów z wolnej ręki. Jest to stanowczo za daleko. Mówił po norwesku, podprowadzający nie rozumieli, z jakim lekceważeniem wypowiadał się o polaczkach. Przez chwilę była głośna sprawa, gdy myśliwy z Belgii zastrzelił dwa wilki. Tłumaczył się, że strzelał, bo myślał, że to sarny, a mógł się pomylić, ponieważ nigdy w życiu wilka nie widział. Gdzie nasza narodowa duma? Pozwalamy, by za kilka euro do kieszeni podprowadzającego zabijano najwspanialsze polskie zwierzęta, nawet żubry!
(...)
Podczas realizacji jednego z odcinków »Dzikiej Polski« byliśmy w Bieszczadach. Tam są jedne z najsłynniejszych obwodów hodowlanych. Leśniczy do spraw łowieckich zajmujący się podprowadzaniem myśliwych miał całą ścianę trofeów. Wisiały tam niezliczone czaszki wilków i rysi. Na pytanie, skąd je ma, odpowiedział z uśmieszkiem: »Znalazłem w lesie«. Był nie do ruszenia, takie szychy podprowadzał, że pewnie znał wiele faktów z tych polowań, które dawały mu poczucie nietykalności.

Co więcej, najgorszy minister środowiska w historii świata zezwolił, pod pretekstem walki z afrykańskim pomorem świń, na używanie celowników noktowizyjnych i termowizyjnych. Czasopisma łowieckie zalały reklamy tego typu sprzętu. Celowniki noktowizyjne pozwalają oddać strzał w zupełnej ciemności. Termowizyjne są jeszcze bardziej niebezpieczne. Pokazują ciepłe obiekty. Zwierzęta przestały mieć jakąkolwiek szansę. Zmieniono reguły gry. Z takimi celownikami przy nęciskach polowanie nie jest już polowaniem, lecz obrazem moralnego upadku człowieka. Jak chronić wilki, prawem przecież chronione, gdy zachęca się, by prowadzić odstrzał szakali złocistych. (...) Zawsze można powiedzieć: »Niezwykle mi przykro, byłem przekonany, że to szakal, a to wilk, co za pech«." str. 192-195

"Przytoczę przykład dzików w ostatnim czasie wybijanych bez opamiętania. Jeśli doprowadzimy do tak dramatycznego spadku ich populacji, jak zamierzają politycy, czeka nas ogólnopolska katastrofa ekologiczna na skalę znacznie większą niż ta, która ma miejsce w Puszczy Białowieskiej. Był już taki przypadek. W latach dwudziestych ubiegłego wieku europejskie lasy sosnowe zaatakowała strzygonia choinówka. Od Holandii aż po Białoruś zjadała sosnowe igliwie. Jej naturalnym wrogiem są dziki. Strzygonia zimuje w ściółce tuż pod pniem drzewa, na którym żeruje. To właśnie dziki zjadają dziewięćdziesiąt dziewięć procent zimujących owadów, trzymając populację pod kontrolą.

Czy mały owad może być niebezpieczny? W Puszczy Noteckiej praktycznie nie było dzików w latach dwudziestych ubiegłego wieku, właśnie tam strzygonia zabiła osiemdziesiąt procent drzew. Jeśli wybijemy dziki pod pretekstem afrykańskiego pomoru świń, podobna tragedia będzie tylko kwestią czasu. W Polsce ponad sześćdziesiąt procent lasów to drzewostany sosnowe. Pokazuje to potencjalną skalę problemu". str. 240-241.


fragmenty pochodzą z książki
Gawędy o wilkach i innych zwierzętach (Kostrzyński Marcin) wydanej przez Świat Książki w 2018 r.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 178
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: