Dodany: 07.07.2023 10:41|Autor:
nota wydawcy
Apele przebiegały szybko i sprawnie, gdy wszystkie liczby się zgadzały. Kiedy jednak kogoś brakowało - rozpętywało się istne piekło. Esesmani, blokowi i kapo przetrząsali każdy kąt obozu w poszukiwaniu brakującego więźnia. My zaś staliśmy na baczność, dopóki go nie odnaleźli - żywego lub martwego. Trwało to kilkanaście minut, czasem godzinę lub dłużej. Jeżeli więzień żył, był natychmiast bestialsko mordowany na oczach całego obozu.
Podobna zasada obowiązywała w przypadku ucieczek z Gusen. Wszyscy musieli stać i czekać, aż uciekinier zostanie schwytany i przyprowadzony na plac apelowy. Zazwyczaj esesmani "urozmaicali" nam czas wybuchami wściekłości. Bili kogo popadło i czym popadło. Oczekiwanie przedłużało się czasem do późnych godzin nocnych, ale komando "Steyr" było zwalniane trochę wcześniej, gdyż musiało odpocząć - nie mogło psuć produkcji.
[Wydawnictwo Mireki, 2022]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.