Dodany: 09.08.2023 19:59|Autor: porcelanka

Recenzja nagrodzona!

Książka: Gdy powracają cienie
Gehrke Aleksandra

9 osób poleca ten tekst.

Zbrodnia w XIX-wiecznym stylu


„Od tygodni spała snem tak lekkim i niespokojnym, że usłyszała ich, kiedy weszli na podwórze. Musiało być bardzo wcześnie. Przez wytarte zasłony do pokoju sączyło się blade światło, wydobywało z półmroku kontury mebli, omiatało ściany i nadawało otoczeniu jednolity, zimno-szary kolor. Wsłuchiwała się w te głosy, a jej strach rósł. Nie mogła wprawdzie rozróżnić słów, ale to nie był znajomy, chropowaty jidysz porannych handlarzy. Z podwórka kamienicy dochodził język rosyjski, napastliwy, nieznoszący sprzeciwu. Mówiły co najmniej trzy osoby, ich głosy niosły się echem, odbijały od ścian kamienicy i ze zwielokrotnioną siłą docierały nawet tu, na drugie piętro [1].”

Jest majowy poranek 1881 roku, gdy w Piotrkowie, w mieszkaniu młodej nauczycielki rozpoczyna się rewizja rosyjskich władz. Zofia jest podejrzana „o szerzenie wśród uczennic materiałów wywrotowych” [2], a poszukiwane są zakazane książki i broszury – takie, które mogą zostać uznane za patriotyczne i szerzące polską kulturę. Ordynarne przeszukanie to dopiero początek szykan organów ścigania. Wkrótce Zofia będzie zmuszona do przyjęcia jakiejkolwiek posady, żeby się utrzymać. I w ten sposób trafi do Milicza – niedawno wynajętej ziemskiej posiadłości, w roli guwernantki jedenastoletniej Basi.

„Gdy powracają cienie” to powieściowy debiut Aleksandry Gehrke, kryminał osadzony w realiach XIX-wiecznego zaboru rosyjskiego. Już od pierwszych stron przyciąga uwagę czytelnika niezwykle wyrobionym stylem i pięknym, starannym językiem. Bardzo łatwo przenieść się do początku lat 80. XIX wieku i przemierzać wraz z bohaterami powieści piotrkowskie ulice. Akcja toczy się niespiesznie, a mimo to nie sposób oderwać się od lektury i nie analizować zachowań i potencjalnych motywów zbrodni wszystkich bohaterów.

Aleksandra Gehrke zabiera czytelnika do świata pełnego konwenansów i zasad, gdzie życie toczyło się utartym rytmem, a urodzenie i stan posiadania decydowały o pozycji w towarzystwie. To czasy z jednej strony pasjonujące elegancją, szykiem i dystynkcją, z drugiej zniechęcające klasowością społeczeństwa, sztywnością reguł społecznych, podwójną moralnością i brakiem równości. Chociaż autorka wybiera okres z dziejów Polski, w którym nie ma jej na mapach, a nierówności społeczne szerzą się w najlepsze, to odmalowuje go w taki sposób, że chce się poznać te czasy i zanurzyć w opowiadaną historię. A jest w co się zanurzać, bo intryga kryminalna jest rozbudowana, fabuła bogata w szczegóły, a bohaterowie z krwi i kości.

Zofia wplątuje się w sieć powiązań i zdarzeń, a zagadkowa śmierć jej pracodawczyni tylko komplikuje i tak niełatwe już życie. Po raz kolejny czekają ją przesłuchania i spotkania z poznanymi już wcześniej w dramatycznych okolicznościach przedstawicielami rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Jednocześnie poznajemy tę historię również z punktu widzenia dwóch śledczych – Polaka i Rosjanina, których na przekór sytuacji polityczno-społecznej łączy przyjaźń. I to jest kolejny walor tej powieści: przekraczanie stereotypowego myślenia i czarno-białego podziału na dobro i zło. Gehrke porusza temat stosunków polsko-rosyjskich w trakcie zaborów w życiu codziennym i społecznym. Pokazuje trudności, z jakimi musiały mierzyć się związki Polek z Rosjanami i Rosjanek z Polakami, ostracyzm związany z narodowością i powody kolaboracji z rosyjską władzą.

Jednak przede wszystkim „Gdy powracają cienie” to wytrawny kryminał ze sprawnie zarysowaną akcją i bardzo bogatym tłem historycznym. Zachwyca w nim dbałość o szczegóły i drobiazgowość w opisach życia codziennego. Kontekst historyczny epoki został potraktowany z pietyzmem, Gehrke dba o każdy element i drobiazg – od właściwego nazwania popularnych środków lokomocji (kto wie, jaka była różnica między doktorką a lando?), przez precyzję w opisie mebli, po zawiłości medykamentów dostępnych w aptekach. Również rzeczywiste zdarzenia (powstanie styczniowe, represje po powstaniu) zostały przedstawione zgodnie z historią. Podobnie rzecz ma się w odniesieniu do struktury rosyjskich organów ścigania i systemu prawnego. Nawet moda, damska i męska, jest ściśle osadzona w realiach epoki.

Współczesne kryminały często epatują przemocą, a ich autorzy posługują się nie tylko wulgarnym językiem, ale także wulgaryzują rzeczywistość. Gehrke wie, że nie trzeba szokować opisami, słownictwem, aby wywrzeć wrażenie na czytelniku. Potrafi wywoływać emocje bez sięgania po najprostsze formy wyrazu. Nawiązuje w ten sposób nie tylko do klasyki kryminału i Agathy Christie, ale wykazuje się szacunkiem wobec czytelnika, pozostawiając pewne kwestie niedopowiedziane i otwarte.

„Gdy powracają cienie” to kilkaset stron świetnej prozy, błyskotliwej, będącej intelektualną zabawą, a zarazem podróżą w czasie. Wyróżnia się tym samym w gatunku kryminałów retro (gdzie często kuleje intryga albo sceneria historyczna), ale przede wszystkim wybija się przenikliwością i dojrzałością stylu w kategorii debiutów. I po takie kryminały chce się sięgać – nie tylko dla rozrywki, ale także poszerzania wiedzy i intelektualnej pożywki.


[Recenzja została opublikowana na innych portalach czytelniczych]


[1] Aleksandra Gehrke, „Gdy powracają cienie”, wyd. Empik Go, 2023, s. 2.
[2] Tamże, s. 4.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3026
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: