Dodany: 30.09.2023 14:17|Autor: Marioosh

Przyzwoita historia szpiegowska


Pułkownik Jerzy Bronisławski po raz kolejny przedstawia nam nieznaną szerzej szpiegowską historię; tym razem mamy opowieść o swoistym pojedynku między rotmistrzem Michałem Kucem z kontrwywiadu wojskowego a Tadeuszem Junoszą-Burskim, majorem w wywiadzie ofensywnym Sztabu Głównego i zdrajcą pracującym dla III Rzeszy. Historia zaczyna się w 1936 roku, kiedy baron Hański alias Artur Hinz, kapitan służby wywiadowczej Abwehrstelle-Ost i organizator niemieckiej siatki szpiegowskiej, szantażem namawia Junoszę-Burskiego do współpracy. Junosza-Burski, który w referacie „Zachód” prowadzi w III Rzeszy tzw. wywiad głęboki, otrzymuje od swoich niemieckich zwierzchników zadanie przekazania polskim sztabowcom odpowiednio spreparowanych dokumentów o przygotowaniach Niemiec do wojny. Rotmistrz Kuc dowiaduje się o tym i próbuje interweniować ale pozycja Junoszy-Burskiego jest na tyle silna, że Kuc w przeddzień wojny zostaje oddelegowany na równoległe stanowisko na wschodniej granicy. Podczas wojny Kuc trafia na swojego przeciwnika w szeregach cichociemnych, ale przełożeni kwestionują jego podejrzenia. Tymczasem Junosza-Burski unika śmierci podczas bitwy pod Monte Cassino, jako Tadeusz Kostur wraca do Polski i tu prowadzi działalność antykomunistyczną – udaje mu się zwerbować 47 osób.

Książka jest więc opowieścią historyczną z elementami sensacyjno-szpiegowskimi, napisana jest potoczystym językiem i jest dość ciekawa; szkoda tylko, że autor nie pokusił się o bardziej żwawą fabułę i więcej dialogów – w rękach rasowego pisarza ta historia mogła wyglądać tak, jak pojedynek porucznika Torello z Rayem Luką albo pościg szeryfa Gerarda za doktorem Kimble; tutaj powieść miejscami wygląda jak opracowanie historyczne. Moje wątpliwości budzi też scena zatrzymania Junoszy-Burskiego i jego dobrowolne oddanie się w ręce Służby Bezpieczeństwa – scena trąci naiwnością i wygląda tak, jakby po prostu musiała jakoś zamknąć tę historię. A może Junosza-Burski był tak pewny swojej legendy, że był przekonany, że SB go puści na wolność? Trudno powiedzieć. Mamy też kilka ciekawych smaczków świadczących albo o gapiostwie cenzora albo o tym, że pułkownikowi kontrwywiadu wojskowego pozwolono na odrobinę więcej: rotmistrz Kuc w 1920 roku uczestniczył jako młody podporucznik w kampanii kijowskiej i tam został raniony lancą przez jakiegoś zawadiakę z armii Budionnego, a po wojnie wraca do Polski i stwierdza: „Wróciłem, chociaż moje przekonania polityczne były inne niż te, które panują od kilkunastu lat nad Wisłą”*. Tak czy inaczej można tę książeczkę przełknąć w dwa wieczory bez kaca i poczucia straconego czasu.

*Jerzy Bronisławski, „Pojedynek”, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1972, str. 140.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 103
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: