Biedni w bogatym kraju: Przebudzenie z amerykańskiego snu (
Kristof Nicholas D.,
WuDunn Sheryl)
to bardzo pesymistyczna książka. Pokazuje brzydką stronę USA – ale wiele zdziwienia mojego nie było. Autorzy obiecują konkretny plan naprawy, ale są tylko opisy punktowych działań, pobożne życzenia i utyskiwania. Ciekawa perspektywa tego, jak bardzo w Europie rozwinięte jest państwo opiekuńcze, co nawet wolnościowcy określiliby jako "naturalne" (choć niepozbawione usterek i nadużyć). Książka miejscami hołduje Hillary Clinton, dziwiąc się, co ludzie widzą w Trumpie – a może widzą powiązania i metody Killary oraz chore tematy lewicy i mają dość woke'izmu i tp. tematów, zamiast klasycznie lewicowego tematu pomocy wykluczonym ekonomicznie? ważnym tematem w książce jest narkomania (weteranów) i lekomania – pisze obszernie o fentanylu. Warto tu wspomnieć o (niewymienionym w książce) mieście ćpunów, czyli Philadelphii w Pensylwanii – kto ciekaw, niech koniecznie znajdzie filmy o tym mieście na YT!
Warto zaznaczyć, że wspomniana jest także
Elegia dla bidoków (
Vance J. D. (Vance James David))
, która nie do końca jest w ton z "Biednymi w bogatym kraju". Przy okazji: W książce wymieniony jest nietłumaczony zupełnie na polski autor Horatio Alger, a także książka, której nawet nie było w katalogu BNetki:
Druga Ameryka (
Harrington Michael)
Garść ciekawych cytatów z potencjalnym komentarzem ode mnie:
"Kościoły, kluby towarzyskie i inne organizacje obywatelskie nie zapewniają takiej spójności społecznej ani pomocy jak dawniej"[22]
W innym miejscu wspomniana jest klasyczna
Samotna gra w kręgle: Upadek i odrodzenie wspólnot lokalnych w Stanach Zjednoczonych (
Putnam Robert D.)
. A może winą należy obarczyć bezkompromisowe parcie na postęp i rewolucję obyczajową? H.D. Thoreau powiedział: „Podczas gdy cywilizacja ulepszała nasze domy, nie ulepszała na równi ludzi, którzy mieli je zamieszkać”.
"Problem polega na tym, że kapitaliści zazwyczaj nie wiedzą, jak dobrze podzielić ciasto, a socjaliści zazwyczaj nie wiedzą, jak sprawić, żeby to ciasto wyrosło."[26]
"Utrzymywanie nadmiaru pracowników pod naciskiem związków zawodowych było faktem, lecz teraz zastąpiono je utrzymywaniem nadmiaru korporacji i znaczną ingerencją w wolny rynek. (…) amerykańska gospodarka ma coraz bardziej niesprawiedliwą strukturę, przynoszącą korzyści korporacjom i krzywdządzą zwykłych obywateli."[66]
A może nie ma kapitalizmu, tylko korporacjonizm? Korpo i monopole to nie kapitalizm i wolny rynek!
"(…)wśród ludzi przestrzegających trzech tradycyjnych zasad – skończenie szkoły średniej, zdobycie pracy na pełny etat i ślub przed urodzeniem dzieci – jedynie 2% żyje w ubóstwie".[34]
"W okolicy były miejsca pracy, ale pracodawcy szukali ludzi z dyplomem ukończenia szkoły średniej i niekaranych."[49]
Cóż w tym dziwnego? Pracodawca nie chce ryzykować złego/szkodzącego pracownika, bo koszt błędu jest wysoki. A ryzyko owo u niespełniających wymagań jest podobnie wysokie. Spójrzmy także na taki obrazek:
kwejk.pl/obrazek/3979673/mieszkania.html
"Nazwijmy to ubóstwem społecznym. Amerykanie rozumieją ubóstwo jako brak dochodu, lecz porażka edukacyjna, rozpad więzi i dysfunkcje społeczne skutecznie niszczą godność jednostki i jej szacunek do samej siebie oraz wywołują stres i cykliczne zachowania autodestrukcyjne okaleczające całe rodziny. Jedną z konsekwencji jest osłabienie zaufania, któremu towarzyszy wzrost poczucia osamotnienia."[54]
"Pracujący ubodzy mają jednak pogardliwy stosunek do świadczeń państwowych, nawet, jeśli sami je pobierają, po części dlatego, że często widzą na własne oczy, jak ich sąsiedzi nadużywają tej formy wsparcia."[92]
W Polsce także daje się to zauważyć. Choć zapanowuje także przegięcie w drugą stronę (np. etykietowanie łatką "patologii" wszystkich pobierających 500+). Diss na "madki" i "biedę" (nie wspominając o święcących tryumfy młodzieżówkach typu
Rodzina Monet albo
Start a Fire: Runda pierwsza (
Barlińska Katarzyna (pseud. P.S. Herytiera lub Pizgacz))
– to temat na osobną dyskusję) jest pokazany dalej w książce:
"(…) zamożni Amerykanie przeważnie są zgodni co do tego, iż «w dzisiejszych czasach ubodzy ludzie mają łatwo, ponieważ mogą dostać zasiłek i nie muszą robić nic w zamian». Muzyk Ted Nugent twierdził, że osoby pobierające zasiłki to «biorcy», «roszczeniowe matoły» i «żarłoczne, bezduszne świnie»."[128]
"(…) do ubóstwa doprowadziły pewne decyzje, lecz nie podejmowali ich wyłącznie ci, którzy wskutek nich cierpią."[129]
"Ludzie chętnie pomogą jednostce, lecz nie kwapią się do podejmowania problemów strukturalnych."[172]
Brak poczucia sprawczości i wpływu? Hojność bezpośrednia, a nie uzurpowanie sobie wiedzy o właściwej metodzie pomocy systemowej.
"Tymczasem eksperci stwierdzili, że kwota była ogromnie zawyżona. Na przykład St.David skasował 19700$ za stent, za który szpitale płacą około 1150$. Gdy napisano o tym w «Kaiser Health News», St.David natychmiast zawiesił działania windykacyjne i zgodził się obniżyć swoje honorarium ze 108951$ do 332$."[186]
System świadczeń zdrowotnych w Ameryce jest chyba jednym z najbardziej chorych i przeżartych przez kuriozalną chciwość. Polska publiczna służba zdrowia ledwo co działa, marnotrawstwo jest ogromne, bolączek systemu jest więcej niż tych u pacjentów, którzy z niego usiłują skorzystać, ale i tak jest to lepiej niż takie historie!
"Może się to wydać ckliwe albo tradycjonalistyczne [XD ale przytyk!], lecz badacze obserwują, że jednym z czynników zmniejszających recydywę wśród skazańców płci męskiej jest trwałe małżeństwo."[246]
"Uważamy, że z perspektywy czasu konserwatyści mieli rację, gdy podkreślali wagę struktury rodzinnej."[250]
Pięknie, szkoda tylko, że uważają aborcję za metodę planowania rodziny…
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.